Rozdział 113 "Niezapomniana przeszłość (część 2)"

55 18 1
                                    

Jego głos był ochrypły, ale nadal nie mógł uzyskać żadnej odpowiedzi od młodego człowieka, który stał się zimny. Jakby opętany, mężczyzna trzymał swojego młodszego brata w ramionach i mówił dalej, jakby jego młodszy brat jedynie zasnął.

Wkrótce nadeszła noc. W tym ciemnym i zimnym świecie, był tylko dźwięk świergotu owadów i fakt, do którego nie chciał się przyznać.

Mężczyzna nie miał już siły płakać, szlochał zachrypniętym głosem. Trzymał w ramionach swojego młodszego brata, który zamknął oczy i już nie oddychał, spędzając tak długą ciemną noc.

Jakby był jedynym, który pozostał na świecie, jedynym.

Osoba, na której najbardziej mu zależało, odeszła, pozostawiając go samego w tym okrutnym świecie.

Nie mógł już zobaczyć świtu, widział tylko niekończącą się noc i rozpacz.

Chang Le odszedł i zostawił go.

Jeśli to co zrobił było bez znaczenia, to jaki był sens życia?

Gdyby nie poświęcenie Chang Le, być może nacisnąłby spust dziesięć lat temu w lesie, gdy celował pistoletem w swoją skroń.

Był tak zmęczony, zmęczony życiem każdego dnia .

- Obudź się! Chen An, obudź się!

Nagle męski ryk przerwał martwą ciszę. Ciałem Chen Ana wstrząsnęły gwałtowne dreszcze. Obudził się ze snu i stwierdził, że jego oczy są mokre jakby nasiąknięte wodą.

Chciał coś powiedzieć, lecz okazało się, że nie mógł mówić, tylko się dławił.

- To koszmar, tylko koszmar. Jest dobrze, jest dobrze. - Ivanov poklepał mężczyznę po plecach i powiedział łagodnie. - Wypłacz się jeśli czujesz się nieswojo, nie tłum tego, wypłacz się Chen An. - Niepokój mężczyzny w jego klatce piersiowej powoli rozproszył się. Trzymał Ivana mocno i płakał niskim głosem jakby załamał się nerwowo.

- Nie zostawiaj mnie samego... nie zostawiaj mnie... nie zostawiaj mnie...

...

...

Ivanov poszedł do toalety w środku nocy, gdy nagle usłyszał stłumiony szloch w sypialni obok. Natychmiast pobiegł do pokoju Chen Ana, gdy zauważył, że coś jest nie tak.

Jak tylko wszedł, zobaczył Chen Ana leżącego na jednym boku w łóżku, jego ciało zwinięte w kłębek, jego ręce chwytające kołdrę mocno, jakby miał koszmar, jego usta ciągle wydają duszące dźwięki, a jego twarz była pełna bólu i rozpaczy.

Ivanov był przerażony i pospiesznie jego obudził.

- Czy mam ci nalać szklankę wody? - Czując, że mężczyzna w jego ramionach stopniowo się ucisza, Ivanov powiedział delikatnie. Zanim wstał, Chen An nagle przytrzymał go mocno. Był cały w ramionach Ivana i jego głos był słaby.

- Nie idź.

- Stary Lisie, kiedy wrócimy na brzeg, będę musiał zabrać cię do lekarza. - Ivanov powiedział z zawadiackim uśmiechem. Chociaż lubił być trzymany mocno przez Chen Ana, czuł się nieswojo, widząc, że ten facet ma aż takie problemy. Z osobowością Chen Ana, co dokładnie przeszedł ten człowiek, że tak skończył? Wydaje się, że była tylko jedna odpowiedź, która przychodzi jako pierwsza na myśl: Chen Chang Le.

- Nie odejdę, ale muszę zrobić coś innego. Cóż, wiesz, nie jestem do końca typem dżentelmena, który może być odporny na twoje pokusy. Chcę cię pocałować, An.

Będąc trzymanym przez Chen Ana z takim uzależnieniem, nie mógł być obojętny. Kochał tego człowieka o imieniu Chen An bardziej niż mógł sobie wyobrazić .

Rebirth of Chen AnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz