Perspektywa Rainbow Dash
- Potrzebuje waszej pomocy. - powiedziała Sunset, wchodząc do domu za dwoma dziewczynami.
- Co się stało? - zapytała szybko Applejack.
- I dlaczego w naszym domu są dwie Twilight?!! - krzyknęłam.
- Dash, nie teraz... To naprawdę ważne, chodźcie. - powiedziała smutno Sunset.
Byłam przerażona trochę faktem tego, że dwie takie same osoby stały w moim salonie, przecież Twi nie ma siostry bliźniaczki. Ta druga, również miała trochę zdziwioną minę na nasz widok, ale totalnie nie rozumiałam co tu się działo. Jak prosiła przyjaciółka szybko się zebrałyśmy i pojechałyśmy za nią do jej domu.
W środku czekały już Rarity z Pinkie.
- O rany... Sunset Shimmer, miałaś rację, tu dzieje się wszystko tak samo. - powiedziała Rarity, kiedy zauważyła nas w drzwiach.
Totalnie nie rozumiałam o co tu chodziło, ale chyba nie tylko ja. Applejack siedziała spięta i zmieszana, Pie podobnie.
- Sunset, co tu się do cholery dzieje? - zapytałam.
- Zaraz wszystko powiem, czekamy na resztę. - odpowiedziała.
Jaką resztę, z naszej 7 brakowało tylko Shy, to się robi coraz bardziej dziwne... Cały czas przyglądałam się dwóm Twi, intrygowało mnie to wszystko, szczególnie że nie mówiła nigdy, że ma siostrę bliźniaczkę... Były praktycznie identyczne, prócz tego że jedna miała okulary.
W pewnym momencie usłyszałam przez uchylone okno głos przed domem, od razu spojrzałam pytająco na Applejack, bo ona również to wychwyciła.
- Dziewczyny, tylko się teraz nie wystraszcie. - powiedziała spokojnie przyjaciółka i otworzyła drzwi, zza których po chwili wyszły 4 dziewczyny...
- Ja chyba śnie... - wstałam i wpatrywałam się w siebie?
Przedemną stała dziewczyna o tęczowych włosach i magentowych oczach, wyglądała identycznie jak ja, różniło nas tylko ubranie. Nie wierzyłam własnym oczom, jak to jest w ogóle możliwe.
Po chwili do domu weszły kolejne dwie, były to Rarity i Fluttershy, które ogólnie mówiąc, już tu były.
- O mamusiu... - powiedziała Rarity wchodząc do domu.
- No dobra, siadajcie. - rozkazała Sunset i zaczęła mówić, co tak właściwie tu robimy. - Dziewczyny stąd, słuchajcie uważnie, nie macie zwidów, ani nic takiego. Są z nami osoby z Equestrii, czyli krainy z której pochodzą, generalnie jesteście to wy, ale z innego świata. - słuchałam jej uważnie, ale i tak nie dowierzałam. Co chwilę wpatrywałam się w drugą siebie albo w Applejack. - Są tutaj, aby nam pomóc. Teraz oddam glos Twilight.
- Posłuchajcie, sprawa jest ważna. W naszym świecie ostatnio toczyliśmy walkę z podmieńcami, to takie stworzenia, które mogą się przemieniać w kogokolwiek chcą i żywią się miłością. - tłumaczyła. - Niestety przez portal wymknęło się ich kilka, kilkanaście... nie wiem i jesteśmy tutaj, aby ich powstrzymać. Najprawdopodobniej wcielili się w zwykłych ludzi, gdzie prawdziwi są gdzieś przetrzymywani.
- Zaraz, ale jaki portal i skąd w ogóle wiedziałyście, że tu jesteśmy. - zapytała ukochana.
- Applejack, to dlatego, że ja pochodzę z ich świata. - wyznała niepewnie Sunset. - Praktycznie rzecz biorąc, jestem kucykiem, ale zamieszkałam w tym świecie i podróżuje tam co jakiś czas do Twilight...
- Kucykiem?! - zapytałam zdziwiona. - Wo, ciekawe jakbym wyglądała jako kucyk. - zastanowiłam się.
- Czadowo. - odezwała się druga tęczowa i puściła mi oczko. A ja odpowiedziałam tylko uśmiechem i dalej słuchałam.
CZYTASZ
AppleDash... wejście w dorosłość
أدب الهواة🌈🍎 2/3 Druga część opowieści o nastolatkach z liceum Canterlot.. Czy Rainbow Dash i Applejack przetrwają do swojego ślubu, czy może ten związek okaże się być jednym wielkim niepowodzeniem... Zapraszam do czytania Appledash... wejście w dorosłość...