#13

227 24 5
                                    

Lance zanurkował w swoje pad thai i curry z czerwoną kaczką jak prawdziwy zawodowiec. Po całej restauracji echem roznosiły się szmery rozmów, ale nie przy ich stoliku — wszyscy siedzieli bowiem cicho, całkowicie skupieni na jedzeniu, jako że większość nie jadła nic od śniadania. Allura mało nie krztusiła się rybą, a Shiro nie wypuszczał pałeczek z rąk nawet na sekundę. Nikt nie odezwał się najmniejszym słowem, dopóki ten nie zaczął opowiadać historii o przypadkowo rozlewającym jakiś kwas bracie Katie. Dziewczyna oczywiście śmiała się najgłośniej.

Latynos, też cały rozweselony, oparł głowę o ramię Keitha. Obaj byli po porządnym prysznicu i wreszcie zaczęli przypominać siebie. Kosmyki włosów chłopaka opadły mu na czoło, dlatego Koreańczyk czułym gestem przesunął je na bok, bliżej tych kręcących się przy płatku ucha. Pogłaskał go.

— Mówiłem już, że bardzo mi się to podoba? — szepnął zaraz potem z uśmiechem.

Szatyn zamruczał.

— Nie tęsknisz za starą fryzurą?

— Ani trochę. — Wplótł palce między owe kosmyki. — Nowa bardziej ci pasuje, jest taka sexy.

— Chłopaki, my tu próbujemy jeść! — jęknął Hunk, Pidge na to przytaknęła w zgodzie.

Shiro natomiast parsknął śmiechem i wrócił do swojej miski.

— Właśnie. Nie zapominajcie, że ja, w przeciwieństwie do was, jestem już dorosły. Mogą mnie zamknąć za oglądanie takich rzeczy z nieletnimi w roli głównej — zażartował. — Poza tym, to obrzydliwe.

Lance podniósł się do siadu i przewrócił oczami.

— Dobrze już, dobrze. Nie będę się już więcej obnosić przy was moim cudownym związkiem.

— Związkiem? — wtrącił Keith. — Że co, proszę?

Zamarł. A więc miał rację...? On tak naprawdę wcale nie chciał z nim być? Nagle przyspieszył mu puls, a na twarz wstąpiła zszokowana ekspresja.

— Czyli my....

Brunet dał mu buziaka.

— Żartowałem. Potraktuj to jako nauczkę za to, że wcześniej uciekłeś.

Odzyskał czucie w kończynach i zaskoczenie zastąpiła irytacja. Posłał chłopakowi kuksańca.

— Jezu, weź mnie nie strasz!

Tamten zachichotał figlarnie.

— Przepraszam.

Kolejne całusy wystarczyły, by zaraz wszystko wybaczył.

— PRZYPOMINAM, ŻE NADAL JEMY! — raz jeszcze zaprotestował Hunk.

Obaj niechętnie się od siebie oderwali. McClain westchnął i opadł głową na blat stołu.

— Co my właściwie zamierzamy pokazać na Krajowym?

Kogane z kolei zapadł się na swoim siedzeniu.

— Nie mam pojęcia. Nadal jestem zmęczony po poprzednim konkursie.

— Hunk mógłby nam zrobić jakieś słodkie animatroniczne zbroje.

Mrugnął do przyjaciela, a ten mu odmrugał i pokazał kciuk w górę.

— Mmmm, co ty na kolejny cosplay pary?

— Super pomysł. — Uśmiechnął się leniwie. — Masz na myśli coś konkretnego?

— Nie, ale... — nachylił się ku Latynosowi — ...sądzę, że tym razem to ty powinieneś przebrać się za dziewczynę.

Brwi powędrowały mu w tym momencie chyba do samego sufitu.

— Co? O nie, nie, nie, coś ty. — Podniósł ciało do zwyczajnego siadu. — Nie nadaję się.

Koreańczyk zareagował śmiechem.

— Dlaczego nie?

— Na stówę byłbym strasznie brzydką laską.

— Czy ja wiem? Jak dla mnie wyglądałbyś uroczo. — Delikatnie złapał podbródek nastolatka między palce i przybliżył się do niego. — Przykleimy ci sztuczne rzęsy i zobaczymy.

— Jestem od ciebie wyższy!

— Założę buty na grubej podeszwie.

Lance jęknął. Jeszcze nic nie powiedział, ale miał świadomość, że już przegrał.

— No dobra — mruknął. — Ale masz mnie naprawdę porządnie wypindrzyć.

Keith zacisnął dłoń w pięść i wydał z siebie okrzyk zwycięstwa.

Szatyn tymczasem wyjął telefon, by poszukać jakiejś inspiracji, jednak nawet nie zdążył odblokować urządzenia, a już zapomniał o pierwszym celu, w którym je podniósł — cały ekran bowiem zawalały mu powiadomienia zawierające różnego rodzaju gratulacje.

Zamrugał parę razy.

— Że co?

Szybko otworzył Tumblra i zaczął czytać powiadomienia. Jego chłopak spojrzał na niego ze zdziwieniem.

— Co jest?

— Sprawdź powiadomienia — odparł tylko.

Ten trochę się zmarszczył, lecz posłuchał.

— Co, do...? — wydusił po chwili. — To ty to wstawiłeś?

— Nie.

Razem zaczęli przejeżdżać w dół listy, aż w końcu dotarli do początku całej dyskusji, posta, w którym zostali oznaczeni przez jakiegoś użytkownika.

— Rozpoznajesz tę osobę?

McClain przełknął ślinę.

— O nie...

Otworzył ów posta, nim został ostrzeżony, i zaraz ukazała mu się seria zdjęć, na której ich ciała były wokół siebie owinięte, a usta złączone. Gdyby prześledził je wszystkie po kolei, mógł wręcz zobaczyć, jak zmienia pozę, by lepiej pocałować Lance'a. Szatyn zakrztusił się kurczakiem, a brunet zamarł. Mimo to nadal postanowił przeczytać znajdujący się pod spodem opis.

rover-i-call-over napisał(a):

jeśli jakimś cudem to przegapiliście, to pragnę poinformować, że @thetailorcosplays i @red-lioness-cosplay nie tylko razem wygrali dzisiaj konkurs, ale także wreszcie przestali wokół siebie skakać i zostali parą. zachęcam do wspólnej modlitwy za dwójkę debili.

— KTO...?!

— Pidge... — warknął McClain.

Dziewczyna popatrzyła na niego niewinnie znad swojego curry.

— Nic nie poradzę, musiałam.

Obaj jakby oklapnęli, jęcząc żałośnie. Raz za razem oglądali teraz wrzucone fotki z zawstydzeniem, jednocześnie jednak w ukryciu przed drugim każdą z nich zapisali.

— Czy ty właśnie...?

— A ty co niby zrobiłeś?

Uśmiechnęli się z rozbawieniem i znowu nachylili ku sobie, by złączyć wargi.

— NO BŁAGAM WAS! — pisnął Hunk.

Ale zamiast oderwać się od siebie, oni tylko zmniejszyli dzielący ich dystans.

FIN.

costumed identities ○ tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz