rozdział 25

849 47 11
                                    

Otworzył drzwi od strony pasażera i z szarmanckim uśmiechem przepuścił kobietę. Ta odpowiedziała na to słabym uśmiechem, po czym zajęła miejsce. Po kilku sekundach Gabriel znalazł się tuż obok niej. Delikatnie chwycił jej dłoń i zaledwie musnął jej skórę ustami.

- Dziękuję, że chociaż na te pare chwil, znów mogę mieć cię przy sobie.

- To gdzie jedziemy? - Chanel zabrała dłoń.

- Ach tak...to niespodzianka.

Następnie w ciszy odpalił samochód i ruszył w sobie znanym kierunku. Niezwykle dziwił go dystans, jaki nagle stworzyła Chanel. Liczył, że to spotkanie chociaż trochę zbliży ich do siebie. Wiedział, że chowa urazę, w końcu znał ją jak nikt inny. Jednak zaplanował by ten wieczór na nowo pobudził dawne uczucia i wzruszenia. Obiecał sobie, że dopilnuje tego za wszelką cenę. Dzięki niej znowu zaczęło mu zależeć i nie zamierzał z tego rezygnować. Chanel warta była każdej sekundy i każdego sposobu walki.

Dla niego była więcej warta niż reszta świata.

Kątem oka obserwował jej zachowanie. Nerwowe przygryzanie wargi, strzelanie i wyginanie palców, spłoszone spojrzenie. Jednak coś co go intrygowało, to to dumne uniesienie głowy, która nie opadła nawet na sekundę. Uśmiechnął się na myśl, że zawsze usypiała w samochodzie. Uwielbiał jej delikatny i niewinny wyraz twarzy, kiedy spała oraz gdy mówiła przez sen słowa, których nie rozumiał, ale były dla niego niczym melodia, w nutach której usypiał. Zatracał się w niej, kiedy po przebudzeniu mrużyła oczy i mówiła do niego z uroczą chrypką. Kiedy następnego dnia musiał czyścić szybę, bo odpijała na niej makijaż w trakcie snu. Kiedy całe siedzenie było pokryte brokatem z jej rozświetlacza, a cały pojazd pachniał wanilią i bzem. Wyrwał się z chwili zamyślenia i rzekł:

- Chanel wiem, że nawaliłem. Spierdoliłem nas po całości. Myślałem, że nigdy mnie nie zostawisz, że jesteś na zawsze. Jakim głupcem byłem każąc ci wtedy wyjść? - obdarzyli się krótkim spojrzeniem - Nie mam najmniejszego prawa prosić cię o powrót, ale proszę o przebaczenie. Pragnę żyć ze świadomością, że chociaż nie jesteś u mego boku, to nie masz żalu. Zawsze będę chciał dla ciebie jak najlepiej. Na każdym kroku będę myślał o tym, że jesteś szczęśliwa. Bo na to zasługujesz Chanel. Zasługujesz na wszystko, na wszystko i więcej.

Dziewczyna nie odpowiedziała. Poczuła pierwsze łzy, jednak nie dała im wypłynąć. Odwróciła głowę i przez następne minuty przypatrywała się ciemności roztaczającej swe łono za oknem.

- Jase mi powiedział. - odezwała się po chwili.

- Hm?

- O twoim problemie. - Spojrzał na nią z dezorientacją. - Och o tym, że ćpasz na litość boską!

- Odkąd trzepnęłaś drzwiami mojego mieszkania jestem czysty.

- A pogrzeb mamy?

- Była promocja na wino.

Posłał jej smutny uśmiech i w otoczeniu ciemności przemierzali dalszą drogę.

***

Perspektywa

Miłość to jedynie potyczka.
Gdybym miała podać definicje miłości, powiedziałabym: wojna między rozsądkiem a sercem, które obiecuje nam szczęście, a w chwili rozczarowania i porażki popełnia samobójstwo. Gdyż taka jest prawda, że miłość nie istnieje i nigdy nie istniała.

Historia Romea i Julii to jedynie bajka, a komedie romantyczne to jedynie fantazje. Bo miłość zawsze kończy się złamanym sercem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 16, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

cleaned up #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz