Rozdział 21 "Szkodliwość alkoholu cz.1"

88 14 0
                                    

Statek zadokowany w Zatoce Ha Long w Wietnamie wypływa z portu dopiero o jedenastej wieczorem. W międzyczasie turyści mogą więc spędzić ten czas albo na zabawie na brzegu, albo wypoczywając na pokładzie statku.

Chociaż ten statek wycieczkowy nie jest tak luksusowy jak te, które podróżują między Ameryką, a Europą, to jednak jest wyposażony we wszystkie rozrywki, jakie może zaoferować statek wycieczkowy.

Wieczorne słońce rzucało rozmytą aureolę ciepłego pomarańczowego koloru na czystą powierzchnię wody. Chen An stał na pokładzie, by ze zwężonymi oczami obserwować zachodzące słońce.

Nawet umierające promienie wieczornego słońca mogą wciąż przynosić ból oczom; łagodność słońca jest niczym innym jak tylko krótkim złudzeniem.

Stojąc przed bezkresnym oceanem z zamkniętymi oczami, Chen An wziął głęboki oddech i pozwolił swoim myślom zamilknąć, by cieszyć się tą chwilą spokoju.

Kiedy wróci do Chin, ponownie trafi do miejsca, w którym życie jest tak intensywne jak grad pocisków.

Lu Feng, upewnię się, że zapłacisz cenę za swoją zdradę...

Spokojny mężczyzna nagle otworzył oczy. Odwrócił się instynktownie do tyłu, by zmierzyć się z pewnym nieznajomym, próbującym zakraść się za nim. Gdy zidentyfikował wyraźnie, kto to jest, w jego oczach zalśniło zaskoczenie.

- Wygląda na to, że wciąż mnie pamiętasz. Ach, naprawdę jesteśmy ciągnięci razem przez przeznaczenie, nie zgodzisz się? - Blondyn o wschodnioeuropejskim pochodzeniu mówił z płynnym mandaryńskim. Z rozbawionymi ceruleanowymi oczami, które są tak niebieskie jak ocean, Ivanov przywitał go intymnie. - An.

Czy Ivanov mógłby go śledzić przez ten cały czas? Ta niepokojąca myśl natychmiast przemknęła przez umysł Chen Ana.

Nie, to niemożliwe. Gdyby Ivanov wysłał za nim ludzi, wyczułby ich.

Czy to może być... zbieg okoliczności?

Kolejny?

Więc nawet po odrodzeniu wciąż istnieje przeznaczenie, przed którym nie mógł uciec?

Ha, ha, jakie to interesujące.

Nie tak zdystansowany jak w samolocie, Chen An oparł się swobodnie o poręcz, spoglądając chłodno na eleganckiego Ivana ubranego w garnitur. Niedaleko za Ivanem stało kilku dużych, silnych ochroniarzy.

- Znasz moje imię? - Chen An zaczął mówić po rosyjsku.

- Woah, twój rosyjski brzmi naprawdę dobrze. Kiedy zobaczyłem twoją sylwetkę na statku, pomyślałem, że to nie może być możliwe, że tak przypadkowo spotkamy się ponownie, ale to naprawdę ty.

Ivanov nie miał żadnych zastrzeżeń do rozmowy z Chen Anem po rosyjsku. Niewiarygodnie jasna skóra tego człowieka wydawała się lodowata pod promieniami zachodzącego słońca - tak jakby nawet najcieplejsze promienie słońca nie mogły go ogrzać.

- Czy ty mnie śledziłeś, hm? - Następne słowa Ivana były po prostu śmieszne.

- Nie znam cię. - Rzucając Ivanowi krótkie spojrzenie, Chen An odwrócił się, by odejść. Przy aktualnej sytuacji Ivana, jak mógł nie wiedzieć, czy ktoś go śledzi?

Ale jedno Chen An wie na pewno: skoro ten człowiek zna jego nazwisko, to musiał go sprawdzić..

Co za nierozsądny człowiek, spotkali się tylko raz w samolocie. Nawet jeśli jego nawyki pozostały takie same jak w poprzednim życiu, te banalne dziwactwa nie powinny były wzbudzić zainteresowania Ivana na tyle, by ten zaczął go sprawdzać.

Śmierć Chen Ana powinna być dobrą wiadomością dla Ivana. W końcu to pozbycie się potężnego konkurenta.

- Myślałem, że wszyscy Chińczycy są bardzo przyjaźni i serdeczni. Hej - hej, nie odchodź, niech żyje przyjaźń między Rosją, a Chinami! -  Idąc blisko za Chen Anem, Ivanov zaczął wylewać ciągi kompletnych bzdur.

Co za idiota....

Chen An nie mógł się powstrzymać od zmarszczenia brwi. Jak taki szaleniec, jakim był Ivanov, mógł być jego rywalem?

- Jak to się mówiło po mandaryńsku? Mamy wspólne przeznaczenie! Hej, An, co powiesz na drinka? - Ivanov nie wydawał się jeszcze gotowy do rozstania z Chen Anem.

Z wyglądem, jak i bogactwem Ivana, naprawdę nie musiał iść za człowiekiem, którego wygląd nie jest niczym nadzwyczajnym.

Chen An poczuł nagłe zdumienie; Dlaczego Ivanov go śledzi? Czy to tylko dlatego, że dzieli kilka podobieństw do "Chen Zhang Ana"?

Ale jeszcze bardziej zastanawiające jest to, czemu aktualnie pije z Ivanem rejsowym barze?

- Nie przedstawiłem się, jestem Ivanov.

Jak na człowieka o tak intrygującym wyglądzie, przyciągałby uwagę bez względu na to, gdzie by się udał. Ivanov zarezerwował cały bar w momencie, gdy wszedł do środka. Jego zwalista obstawa stała u wejścia jak kamienni strażnicy, odstraszając wszystkich innych turystów, którzy próbowali wejść do baru.

Bez słowa, Chen An podniósł szklankę i wziął łyk.

Jego obojętna postawa sprawiała, że Ivanov miał dziwne wrażenie, że próbuje kopnąć metalową tablicę. Szydercza pogarda błysnęła w jego oczach, gdy lekko okrążył brzeg swojego kieliszka do wina smukłym palcem.

- Zgodnie ze zwyczajem nawiązywania przyjaźni, czy nie powiesz mi, jak się nazywasz?

- Ale ty już to wiesz, prawda? - Chen An odpowiedział leniwie. Nie jest na tyle głupi, żeby wskoczyć w dziurę, którą wykopał dla niego Ivanov.

Nie mógł do końca przyzwyczaić się do mocnego alkoholu. Wygląda na to, że od czasu odrodzenia jego wrażliwość na alkohol bardzo wzrosła, bo dawniej nawet tysiąc kieliszków nie było w stanie go powalić. Kiedyś właśnie polegał na tej ogromnej jak morze zdolności do picia alkoholu, zawierając umowę z ojcem Ivana na stoliku w barze.

Czy jesteś mężczyzną czy kobietą, czy jesteś dzieckiem czy seniorem, wszyscy Rosjanie lubią pić. W szczególności wódkę, nieodłączny element ich życia.

Kieliszek martini w jego rękach był niczym szklanka z trucizną; Chen An miał nieodpartą chęć, by dokończyć go jednym haustem...

Czy to możliwe, że po zamianie ciała fizycznego jego tolerancja na alkohol zmieniła się w gówno?

- Nie bądź dziewczynką, An. Wypij wszystko. - Ivanov uśmiechnął się, gdy podniósł opróżnioną szklankę w dłoni. Jego słowa skutecznie sprowokowały Chen Ana.

Choć Chen An wydawał się mieć trzydzieści lat, to jednak jego dusza to człowiek ponad czterdziestoletni. Nie podobało mu się, że ktoś o wiele młodszy od niego patrzy na niego z góry.

Zwłaszcza, gdy w przeszłości był mistrzem w piciu.

Chen An zrobił wtedy coś, czego żałował do dna swojej duszy. Podniósł kieliszek z martini i całkowicie go wypił.

Rebirth of Chen AnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz