Rozdział 13

3 1 0
                                    

Większość swojego życia byłem Najgorszym człowiekiem na świecie.
Długo i ambitnie walczyłem o to miano, całe lata byłem toksyczny, wredny, okropny dla innych i nuklearnie niszczyłem każdą kolejną relację.

Co zabawne, jednocześnie byłem też skrajnym narcyzem, swoim własnym największym fanem, który sprzedałby własną duszę za poderwanie jeszcze jednej, kolejnej pięknej kobiety. Seks traktowałem jak nałóg i jak religię.
Nic więcej się nie liczyło i praktycznie mieszkałem wtedy na Tinderze, nałogowo klikając w prawo i łowiąc wszystko co tylko wpadło mi w łapska. Ruchanie to straszny nałóg i tylko drugi seksoholik zrozumie jak mocno to boli, jak bardzo rozrywa cię od środka ta chęć bliskości, połączona z mocną blokadą jakichkolwiek emocji i uczuć. Gdy dotykasz innych ludzi tylko zza grubej szyby, zza muru który sam sobie zbudowałeś i gdy ciało jest dla ciebie tylko przedmiotem, kawałkiem mięsa które zmusza ciebie do rzeczy, które zwyczajnie już ciebie nudzą. Nie pytajcie mnie nigdy Z iloma spałeś. "Dużo" to nie liczba. Dużo, za dużo, jest wtedy, gdy przestajesz liczyć, kiedy nie ma to już żadnego znaczenia ani funu. Tak samo jak ćpun nie liczy kresek ani strzykawek. Tak samo jak ty nie liczysz porannych kaw i wypalonych papierosów, tak samo żaden seksoholik nie liczył nigdy wypalonych ludzi i znajomości, twarzy które zostawił za sobą.

Właśnie w takim momencie byłem wtedy ja. Patrzyłem na życie z dna pustki i apatii. Emocjonalnie nie byłem w stanie nawet zadzwonić do własnej matki. Nie byłem w stanie poczuć nic i do nikogo...

I wtedy właśnie poznałem Rudą. Tak ją nazywali wszyscy w pracy, choć znałem ją tylko w kolorze blond. Pracowałem wtedy w Rossmannie a ona była moją szefową. Żeby było ciekawiej, gdy zacząłem tam pracę, nadal byłem w obiektywnie szczęśliwym związku z moją drugą narzeczoną. G. Wszystkie dziewczyny w pracy dobrze o tym wiedziały, G.czasami nawet odwiedzała mnie w robocie. Wiedziały też dobrze o tym, gdy rozstałem się z G, że znowu jestem wolny i w obiegu.

I wtedy laski wpadły na pewien pomysł.
Zaplanowały że zeswatają mnie z jedną z nich, która wtedy jeszcze była na L4, więc nie zdążyłem jej jeszcze poznać.
I w końcu pojawiła się u nas.
Akurat byłem na przerwie, jadłem powoli kanapkę, ona usiadła obok. Zerkała na mnie ukradkiem, patrząc i oceniając planowany zakup.

Dziewczyny bardzo otwarcie i chamsko próbowały nas ze sobą umówić. W końcu przerwałem im kolejny głupi tekst i zaproponowałem Rudej żebyśmy faktycznie się umówili. Choćby dla świętego spokoju.

Tak szczerze to całkiem mi się podobała.
Była niska i krągła, miała bardzo zboczony wzrok pełny diablików i ogni piekielnych. I była dla mnie wredna, ale w ten zabawny i interesujący sposób. Jednocześnie kiedy ja przejmowałem inicjatywę, wtedy nagle ona peszyła się i wszystko leciało jej z rąk.

Zaczęliśmy się więc spotykać i sypiać ze sobą na boku. Bardziej dla sportu niż dla emocji
Ruda wiedziała dobrze, bo powiedziałem jej to wprost, że nadal kocham G.i jeśli ona zadzwoni,zapuka do drzwi lub napisze do mnie chcąc wrócić, to automatycznie Ruda będzie musiała wstać i wyjść.

I wtedy poznałem Zacieszoną.
Też pracowała w Rossmannie i akurat tego dnia nie było w pracy Rudej. Także hobbystycznie zacząłem podrywać nową.
Dla żartu powiedziała żebym poczekał na nią wychodząc z pracy. Poczekałem. Co lekko ją chyba zaskoczyło. Odprowadziłem ją na autobus i szybko jeszcze zdążyłem zapytać ją o numer telefonu. Podała mi go bez żadnych zbędnych pytań i wymówek.

Umówiliśmy się na Niedzielę, na picie, u mnie w domu.
Przyszła lekko spóźniona i mocno zdyszana.
Piękna jak orgazm, w zielonej spódnicy i z długimi nogami, wciśniętymi w ciemne rajstopy.

Rozmowa kleiła się i płynęła gładko, godziny mijały jak sekundy. Piliśmy duże ilości grzańca i wina.
Cały czas głośno zastrzegała że seksu nie będzie.
Co więcej, robiła sobie z tego żarty.
Piliśmy alko i na tym się skupiłem.
Piliśmy do białego rana.
Dobrze mi się z nią upijało, wiedziała jak się to robi.

I wtedy, koło 5 nad ranem pocałowałem ją. Mocno, zachłannie, nie mogąc wytrzymać już dłużej tego czekania. Odpowiedziała na pocałunek.
Zacząłem szybko zdzierać jej ubranie, prawie rozerwałem te rajstopy.
Zaczęliśmy się pieprzyć.
Miała cudowne jędrne i gładkie ciało.
I genialny, kształtny tyłek.
Mocno po 6 pożegnaliśmy się, wstała, ubrała się i pobiegła do domu.
W głowie pomyślałem mocne Hm.

Posprzątałem mieszkanie, zjadłem coś i wykąpałem swoje mocno niewyspane, spocone ciało. Obejrzałem film, dopiłem alkohol.
Typowa niedziela.
Wieczorem zadzwoniła do mnie Ruda i wbiła na kolację. Nie wspomniałem jej o porannej koleżance i jak gdyby nigdy nic, pieprzyłem się też z nią.
Wspominałem że byłem najgorszy?  Byłem zdecydowanie.

Tysiąc Pierwszych RandekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz