Chwilę później do posterunku policji weszła jakaś blondyna z dzieckiem.
- Proszę się uspokoić. - nalegał policjant w okularach.
- Pana nazwisko? - spytała blondynka.
- Jestem policjantem! - oburzył się. Wkroczył Hopper. Zdziwiony wysłał mi spojrzenie „co ty tu jeszcze robisz" i poszedł dalej.
- Nazwiska i numery odznak! - krzyczała kobieta.
- Co się tu dzieje?! - przekrzyczał wszystkich komendant.
- Wyśmiewają mojego syna! - wyjaśniła jak się okazało matka.
- Nieprawda. - zaprzeczył.
- Wdał się w jakąś bójkę. - podczas tej całej kłótni przyjrzałam się chłopakowi.
- Zaraz, zaraz. - mruknęłam do siebie. - Czy ty nie jesteś tym chłopcem co dręczy mojego brata?! - podeszłam do niego. Patrzył się na mnie wystraszony. - W końcu dali ci popalić co? - uśmiechnęłam się drwiąco i cała jego pewność siebie uleciała przez otwarte okno.
- Chory psychicznie dzieciak złamał mu rękę! - darła się w niebogłosy kobieta.
- Mała dziewczynka-
- Znowu! Słyszy pan?
- Ustalam tylko fakty!
- Nie mam czasu. - przerwał im. - Spiszcie zeznania i niech idą.
- Jak wyglądała?
- Nie miała włosów i krwawiła z nosa. - odpowiedział chłopak, a szeryf się zatrzymał w pół kroku.
- Co ja tu jeszcze robię... - gadałam do siebie.
- To wariatka. - dodał.
- Co powiedziałeś? - wszyscy spojrzeli na Hoppera.
- Że to wariatka. - powtórzył.
- O włosach, co z włosami?
- Była ogolona, nie wyglądała jak dziewczyna i... - zaciął się. - Umie... różne rzeczy.
- Jakie?
- Żeby latać... albo się posikać. - nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem, ale na szczęście nikt nie zauważył.
- Była sama? - teraz ja spoważniałam.
- Szwęda się z tymi ofermami.
- Z ofermami, czyli?... - wyszłam stamtąd trzaskając drzwiami.
Poszłam do Fair Mart'u. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Do domu nie poszłam, bo i tak nie miałabym co robić. Zauważyłam Harrington'a, który siedział na bagażniku samochodu.
- I jak tam? Już dostał wyrok od sądu? - zaczepił mnie, gdy chciałam wejść do sklepu. Zatrzymałam się w miejscu i poukładałam sobie wszystko, żeby nie wybuchnąć.
- Wiesz o tym, że to ty zacząłeś? - nawiązałam najbardziej nienawistny kontakt wzrokowy na jaki mogłam się zdobyć. - Nieźle cię zlał. - uważnie obejrzałam jego twarz.
- Nie zgubiłaś zeszytu od chemii? - zmienił temat.
Zamarłam.
Miałam nadzieję, że on go nie czytał.
Jeżeli czytał, to już po mnie.
Na pewno czytał.
- Dlaczego pytasz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Chcesz go odzyskać?
- Głupie pytanie. Oczywiście, że chcę. - fuknęłam.
- Po szkole mogę ci go oddać. - zaproponował. W osłupieniu patrzyłam na niego. Czy on właśnie był dla mnie uprzejmy?
CZYTASZ
Ja? Harrington, król imprez skarbie!
RomanceCała historia zaczyna się przed wywiadem głównej bohaterki - Robin Morgan i jej przyjaciela - Joego Keery'ego. Robin Morgan - aktorka, dwudziestodziewięciolatka, która grała w niewielu, lecz dosyć sławnych filmach. Jej aktorskim debiutem było zagran...