10

13.7K 1K 112
                                    

Hermiona i Draco szybko wyszli z biblioteki. Gdy Filch poszedł w stronę swojego gabinetu, Hermiona zdjęła z nich pelerynę niewidkę. Draco rzucił jej wściekłe spojrzenie, ale zaraz złapał ja za rękę i ruszył tylko znanym mu kierunku.

- Puść! Malfoy! - Krzyczała wyrywając się. Blondyn tylko przewrócił oczami. Za chwilę dziewczyna znów zaczęła się wyrywać. Ślizgon przyciągnął ja szybko do siebie i wtulił się w nią.

- Tak się boje Granger. - Szepnął.

- B-boisz się? - spytała, niepewnie przytulając się do chłopaka.

- Boje się.

- Czego?

- Ciebie Granger. - Powiedział odkrywając się od dziewczyny.

- Ee.... - Jęknęła gryfonka. Na twarz ślizgona momentalnie wpełzł uśmiech.

- Szkoda że nie widziałaś swojej miny! - Szepnął.

- Czemu szepczesz? - Szepnęła, patrząc na niego.

- Ktoś idzie. Schowajmy się. - szepnął szybko, ciągnąć dziewczynę do pobliskiego schowka. W schowku można było wyczuć płyn, którym uczniowie myli podłogi na szlabanie. Hermiona czuła oddech i przyspieszone serce Draco. Nagle światło w schowku zapaliło się. Draco stał tuż przy dziewczynie trzymając zapaloną różdżkę. Gryfonka niepewnie podniosła głowę.

- Możesz zejść z mojej stopy? - Spytała. Po chwili do Draco dotarło to co powiedziała dziewczyna i szybko od niej odskoczył.

- Eh, przepraszam. - Powiedział siadając pod ścianą. - Po tym korytarzu krąży Snape i McGonagall, poczekamy tu trochę.

- Możemy przejść pod peleryną niewidką!

- Gdybyś ją jeszcze miała. - Mruknął.

- Ale .. - Hermiona chwilę pokręcila głową, ale nigdzie nie ujrzała magicznego materiału. Najwyraźniej musiała ją upuścić na korytarzu. Po chwili usiadła koło ślizgona. Draco patrzył się w jeden punkt, a Hermiona oparła głowę o półkę.

-Co robiłaś sama w nocy w bibliotece? - zapytał.

-Nie mogłam spać - odpowiedziała.

-Ale to nie znaczy, że możesz sobie tak o chodzić. Granger, po Hogwarcie krążą śmierciożercy.

-To moja sprawa. Nie powinieneś się w to mieszać! Sama bym się obroniła.

-Bez różdżki? - parsknął spoglądając na dziewczynę.

-Nie śmiej się ze mnie. - Mruknęła.

-Nie śmieje się. Po prostu śmiesznie marszczysz nos, jak próbujesz udawać odważną - zaczął się śmiać, a ta go szturchnęła.

-Ja nie udaje!

-Tak jasne. - Uśmiechnął się zadziornie i znów się na nią popatrzył. Dziewczyna spuściła wzrok na swoje dłonie, czując na sobie jego palący wzrok

-No dobrze. Dziękuje. - Powiedziała wreszcie, a chłopak miał uśmiech od ucha do ucha.

-Co? - dopytał, choć słyszał wszystko bardzo wyraźnie

-Przecież słyszałeś. - Zaśmiała się.

-Wiem, po prostu nigdy mi nie dziękowałaś - westchnął. - To taki cudowny widok.

Dramione //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz