Perspektywa Rainbow Dash
Minęło już kilka tygodni od rozpoczęcia roku szkolnego, na dzień dziesiejszy zaplanowałam trening, ponieważ za jakiś czas odbędzie się charytatywny mecz piłki ręcznej, w ktorym nasza drużyna bierze udział.
- To co drużyno, 3 kółeczka i potem każdy się rozciągana i w ogóle, będziemy ćwiczyć dziś i przez najbliższe treningi piłkę ręczną, bo za jakiś czas odbędzie się mecz. - oznajmiłam i ruszyłam truchtem, a drużyna zaraz za mną.
- Kraksa, a co z twoim zastępcą? - zapytał Soarin w trakcie treningu.
- Spokojnie, dziś się dowiecie kto to będzie. - powiedziałam spokojnie.
- Zapewne Applejack, więc nie przedłużaj i powiedz od razu. - mruknęła Blaze.
- Otóż nie. - zaśmiała się Jackie.
- Nie? - zapytało kilka osób naraz.
- Nnnie. - odpowiedziała.
- Ugh... Bo mi nie dacie żyć. ZBIÓRKA! - krzyknęłam i po chwili wszyscy stali ustawieni na lini. - A więc, zadecydowałam kto będzie mnie zastępował oraz pomagał ze wszystkim...
- Rainbow, nie przedłużaj. - wtrąciła się Applejack.
- Oj, dobra... Fleet Foot, jesteś moją zastępczynią. - uśmiechnęłam się do niej.
- Ja? - zapytała zdziwiona.
- Tak, nadajesz się świetnie.. A teraz spowrotem do treningu wracamy. Raz, raz! - powiedziałam.
Trening był jak najbardziej udany, wracałyśmy z Applejack właśnie do domu i ścigałyśmy się oczywiście i ukochana wygrała.
- Ugh... Przegrałam. - wymamrotałam pod nosem.
- Oj słoneczko i tak jesteś najlepsza. - pocałowała mnie czule.
- Wiem o tym. - zrobiłam chytrą minkę.
- A weź idź... - powiedziała. - Ah, Rainbow, zapomniałam, jadę pomóc rodzinie na farmie w zbiorach, jedziesz ze mną? - zapytała ukochana.
- Niestety nie, muszę zrobić jakiś projekt z Soarin'em. - powiedziałam smutno.
- No trudno, to do potem. Kocham Cię bardzo. - powiedziała i wsiadła spowrotem na motocykl.
Ja w tym czasie się ogarnęłam, zjadłam coś i wzięłam prysznic, następnie usiadłam w salonie i czekałam na przyjaciela.
15 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, był to Soarin. Usiedliśmy na kanapie w salonie, ja poszłam po swoje zeszyty, a on wyciągał swoje notatki i materiały, które przyniósł. Gdy wróciłam do salonu zdziwiłam się...
- Ee... Soarin? - zapytałam zdziwiona.
- Co ?
- Dlaczego przyniosłeś matme, przecież projekt jest z chemii. - oznajmiłam.
- Chemii? Jak to chemii? - zapytał.
- No normalnie, mam zapisany projekt w zeszycie od chemii.
- A ja mam to w matmie. - zaśmiał się.
Po chwili przemyśleń zadecydowaliśmy, że zadzwonię do Twilight i zapytam z czego, w końcu ten projekt.
- Halo?
- Hej Twi, słuchaj projekt mamy z chemii czy matmy?
- Eee.. Z fizyki Dash.
- Z fizyki? - powiedziałam równo z chłopakiem.
- Tak, z fizyki.
- Dzięki wielkie.
Po rozłączeniu się spojrzałam na chłopaka i oboje zaczęliśmy się śmiać. Po kilku minutach przyniosłam swoje notatki z fizyki i wzięliśmy się za prezentacje.
Szło dość sprawnie, bo skończyliśmy w niecałe 3 godziny, zwykle takie rzeczy zajmują mi o wiele dłużej czasu. Stwierdziliśmy, że wybierzemy się na kawę, a w między czasie zadzwoniłam do ukochanej jak idą zbiory. Jutro na pewno jej pomogę, lubię zbiory jabłek.
Siedziałam w kuchni i jadłam kolacje, aż nagle w drzwiach pojawiła się Applejack.
- Hej słoneczko. - przywitała się.
- Cześć mała, jak tam ? - zapytałam.
- W porządku, szło całkiem sprawnie, a poza tym pytałaś już haha. - zaśmiała się.
- A.. No tak. - również się zaśmiałam i podałam dziewczynie talerz z kolacją.
Posiedziałyśmy trochę w jadalni i gadałyśmy o wszystkim i niczym ciekawym tak naprawdę, nagle nastała głucha cisza. Obie wpatrywałyśmy się w siebie, po tych całych wydarzeniach, nie byłyśmy ze sobą aż tak blisko, AJ pewnie nie chciała wypierać na mnie presji po pogrzebie, a ja przez żałobę nabrałam dystansu do wszystkiego i moje zaangażowanie było średnie...
Za każdym razem, gdy patrzę na nią w myślach dziękuję, że mam kogoś takiego... Ona jest po prostu idealna.
W czasie moich rozmyśleń żadna z nas nie odpuściła wzroku, w pewnym momencie szybko wstałam od stołu, podeszłam do niej i zaczęłam całować w usta, bez wahania odwzajemniła pocałunek, było czuć, że tęskniła za czułościami równie mocno jak ja, ponieważ było czuć w pocałunku tęsknotę i pożądanie. Chwyciłam dziewczynę na ręce i posadziłam na stole, następnie przysiadłam na niej, a ona się położyła...
- Brakowało mi tego cholernie. - powiedziałam między pocałunkami, delikatnie zaciskając dłoń na szyi dziewczyny.
- Mi też... Ale mniej gadania słoneczko. - przerwała pocałunek na chwilę i przejechała delikatnie palcem po moich wargach, a ja ponownie po chwili wbiłam się w jej ciepłe usta. Pocałunek trwał i trwał, po pewnym czasie Applejack zaczęła błądzić rękoma po moich plecach. Wiedziałam czego szuka.
- Nie znajdziesz tego, czego szukasz. - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niej, ona zmieszała się i uniosła głowę, następnie ręką naciągnęła moją koszulkę ku dołu i zauważyła, że nie mam założonego stanika.
- Tym lepiej. - szybko ściągnęła koszulkę i zaczęła dłońmi jeździć po moich rozpalonych plecach.
Ja w między czasie zaczęłam składać pocałunki na jej szyi, przez co zaczęła delikatnie dyszeć i pojękiwać... Po kilku minutach chwyciłam ukochaną ponownie na ręce i powędrowałam z nią w stronę sypialni... Na łóżku dokończyłyśmy to co zaczęło się w jadalni.
***
Wiem, że trochę krótki, ale no cóż 🥱
CZYTASZ
AppleDash... wejście w dorosłość
Fanfiction🌈🍎 2/3 Druga część opowieści o nastolatkach z liceum Canterlot.. Czy Rainbow Dash i Applejack przetrwają do swojego ślubu, czy może ten związek okaże się być jednym wielkim niepowodzeniem... Zapraszam do czytania Appledash... wejście w dorosłość...