~Betty pov~
Zapukałam do drzwi Andrewsów. Przez chwilę stałam pod domem zanim otworzył mi Archie. Był dziwnie zdyszany, jak na piątą rano. Miał też na sobie już normalne ubranie. Jezu, o której ten człowiek wstaje?
- Hej, Betts! - przywitał mnie od progu.
- Cześć, Archiekins! - spojrzałam na mojego chłopaka z miłością. Położył mi rękę na talii i przyciągnął szybkim ruchem, po czym przywarł do moich warg.
- Wcześnie dziś wstałeś - wymamrotałam między pocałunkami.
- Tak, musiałem się przewietrzyć. Zacząłem ostatnio biegać. - odsunął się ode mnie, patrząc gdzieś w bok. - Myślałaś już o tym projekcie?
- Taaak... - zaczęłam, lekko zdezorientowana jego nagłą zmianą zachowania. - Myślę że #stopprzemocy może być dobrym hasłem przewodnim.
- Taa... - mruknął, nawet na mnie nie patrząc. Coś zdecydowanie było nie tak. Archie nie powinien się tak zachowywać. Postanowiłam wybadać, o co chodzi.
- Kochanie... A może pójdziemy do szkoły wcześniej? Spotkamy się z V, może nam pomoże z tym projektem? Co ty na to?
- Niech będzie. - zgodził się. Łatwo poszło.
Jeszcze zanim weszliśmy na teren szkoły dobiegła do nas Veronica z Kevinem.
- O, co ja widzę! Barchie! - zawołał na nasz widok nasz szkolny gej. Jedyny, który miał na tyle odwagi żeby się do tego publicznie przyznać.
- Oj weź, Kev, bez przesady... jesteśmy razem dopiero od dwóch dni.
- Właśnie! Całe dwa dni! To idealny moment na rozpoczęcie nowego shipu! Dwa dni Barchie! - Kevin przestał gadać dopiero, kiedy Ronnie szturchnęła go brutalnie łokciem między żebra. - Aua, Ronnie, to bolało.
- Wybacz, takie jest życie. - westchnęła moja przyjaciółka. - Co tam?
- Pracujemy nad projektem. Chcecie nam pomóc?
- Chciałabym, ale muszę się czymś zająć... chciałam, żeby Archie mi pomógł, ale skoro jest zajęty, to wystarczy mi Kev.
- Varchie! - krzyknął podekscytowany Kevin, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co o nim powiedziała Ronnie.
- Jeszcze nie, Kev. - poprawiłam przyjaciela. - A wracając... o co chodzi?
- A jak myślisz? Musimy się włamać do gabinetu mojego ojca! Tylko tam może trzymać coś, co pomoże nam wsadzić go za kratki na długie lata.
- Co? - zapytałam zdezorientowana. - Hiram wrócił,
- Kiedy? Bo po szkole mam plany. - wtrącił niecierpliwie Archie. Zerknęłam na niego. Wyglądał dosyć przerażająco. Nigdy nie był taki poważny. Ścisnęłam jego rękę. Po chwili zorientowałam się, że Veronica chyba mnie o coś zapytała. Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja poczułam, że się czerwienię.
- Co mówiłaś, V?
- Pytałam, czy możesz wpaść do mnie dzisiaj wieczorem? B, wszystko w porządku?
CZYTASZ
you're dead, freak ~ Bughead - ZAKOŃCZONE
FanfictionW TRAKCIE POPRAWEK Bohaterami tej opowieści są zwyczajni ludzie. On. Jughead Jones. Zwyczajny chłopak, oceny przeciętne, outsider i szkolne popychadło. A także ona. Betty Cooper. Zwyczajna dziewczyna z wzorową średnią. I inni mieszkańcy Riverdale. C...