Lance zanurkował w swoje pad thai i curry z czerwoną kaczką jak prawdziwy zawodowiec. Po całej restauracji echem roznosiły się szmery rozmów, ale nie przy ich stoliku — wszyscy siedzieli bowiem cicho, całkowicie skupieni na jedzeniu, jako że większość nie jadła nic od śniadania. Allura mało nie krztusiła się rybą, a Shiro nie wypuszczał pałeczek z rąk nawet na sekundę. Nikt nie odezwał się najmniejszym słowem, dopóki ten nie zaczął opowiadać historii o przypadkowo rozlewającym jakiś kwas bracie Katie. Dziewczyna oczywiście śmiała się najgłośniej.
Latynos, też cały rozweselony, oparł głowę o ramię Keitha. Obaj byli po porządnym prysznicu i wreszcie zaczęli przypominać siebie. Kosmyki włosów chłopaka opadły mu na czoło, dlatego Koreańczyk czułym gestem przesunął je na bok, bliżej tych kręcących się przy płatku ucha. Pogłaskał go.
— Mówiłem już, że bardzo mi się to podoba? — szepnął zaraz potem z uśmiechem.
Szatyn zamruczał.
— Nie tęsknisz za starą fryzurą?
— Ani trochę. — Wplótł palce między owe kosmyki. — Nowa bardziej ci pasuje, jest taka sexy.
— Chłopaki, my tu próbujemy jeść! — jęknął Hunk, Pidge na to przytaknęła w zgodzie.
Shiro natomiast parsknął śmiechem i wrócił do swojej miski.
— Właśnie. Nie zapominajcie, że ja, w przeciwieństwie do was, jestem już dorosły. Mogą mnie zamknąć za oglądanie takich rzeczy z nieletnimi w roli głównej — zażartował. — Poza tym, to obrzydliwe.
Lance podniósł się do siadu i przewrócił oczami.
— Dobrze już, dobrze. Nie będę się już więcej obnosić przy was moim cudownym związkiem.
— Związkiem? — wtrącił Keith. — Że co, proszę?
Zamarł. A więc miał rację...? On tak naprawdę wcale nie chciał z nim być? Nagle przyspieszył mu puls, a na twarz wstąpiła zszokowana ekspresja.
— Czyli my....
Brunet dał mu buziaka.
— Żartowałem. Potraktuj to jako nauczkę za to, że wcześniej uciekłeś.
Odzyskał czucie w kończynach i zaskoczenie zastąpiła irytacja. Posłał chłopakowi kuksańca.
— Jezu, weź mnie nie strasz!
Tamten zachichotał figlarnie.
— Przepraszam.
Kolejne całusy wystarczyły, by zaraz wszystko wybaczył.
— PRZYPOMINAM, ŻE NADAL JEMY! — raz jeszcze zaprotestował Hunk.
Obaj niechętnie się od siebie oderwali. McClain westchnął i opadł głową na blat stołu.
— Co my właściwie zamierzamy pokazać na Krajowym?
Kogane z kolei zapadł się na swoim siedzeniu.
— Nie mam pojęcia. Nadal jestem zmęczony po poprzednim konkursie.
— Hunk mógłby nam zrobić jakieś słodkie animatroniczne zbroje.
Mrugnął do przyjaciela, a ten mu odmrugał i pokazał kciuk w górę.
— Mmmm, co ty na kolejny cosplay pary?
— Super pomysł. — Uśmiechnął się leniwie. — Masz na myśli coś konkretnego?
— Nie, ale... — nachylił się ku Latynosowi — ...sądzę, że tym razem to ty powinieneś przebrać się za dziewczynę.
Brwi powędrowały mu w tym momencie chyba do samego sufitu.
— Co? O nie, nie, nie, coś ty. — Podniósł ciało do zwyczajnego siadu. — Nie nadaję się.
Koreańczyk zareagował śmiechem.
— Dlaczego nie?
— Na stówę byłbym strasznie brzydką laską.
— Czy ja wiem? Jak dla mnie wyglądałbyś uroczo. — Delikatnie złapał podbródek nastolatka między palce i przybliżył się do niego. — Przykleimy ci sztuczne rzęsy i zobaczymy.
— Jestem od ciebie wyższy!
— Założę buty na grubej podeszwie.
Lance jęknął. Jeszcze nic nie powiedział, ale miał świadomość, że już przegrał.
— No dobra — mruknął. — Ale masz mnie naprawdę porządnie wypindrzyć.
Keith zacisnął dłoń w pięść i wydał z siebie okrzyk zwycięstwa.
Szatyn tymczasem wyjął telefon, by poszukać jakiejś inspiracji, jednak nawet nie zdążył odblokować urządzenia, a już zapomniał o pierwszym celu, w którym je podniósł — cały ekran bowiem zawalały mu powiadomienia zawierające różnego rodzaju gratulacje.
Zamrugał parę razy.
— Że co?
Szybko otworzył Tumblra i zaczął czytać powiadomienia. Jego chłopak spojrzał na niego ze zdziwieniem.
— Co jest?
— Sprawdź powiadomienia — odparł tylko.
Ten trochę się zmarszczył, lecz posłuchał.
— Co, do...? — wydusił po chwili. — To ty to wstawiłeś?
— Nie.
Razem zaczęli przejeżdżać w dół listy, aż w końcu dotarli do początku całej dyskusji, posta, w którym zostali oznaczeni przez jakiegoś użytkownika.
— Rozpoznajesz tę osobę?
McClain przełknął ślinę.
— O nie...
Otworzył ów posta, nim został ostrzeżony, i zaraz ukazała mu się seria zdjęć, na której ich ciała były wokół siebie owinięte, a usta złączone. Gdyby prześledził je wszystkie po kolei, mógł wręcz zobaczyć, jak zmienia pozę, by lepiej pocałować Lance'a. Szatyn zakrztusił się kurczakiem, a brunet zamarł. Mimo to nadal postanowił przeczytać znajdujący się pod spodem opis.
rover-i-call-over napisał(a):
jeśli jakimś cudem to przegapiliście, to pragnę poinformować, że @thetailorcosplays i @red-lioness-cosplay nie tylko razem wygrali dzisiaj konkurs, ale także wreszcie przestali wokół siebie skakać i zostali parą. zachęcam do wspólnej modlitwy za dwójkę debili.
— KTO...?!
— Pidge... — warknął McClain.
Dziewczyna popatrzyła na niego niewinnie znad swojego curry.
— Nic nie poradzę, musiałam.
Obaj jakby oklapnęli, jęcząc żałośnie. Raz za razem oglądali teraz wrzucone fotki z zawstydzeniem, jednocześnie jednak w ukryciu przed drugim każdą z nich zapisali.
— Czy ty właśnie...?
— A ty co niby zrobiłeś?
Uśmiechnęli się z rozbawieniem i znowu nachylili ku sobie, by złączyć wargi.
— NO BŁAGAM WAS! — pisnął Hunk.
Ale zamiast oderwać się od siebie, oni tylko zmniejszyli dzielący ich dystans.
FIN.
CZYTASZ
costumed identities ○ tłumaczenie pl
FanfictionLance i Keith to konkurujący ze sobą cosplayerzy, którzy znają się tylko po internetowych pseudonimach. Łączy ich zacięta i nieprzerwana rywalizacja oraz fakt, że coś ich do siebie nawzajem ciągnie. Pomyślelibyście już, że to koniec, pobiorą się i a...