❤️2❤️

49 4 2
                                    

Victoria Henderson pov (czas przeszły)

Po powrocie do domu odrobiłam lekcje i poszłam spać, normalka. Na drugi dzień zauważyłam, że nie ma Dustin'a. Stwierdziłam, że pewnie poszedł do kolegi wcześniej, więc się nie martwiłam. Tym razem wyszłam sama z domu.

Spotkałam po drodze Jonathana, dlatego poszliśmy razem do szkoły. Trochę rozmawialiśmy, ale w szkole nasze drogi się rozeszły. Szłam obok Nancy Wheeler, która swoją drogą wyglądała na bardzo zagubioną i zaniepokojoną. Niestety, ale szafki miałyśmy niedaleko siebie, los tak chciał żebym podsłuchała jej rozmowę ze Steve'm. Tak w ogóle... Skąd ja wiedziałam, która jest moja szafka?!

- Hej. - oparł się o szafki.

- Hej. - zająknęła się.

- Wszystko okej?

- Tak. - odpowiedziała bez zastanowienia. - Mam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. - odwróciła się do tłumów.

- Nikomu nie powiedziałem. - również spojrzał w tę stronę.

- A więc jednak. - mruknęłam do siebie troszkę za głośno. Przez co posłali mi zdziwione spojrzenia. Spojrzałam przez dziurę w szafce w ich stronę i prawie dostałam zawału.

- ...Tak wiem. - powrócili do swojej rozmowy. Odetchnęłam w duchu. - Ale może Tommy, albo Carol?

- Nie wariuj. - obalił jej teorię.

- Przepraszam...

- Nie. - przerwał jej. - To urocze. - dodał, a ja przez przypadek zakrztusiłam się własną śliną. Nie zauważyłam, że Steve zaczął się do mnie przybliżać. - Kim ty jesteś i za kogo się masz, żeby nas podsłuchiwać? - zamknął mi szafkę przed nosem. Patrzył na mnie wyczekująco, a ja chciałam go wyminąć, lecz zagrodził mi przejście.

- Victoria Henderson. - przedstawiłam się, nawet pomyślałam żeby wystawić do niego rękę, ale w ostatnim momencie się powstrzymałam. - A ty?

- Ja? Harrington król imprez, skarbie! - odpowiedział, lekko zdziwiony, że niby „nie wiedziałam" kim był. A ja zaczęłam się zastanawiać co zrobiłam nie tak w moim życiu.

- Mogę już iść? - spytałam znudzona. Naprawdę nie chciałam się wdawać z nim w konwersacje.

- O nie, nie, nie. - powiedział szybko. - Myślisz, że tak łatwo ci dam odejść? Za kogo ty się masz? - powtórzył swoje pytanie.

Westchnęłam głośno. Przewróciłam oczami i odwróciłam się do nich plecami. Victoria miała charakterek, trzeba przyznać.

- Poważnie? - oparł się ręką o szafki obok. Razem z Nancy patrzyli na mnie wyczekująco (czułam ich wzrok), a ja otworzyłam szafkę i znowu sobie w niej grzebałam.

- A co chcesz usłyszeć? - w końcu się do nich odwróciłam. Widocznie go zamurowało i ucichł. - No właśnie. - zamknęłam szafkę. - Nawet nie wiesz czego chcesz. - odeszłam pewnym krokiem.

Na lunchu usiadłam obok Jonathana. Obydwoje nie mieliśmy przyjaciół, więc odrazu załapaliśmy wspólny język. Dowiedziałam się co lubi i czego nie lubi. Rozmawialiśmy, dopóki nie usłyszeliśmy jęków.

- Oh, Steve! - krzyknęła Carol, a Tommy zaczął walić o stół. Dziewczyna znowu powtórzyła i zaczęła tak krzyczeć. Wywróciłam oczami. Byers wyglądał na przygnębionego.

- Hej, hej. Chyba się nią nie przejmujesz? - odezwałam się. Widząc jego wyraz twarzy już wiedziałam. Zakochał się.

Pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi. Popatrzyliśmy w tym samym momencie na stół tych przygłupów. Patrzyła się na nas. Na Jonathana. Spojrzałam na niego. Patrzyli sobie w oczy. Tym razem to on pociągnął mnie.

Ja? Harrington, król imprez skarbie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz