[11]

415 16 2
                                    

James

Czarnowłosy sześciolatek po raz kolejny zawiedziony spojrzał na swojego starszego brata, który obiecał pobawić się z nim w chowanego. Caspian jednak nie przejmował się zawiedzionym chłopakiem, na którego nawet nie zwrócił uwagi i dalej przeglądał posty starszych dziewczyn, uśmiechając się przy tym. Każda zabawa z nim kończyła się tak samo, najpierw dobrze się bawili, a potem Caspian zaszywał się ze swoim telefonem w pokoju. Z frustrowany sześciolatek tupnął nogą, jednak brunet nawet nie zareagował.

Ciekawe co zrobi, jak się zgubię?

Żółtooki uśmiechnął się szeroko, po czym znów postanowił się schować. Tym razem jednak nie zamierzał się tak szybko poddać. Będzie siedział w kryjówce, tak długo, aż mama nie wróci z zakupów i nie skrzyczy Caspiana, za to, że nie bawi się z bratem.

Malec z uśmiechem na ustach podążał przez zachodnie skrzydło rezydenci. Nie powinien tam chodzić, to zdecydowanie nie było miejsce dla niego. Zachodnie skrzydło wielkiej rezydencji należało w całości do Nialla Campbelli, który był bratem Jeffreya. W rezydencji istniała pewna zasada, o której najmłodszy członek rodziny Campbella nie miał pojęcia. Zakaz wchodzenia do zachodniej części, a przede wszystkim zakaz wchodzenia do sypialni państwa Campbella.

Żółtooki uśmiechnął się, gdy znalazł pustą sypialnię, powoli i bardzo ostrożnie zamknął za sobą drzwi, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu. Pokój wyglądał podobnie do sypialni jego rodziców, z tą różnicą, że nad łóżkiem nie wisiał obraz z dziwnymi kołami i kreskami oraz nigdzie nie leżały torby mamy. Malec nie zwrócił uwagi na ciemne ślady, które zdobiły błękitne ściany oraz skrawki ubrań, które wystawały spod łóżka. Uwagę chłopca w całości pochłonęła duża szafa, która stała w rogu pomieszczenia.

Czarnowłosy z radością otworzył duże drzwi szafy i usiadł na jej dnie. Gdy tylko drzwi od szafy zamknęły się z cichym trzaskiem, te od pokoju otworzyły się z głośnym hukiem. Malec przestraszony zatkał usta dłonią i skulił się w rogu szafy.

-Niall uspokój się, proszę- cichy głos blondynki rozniósł się po sypialni, a zaraz po nim z gardła kobiety wydobył się cichy krzyk

-Zamknij się!- żółtooki na głos wujka skulił się próbując zniknąć z szafy

-Niall- nagle w pokoju dało się usłyszeć huk upadającego ciała, a zaraz po nim krzyk zielonookiej Agnes

James nie potrafiąc znieść kolejnych krzyków, zatkał uszy dłońmi i zacisnął powieki, marząc, aby stąd uciec. W tej chwili chciał, aby mama przyszła do pokoju i przerwała krzyki cioci. Gdy drzwi szafy poruszyły się nagle, chłopiec pisnął cichutko przestraszony. W pokoju zapanowała cisza, na co żółtooki niepewnie uchylił powieki. Głośny jęk bólu przerwał ciszę, a James kierowany ciekawością zbliżył się nieznacznie do drzwi.

-Jeżeli powiesz o tym komukolwiek blondyneczko, to uwierz mi, po pamiętasz mnie do końca swojego krótkiego życia. Postaram się, abyś umierała w męczarniach- mężczyzna zamachnął się, po czym uderzył dłonią w policzek blondynki, na co ta jedynie jęknęła cicho, bojąc się reakcji mężczyzny- Załatwię najgorszą truciznę, jaką stworzono i wstrzyknę ci ją pod tą pieprzoną skórę. Najpierw jednak będziesz patrzeć na śmierć tego sukinsyna, któremu się poskarżyłaś- po słowach mężczyzny w pokoju rozbrzmiał huk zamykania drzwi, na co chłopiec mimowolnie się wzdrygnął

-James?-drzwi od szafy zaskrzypiały lekko, a przed chłopcem pojawiła się blondynka- Maleństwo co ty tu robisz?- chłopiec spojrzał na kobietę oczami pełnymi łez

Dziadek nie raz powtarzał, że jeśli ktoś krzyczy, to dzieje się coś złego i trzeba jak najszybciej zaalarmować kogoś dorosłego. Czarnowłosy spojrzał na kobietę, szukając na jej twarzy obrażeń. Policzki blondynki były mocno zaczerwienione, a po malinowych wargach powoli spływała krew. Chłopiec nie wiele myśląc, położył dłoń na twarzy swojej cioci i starł łzy z jej policzków.

MAHONE-Dark Past [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz