IV - Uwięziona

12.7K 234 52
                                    

POV Astorii

W chwili, gdy Pan Seksowny Sadysta wypuścił mnie z klasy, zapomniałam, że zostały mi jeszcze trzy lekcje w szkole, ponieważ prawie zmarnowałam jedną z nich i pobiegłam z powrotem do domu, jakby mój tyłek był pokryty benzyną, a sam Prometeusz biegał za mną ze skradzioną pochodnią.

Muszę później zadzwonić do szkoły, aby poinformować ich, że cierpię z powodu nagłego krwotoku i szczegółowo opisać, jak działa ból menstruacyjny, tak, że sekretarka dyrektorki tak się obrzydzi, że każe mi zostać w domu przez resztę dnia, tygodnia. Ale to może poczekać, aż będę bezpieczna w domu i daleko, daleko od tego zboczonego, sadystycznego, seksownego-UGH!!

Na serio! Ten facet próbuje dostać się do moich majtek, a jedyne, co powtarzam w myślach, to jaki jest seksowny!

Chociaż nie ma wstydu podziwiać bardzo przyyystojne dzieło sztuki.

Warknęłam. Nawet moje sumienie jest po stronie mojego wroga.

Od kiedy ma się mokre sny o swoich wrogach?

Grrr!

Zwolniłam, kiedy mój idealny, piętrowy dom z białym płotem pojawił się zaledwie przecznice dalej. Do tej pory byłam już kompletnie wykończona, głodna, wściekła, a na dodatek jestem gotowa w każdej chwili upaść.

Rozejrzałam się dookoła, aby zobaczyć, czy nie ma nikogo wokół i odetchnęłam z ulgą... właśnie wtedy, gdy za mną zatrąbił samochód. Spoglądam na swoje stopy. Nie, stoje na chodniku. Więc dlaczego do cholery samochód trąbi?

Odwracam się powoli i tak jak w horrorach, mój najgorszy koszmar jest właśnie tam, tuż za mną w lśniącym czarnym samochodzie, ciągle naciskając klakson jednocześnie mając ten charakterystyczny uśmieszek przyklejony do swojej twarzy.

Przynajmniej nie był to psychol z rzeźniczym nożem.

- Czego do diabła chcesz? - Krzyczę na niego, wyrzucając ręce w górę, sfrustrowana.

Jego uśmiech rozszerza się, gdy wysiada ze swojego samochodu. Nie jestem specjalistką, więc nie jestem w stanie określić marki.

- Po pierwsze, już ci powiedziałem, czego chce. - Zrobił to przerażające sprawdzenie od stóp do głów, podkreślając swój punkt widzenia. - A po drugie, mieszkam dokładnie dwie przecznice od twojego domu.

Przerażający sadysta mieszka obok mnie? Nic dziwnego, że często mnie widywał. Mam nadzieje, że nie wiedział o moich wizytach w bibliotece na dziale erotycznym.

- Dalej się tak dąsaj, a może skuszę się, by złożyć Ci nocną wizytę. - Powiedział.

Dąsałam się? W każdym razie, najpierw rozwiążmy główny problem.
- Masz coś do powiedzenia, czy śledziłeś mnie całą drogę do domu tylko po to, żeby mieć taki ładny widok na mój tyłek?

- Wiesz, że dajesz mi pomysły? - Uniósł brew. - Tak jak mówiłem, mieszkam tutaj...

- Szkoła się jeszcze nie skończyła! - Warknęłam.

- Ale moje zajęcia tak. - Kiedy spojrzałam na niego podejrzliwie, kontynuował. - Jestem stażystą, dopiero co skończyłem studia, więc nie mam zajęć przez cały dzień. Albo sesje poranne, albo popołudniowe, a na dzisiejszy dzień skończyłem.

Moja szczęka uderzyła o chodnik...cofnęła się do tyłu...a potem eksplodowałam.

- Co! Czy wyglądam jak tania dziwka, którą można po prostu poderwać na poboczu drogi! Moi rodzice to szanowani ludzie, a ja pochodzę z szanowanej rodziny, a to jest szanowana okolica...

- A ta szanowana okolica cie przeżuję, jeśli zobaczą, że rozmawiasz ze mną na poboczu drogi, a mój samochód jest zaparkowany za rogiem. - Nie musiałam na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że się uśmiecha.

Niech go szlag i jego logiczny mózg! Ale nie mogłam do niego iść, to wyglądałoby zbyt dziwacznie. Jedyną opcje, jaką miałam, to zabrać go do domu, bo z tego co mi wiadomo, nikogo tam nie było. Westchnęłam głośno.

- Dobrze, chodźmy do mojego domu. Ale to nie małpi interes! - Warknęłam, zanim odwróciłam się i skierowałam do mojego domu, a on bezgłośnie podążał za mną. I do diabła z tymi sąsiadami, pewnie się gapią przez okna, przez jego głupie trąbienie.

Otworzyłam drzwi, rzuciłam plecak na pobliską kanapę i skierowałam się do kuchni, ale jego głos zatrzymał mnie w połowie drogi.

- Nie zaprosisz mnie do środka? - Zapytał spoza drzwi, trzymając ręce w kieszeniach.

- Poważnie? Kim jesteś, że potrzebujesz mojego cholernego pozwolenia? - Powiedziałam, krzyżując ramiona na piersi.

- Po prostu jestem uprzejmy. - Mruknął pod nosem, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Następnie podszedł prosto do kanapy i opadł na nią.

- Usiądź, dlaczego nie? - powiedziałam sarkastycznie, kiedy weszłam do kuchni, wyjęłam z lodówki trochę makaronu carbonara i włożyłam go do mikrofalówki, żeby się podgrzał. Nie jadłam dziś żadnego lunchu, więc czemu nie?

- No cóż. - Jego głos mnie zaskoczył, ponieważ dobiegał tuż zza mnie. - Dlaczego nie dokończymy tego, o czym rozmawialiśmy na zewnątrz?

Trzymał mnie przyciśniętą plecami do blatu, natomiast jego ręce obejmowały mnie po obu stronach, skierowane w dół.

- Do-do-dokończyć czego? - Jąkałam się, gdy odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy.

- Czas na twoją pierwszą lekcję, Pani Yalle. - Uśmiechnął się złośliwie, a jego oczy błyszczały.

Przełknęłam ślinę.

O kurcze!

Pupilek Nauczyciela [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz