Hunk czekał na zewnątrz zatłoczonego centrum handlowego.
Nareszcie nadeszła upragniona sobota i teraz stał, nie mogąc się doczekać, aż zobaczy, co Lance i Pidge założą tym razem. On sam nie zajmował się cosplayem, jednak bez wątpienia bardzo podobała mu się idea tego zainteresowania. A najbardziej chyba kochał w tym wszystkim fakt, że jego najlepszy przyjaciel znalazł coś, co go uszczęśliwiało.
Hunk: Gdzie jesteście?
Pidge: Dosłownie wychodzimy już zza rogu
Hunk: Którego rogu?
Lance: Spójrz przed siebie, głuptasie
Chłopak podniósł głowę znad telefonu, szybko wyłapując Pidge pomiędzy ludźmi i... — Oooo... mój... booooże!
Jego śmiech rozbrzmiał na dziedzińcu. Lance wyszczerzył się na to radośnie pod błękitnym hełmem. Sporych rozmiarów, jasno-niebieska zbroja uderzająco wyróżniała się w tłumie, poza tym szatyn machał dramatycznie noszoną przez siebie łopatą.
— Jesteś Shovel Knightem?! [shovel - łopata, knight - rycerz] — zachichotał Hunk. Podczas jednej z wakacyjnych nocy siedzieli nad tą grą w trybie wieloosobowym aż do trzeciej nad ranem i do tej pory zajmowała ona specjalne miejsce w ich sercach.
— Dokładnie tak! — odpowiedział entuzjastycznie. Czekał długie miesiące, by mu to pokazać.
— O Boże. — Nadal śmiał się tak bardzo, że nie mógł złapać oddechu. — Uwielbiam to. Tak strasznie to kocham. O Boże...
Latynos poklepał go po ramieniu i wystawił przed nich swój telefon. — Po prostu musimy zrobić sobie zdjęcie w tym...
— Nie, nie, czekaj! Użyj mojego!
Samoańczyk wyjął urządzenie z kieszeni i odpalił kamerę, a następnie owinął ramię wokół teraz ogromnego ciała przyjaciela.
— To będzie moja nowa tapeta, więc postaraj się ładnie wyglądać — ostrzegł, na co tamten zareagował parsknięciem.
— Przecież ja zawsze ładnie wyglądam.
Kiedy usłyszeli ciche kliknięcie, opuścił telefon w celu sprawdzenia, jak wyszło. Jego uśmiech się poszerzył i aż pokręcił głową z niedowierzaniem.
— Wyglądasz niesamowicie, stary.
— Cieszysz się, że nic ci wcześniej nie powiedziałem? — droczył się. — Och, całkowicie.
Zgodnie z tym, co wcześniej powiedział, ustawił sobie to zdjęcie jako nową tapetę. Dopiero wtedy zwrócił się w kierunku Pidge. Ona ubrała jeansy i wojskową bluzkę — zupełnie normalny strój. Uniósł brew.
— Lance tym razem nie potrzebował pomagiera do zdjęć?
— Nie. — Skrzyżowała ramiona. — I dzięki Bogu.
— Och, no weź. — Szturchnął dziewczynę łopatą, którą ona zaraz od siebie odsunęła. — Przecież świetnie się razem bawimy.
— Ty świetnie się bawisz. Przychodzą te wszystkie dziewczyny i mówią, jaki z ciebie przystojniak, wówczas gdy ja spędzam cały dzień na wysłuchiwaniu, że jestem rozkoszna i urocza — syknęła.
— Ale jesteś urocza! — krzyknął, głos odbił się mu echem wewnątrz sporego hełmu. Oczy niebezpiecznie jej się zwęziły.
— Mogłabym zamordować cię w trakcie snu i potem nawet dwa razy o tym nie pomyśleć. — Shovel Knight nigdy nie śpi. W końcu jest wojownikiem.
CZYTASZ
costumed identities ○ tłumaczenie pl
FanfictionLance i Keith to konkurujący ze sobą cosplayerzy, którzy znają się tylko po internetowych pseudonimach. Łączy ich zacięta i nieprzerwana rywalizacja oraz fakt, że coś ich do siebie nawzajem ciągnie. Pomyślelibyście już, że to koniec, pobiorą się i a...