9

16.1K 1K 99
                                    

Hermiona szła w stronę swojego dormitorium. Obecnie, jedynym jej marzeniem jest rzucenie się na łóżko i przespanie całego tygodnia. Dlaczego Malfoy musiał ją tak denerwować? Na początku wyzywa ją od szlam, później mówi że dorósł, a na koniec ją przeprasza. W dodatku zwrócił się do niej po imieniu. Gryfonka musiała przyznać że jej imię w jego ustach nie brzmiało wcale tak źle, jak dotąd myślała. Ale w końcu to Malfoy! Malfoy zawsze pozostanie bezuczuciowym arystokratą! Dziewczyna chciała w tym momencie udusić samą siebie. Czemu zawraca dobie głowę jakimś ślizgonem?! Przez to wszystko nie zauważyła nawet że ktoś idzie koło niej i patrzy jak walczy ze swoimi myślami.

- Przepraszam.. Nie wiedziałam że tu jesteś.. - mruknęła, patrząc na Marcusa McCartney'a.

- Nie szkodzi. Chciałem pogadać i przeprosić. - Powiedział spokojnie.

- Wiesz.. Jestem trochę zmęczona. Moglibyśmy porozmawiać kiedy indziej? - spytała miło się uśmiechając.
Chłopak tylko kiwnął głową. Kiedy doszli pod portret Grubej Damy Markus cmokną Hermione w policzek i odszedł. Gryfonka zaskoczona weszła do pustego pokoju wspólnego. Na rogu czerwonej kanapy leżała peleryna niewidka. Dziewczyna zmęczona wzięła pelerynę po czym skierowała się do dormitorium.

- Nieodpowiedzialny jesteś Ron - mruknęła do samej siebie.

***

Hermiona obudziła się w środku nocy. Niedawno jeszcze marzyła o ciepłym łóżku, a teraz nie miała ochoty leżeć i słuchać chrapania koleżanek. Wstała z łóżka i po cichu założyła na siebie szarą bluzę i trampki. Wzięła do rękę lampę i przykryła się peleryną niewidką. Wyszła z dormitorium a na kanapie w pokoju wspólnym spała profesor McGonagall. Szybko i cicho wymknęła się z pomieszczenia. I tak oto gryfonka w spodniach od piżamy, w środku nocy ruszyła do biblioteki. Na korytarzu nie było słychać kroków ani szeptów co uspokoiło dziewczynę. Otworzywszy drzwi do biblioteki czuła się już bezpiecznie. Szybko ruszyła w stronę regałów. Ściągnęła pelerynę, a lampę postawiła na stolik. Po woli zaczęła oglądać zakurzone książki. Wyciągnęła grubą księgę "Sny, podarunki i przepowiednie.". Gdy zaczęła czytać samo zdziwiło ją to że książka na temat który niezbyt ją interesował jest taka ciekawa. W pewnym momencie usłyszała skrzypienie drzwi. Może to nie był dobry pomysł żeby chodzić po Hogwarcie po nocach? A co dopiero jak krążą gdzieś tu śmierciozercy! Teraz nie mogła się poddać. Gdy chciała sięgnąć po różdżkę przypomniało jej się że zostawiła ją w dormitorium. Drzwi znowu się otworzyły i po raz kolejny ktoś wszedł. Nagle lampa gryfonki zgasła. Nie zdążyła się nawet osdwrócić, a ktoś złapał ją od tyłu przymkając usta  dłonią. Hermiona próbowała się wyrwać, lecz jej próby poszły na marne.

- Nie wierć się tak Granger. - Szepnął głos za nią.
Od razu go poznała. Był to Malfoy. Tylko skąd on się tu napatoczył? I kim jest ta druga osoba która tu weszła. Draco schował się za jedną z półek wciąż tuląc do siebie Hermionę.

- Wychodź Malfoy! - krzyknął szyderczo jakiś głos.
Zza regału wyłoniła się sylwetka jakieś postaci. Z łatwością można było poznać, że był to młody chłopak. Jednak oprócz tego, nie można było niczego więcej dostrzec.

- Och, Hermionka, witaj - mruknął zadowolony - a ty Malfoy poddaj się, nie zrobisz przecież tego. Jeśli pozwolisz ja się tym zajmę.

Draco puścił Hermione i podszedł bliżej chłopaka.

- Nie ruszaj się Granger - mruknął do dziewczyny.

- Znalazłeś sobie nową dziewczynę? Gratuluję bezguścia. - Powiedział chłopak. - Draco, przyznaj się. Nie wypełnisz tej misji. Jesteś tchórzem. Niczego nie wartym tchórzem. Jesteś taki sam jak twój ojciec. Boicie się śmierci. Boicie się Czarnego Pana.

- Zamknij się! - krzyknął zdenerwowany Draco celując w chłopaka różdżką.

- No rzuć na mnie Avade! Albo Crucio! Co wolisz!

- Nie jestem taki jak ojciec - szepnął.

- Jesteś. Jesteś tchórzem takim jak on!

- Zamknij się!

- Powtarzasz się.. To się robi nudne - syknął po czym wycelował różdżkę w Hermione. Draco szybko przesunął się tak żeby ją osłonić.

- Masz dwa tygodnie, Malfoy. Dwa tygodnie. - Powiedział przebiegle po czym zniknął. Malfoy stał tak wmurowany jeszcze chwilę. Po chwili usłyszeli kolejne kroki i patrząc na siebie, zaczęli się cofać.

- Będziemy mieli szlaban Granger - odparł, połykając ślinę.

- Co? - zapytała dziewczyna, a chłopak na nią spojrzał.

- Filch idzie.

-  Mam peleryne, jakos damy radę - szepnęła szybko Hermiona, a po chwili okryła ich peleryną. W tym czasie do biblioteki wszedł Filch.

Dramione //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz