38

6.9K 462 45
                                    

-Gdzie ona jest?! - wszedł do Malfoy Manor - Mówcie gdzie ona jest?! Wróciłem!
Do pomieszczenia w którym znajdywał się Draco weszła Bellatrix, Narcyza i Lucjusz Malfoy. Pani Malfoy podbiegła do młodzieńca i przytuliła się do niego ze łzami w oczach.
-Jesteś, nareszcie jesteś! - wyszeptała. Draco wyrwał się z jej uścisku i podszedł do swojej ciotki.
-Gadaj gdzie ona jest! - krzyknął.
-Kim ja jestem, że podnosisz na mnie głos?! - odsyknęła.
-Z pewnością nie człowiekiem. Jesteś tylko obrzydliwą masą bez uczuć. Gdzie ona jest! - Gdy chłopak zrobił gwałtowny ruch w stronę ciotki wtrącił się Lucjusz.
-Jest w Hogwarcie. Wiedzieliśmy że przyjdziesz więc ją odesłaliśmy, żebyś jej nie widział.
-Idę się rozpakować. - odparł po pewnym czasie, nadal zły.
-Fajna ta twoja MIŁOŚĆ, zostawisz ją od tak, a ta znajdzie innego. - zaśmiała się chytrze.
-Miłość nie opiera się na trzymaniu za ręce, być w stanie pozwolić odejść jeśli nie na się innego wyboru, to też miłość. Ale ty tego nie zrozumiesz, bo żyjesz bez miłości czego ci bardzo współczuje. - wyszedł ruszając do swojego starego pokoju.
-Niepokoi mnie jego zachowanie. - zaczęła Narcyza. - Mam nadzieje że o niej zapomni.
-Będzie musiał, inaczej załatwię tą szlame raz na zawsze. - wtrąciła Bellatrix.
-Dobrze że udało nam się go ściągnąć i że się nie zorientował że tej szlamy nawet tu nie było.

Obudziła się w schowku na szczotki. Ból głowy dawał znać o sobie z każdym ruchem. Nie wiedziała co się stało, nie pamiętała. Wyszła przez drewniane drzwi. Na korytarzu było parę osób, lecz nie widziała nikogo jej znajomego. Zaczęła iść w stronę Wielkiej Sali gdzie miała się spotkać z Harrym. Czemu znalazła się w schowku? Dlaczego nic nie pamięta? Pytań było wiele, ale żadnej rozsądnej odpowiedzi.

-Jak to godzinę? - spytała Harrego w Wielkiej Sali.
-Powiedziałaś że idziesz na chwile do dormitorium i zniknęłaś. Szukałem cię, a nawet szukał cię Malfoy.
-Draco? - od razu popatrzyła na stół ślizgonów. Wszystkie miejsca były zajęte, po za jednym. Miejsce przy którym siedział blond włosy ślizgon było puste. -Gdzie on jest?
-Jak to gdzie jest.. - spojrzał na puste miejsce - może dalej cie szuka.
-Porozmawiam z nim później. A teraz muszę ci coś powiedzieć.
-Co takiego?
-Umbridge jest nową nauczycielką OPCM. To ona miała medalion. Medalion który jest horkruksem.
-To niemożliwe, Dumbledore..
-Tak wiem, ale musimy to sprawdzić. Ja i Draco zdobyliśmy go, wystarczy tylko spróbować go zniszczyć.
-Spróbować nie zaszkodzi, jednak myślę że Dumbledore...
-Dumbledore mógł się pomylić. Harry musimy spróbować wszystkiego. - powiedziała, Harry nie odezwał się słowem.

Stała przed wejściem do pokoju wspólnego ślizgonów. Czekała aż Draco pojawi się zza ściany. Jednak ślizgoni wychodzili, a Hermiona nie dostrzegała blondyna. Była już pora śniadania, nagle wyszła Pansy i dziwnie popatrzyła na gryfonke.
-Czego chcesz? - spytała.
-Przyszłam do Draco. - odpowiedziała.
-Udajesz?
-Udaje co?
-Że nic nie wiesz?
-A co miałbym wiedzieć?
-Draco już tu nie ma. Opuścił Hogwart... Chyba nie byłaś dla niego taka ważna, w końcu nie powiedział ci o takiej rzeczy.
-Jak to wyjechał?
-Wrócił do domu. Nie stój tak, wynocha. - Hermiona oszołomiona informacja o wyjeździe Draco wyszła z lochów. Mimo że jeszcze parę minut temu czuła głód, teraz nie czuła nic. Nie miała ochoty jeść, nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Chciał po prostu pewność że to tylko plotka. Ruszyła do Wielkiej Sali wciąż rozmyślając o chłopaku. Weszła do pomieszczenia z hukiem i nie patrząc na zdziwione spojrzenia usiadła na swoim stałym miejscu. Siedziała prosto, a wzrok miała utkwiony na talerzu z pomidorami.
-Cześć. - Powiedział Harry smarując kanapkę. Hermiona nie odpowiedziała. - Cześć. - powtórzył. Cisza. - No dobrze, jeśli mnie ignorujesz to nie będę się do ciebie odzywał.
Dziewczyna podniosła wzrok na stół ślizgonów, jedno miejsce wciąż było puste. Oczy pełne łez spuściła na talerz. W środku śniadania - którego Hermiona nie jadła - do Harrego dotarła informacja o zniknięciu ślizgona.
-Nie przejmuj się, na pewno wróci, musiał mieć jakiś powód.
-Rozmawiacie o Malfoyu? - spytał Fred który przyszedł akurat z bratem do Wielkiej Sali. - Słyszeliśmy o waszej wielkiej miłości.
-Fred, George jak dobrze ze jesteście! - powiedział uradowany Harry.
-Wiesz musieliśmy trochę odpocząć od tego wszystkiego. Śmierć brata zraniła nas bardziej niż sądziliśmy. Brakuje nam tego żarłoka.
-A ty Hermiono... Nie martw się, czasem tak jest. Miłość przychodzi  znienacka. - powiedział Harry.
-To brzmi jak wycinek z babskiego czytadła. Sraczka też przychodzi znienacka. - odezwał się George.
-Kobiety trudniej rozgryźć niż krakersy lajkoniki. - odparł, gdy Hermiona nie odezwała się słowem. Twarz dziewczyny zbladła, a oczy wypełnione smutkiem uroniły łzę. Gryfonka wstała i niepewnym krokiem wyszła z Wielkiej Sali.

-Masz o niej zapomnieć Draco. - powiedziała złym tonem Narcyza. - Robiąc głupie błędy ranisz nas..
-Nie ranie was, przyznaj to wreszcie. Mówisz tak żeby utrzymać dobre imię Malfoyów, ale czy lubienie kogoś to jest zła rzecz?
-Lubienie szlamy jest złe, Draco. Zrozum, chcemy dla ciebie jak najlepiej.
-Jeśli chcecie dla mnie dobrze, zrozum mnie i pozwól mi być przy niej.
-Zapomnij o niej. - wyszła z cichym trzaśnięciem drzwi. Draco opuścił wzrok na podłogę.
Zasłonięte żaluzje uroku mrocznemu pokojowi. Na podłodze pokrytej kurzem zauważyć można było ślady stóp Draco, który zdenerwowany krążył po pokoju. Lampa wisząca na suficie po środku pokoju trzymała się na jednym haku, sprawiało to wrażenie jakby miała za chwile spaść. Po pomieszczeniu przewracały się pudełka pełne starych i niepotrzebnych rzeczy. Jedynym czystym przedmiotem była walizka, w której ślizgon miał swoje rzeczy z Hogwartu. Obejrzał się po ciemnym pokoju. Było tu pusto i nudno, nie to co w Hogwarcie gdzie nie daleko swojego łóżka spali jego koledzy. Ze złości kopnął szafkę pokrytą prześcieradłem. Zawył z bólu i łapiąc się za stopę usiadł na fotelu.
Czemu akurat on? Gdy zmienił się na lepsze, gdy znalazł osobę przy której był szczęśliwy, musiało stać się to. Chciałby teraz wrócić do Hogwartu, znaleźć Hermione i złapać ją za rękę. Jednak jest właśnie tu żeby ją chronić. Nie wybaczyłby sobie żeby przez jego głupie zachowanie coś by się jej stało. Dlatego musi tu być, to jest jedyny sposób aby była bezpieczna, mimo tego że nie może przy niej być, zawsze będzie ją kochał.

Dramione //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz