♡ ·  · The life I used to love ·  ·

283 25 8
                                    

Yoongi: Bardzo ci przeszkadzam?

Jimin: Mhm, staram się pracować, Yoon
Jimin: Odezwę się, jak będę miał czas

Yoongi: Och, wybacz

Jimin: Proszę cię, pisz tylko jak będziesz
miał coś ważnego
Jimin: Chcę się skupić na tym pokazie,
nie mogę tego zaprzepaścić 

Yoongi: Nie no jasne
Yoongi: Rozumiem 
Yoongi: Gdybyś potrzebował
pomocy to wal

Jimin: Mam już całą pomoc,
jaka była mi potrzebna
Jimin: Ale dzięki 

Yoongi: Jasne

Jimin: Muszę iść, marnuję tylko
czas nad tym obiadem 

Yoongi: Och

Jimin: Odezwę się wieczorem!

Yoongi: Jasne

               Nie odezwał się.

          Yoongi go nie winił. Miał sporo na głowie. Co prawda jeszcze nikt nie słyszał oficjalnie o pokazie, ale przez ilość osób, jaka pomagała Parkowi, plotki szybko się rozeszły. Wszyscy czekali. W końcu nikt nie mógł odpuścić takiego widowiska. 
          Syn dwójki najsławniejszych projektantów oddziela się od ich marki, by zacząć własną, znacznie bardziej etyczną i progresywną. 

     Mało kto wierzył, że Jimin się nie potknie. 

A Yoon napotkał zupełnie inny problem w tym wszystkim. Samotność. 

     Wrócił do przesiadywania dniami i nocami samotnie. 

          Nawet Jeon był zbyt zajęty, by spędzać z nim czas. Wydawnictwa się gotowały przez tak gorącą plotkę, a on w końcu mógł się wykazać. W końcu znał wszystko od kuchni. Był w niesamowicie korzystnej pozycji, nie mógł tego zmarnować. 

      A Yoongi był bezużyteczny. 

Jak zwykle. 

               W życiu Mina wiele uległo zmianom. Dobrym zmianom. Zbliżył się do braci, w końcu zobaczył w nich rodzinę, a nie konkurencję. Poczuł, że są blisko. Że mogą się rozumieć. 
          W dodatku odważył się powiedzieć Jeonowi o swojej orientacji. Planował nawet powiedzieć mu o Hoseoku. Jiyoon też wiedziała. Właściwie sama zapytała. Nie musiał mówić. Może nie do końca o Hoseoku, ale o tym, że miał kiedyś chłopaka. Jiyoon wiedziała więcej niż się spodziewał. Taeyoon mówił jej niebezpiecznie dużo, ale cholera, po raz pierwszy w życiu Yoongi nie miał nic przeciwko. 
     Po raz pierwszy w życiu komuś ufał. 

No i Jimin. 

          Jimin był dużą zmianą. 

     Yoongi nie do końca wiedział, na czym stoją. Wiedział, że się sobie podobają i pewnie gdyby nie okoliczności, coś mogłoby między nimi być, ale...

...ale okoliczności. 

               A one zdawały się być jego najmniejszym problemem. 

          Min usiadł zrezygnowany na łóżku, wygrzebując wcześniej spod niego starą, nienastrojoną gitarę. Przytulił się do niej, przymykając tymczasowo powieki. Instrument zawsze poprawiał mu humor. Był jedyną pamiątką po ojcu. 
          Ojciec co prawda nadal żył - nawet w tym samym domu co Yoongi, ale nie był taki sam jak kiedyś. 
          Kiedyś Yoongi przesiadywał z ojcem godzinami, razem grali na pianinie czy gitarze i śpiewali przy ognisku na wycieczkach nad jezioro. 

Ale potem wycieczki się skończyły. 

     Ojciec sprzedał pianino, a gitary kurzyły się z pozrywanymi strunami na strychu. 

          Wtedy Yoongi dostał do ręki broszurę uniwersytetu seulskiego, otworzoną na zakładce z kierunkiem o dumnym tytule "Prawo".

               Gdy tak to wspominał, zdał sobie sprawę z pewnej bardzo ważnej rzeczy. Dzień, w którym zerwała się ostatnia struna w gitarze ojca, był dniem, w którym Yoongi zniknął. Przynajmniej ten Yoongi, którego naprawdę lubił. 
          Pojawił się ktoś nowy. Nudny. Bardzo posłuszny i spokojny chłopak bez marzeń. A może miał marzenia? Ale po co były mu marzenia, jeśli nie pokrywały się z wizją jego rodziców? 

Yoongi miał wtedy jedenaście lat. 

          Mając jedenaście lat przestał być dzieckiem. 

Przestał marzyć. 

     Po prostu przestał. 

          – I um... Kiedy miałem osiemnaście lat, poznałem Hoseoka. – kontynuował szepcząc do mikrofonu w telefonie, który oparł na swojej gitarze. Głosówka, którą nagrywał już od dwóch minut zatrzymała się i automatycznie wysłała, na co Min westchnął cicho, od razu usuwając wiadomość. – Jasne, już widzę, jak pozwalam mu tego słuchać. – zaśmiał się gorzko pod nosem i zrzucił telefon na łóżko, opierając głowę na gitarze. – Och Yoongi, ty żałosny idioto. 

          – Wohoho, nie było mnie dwie godziny, a ty już zdążyłeś pogrążyć się w depresji? – Jimin oparł się o ramę drzwi Yoongiego, przyglądając się mu ze zmartwieniem. 

          – Huh? Tae, daj mi dziś spo- – Min uniósł wzrok na Parka i zamilkł zaskoczony. – Co tu robisz i jak długo tu stoisz?

          – Przyjechałem zjeść z tobą obiad, bo sam bym nie zjadł, a muszę się do tego zmusić. – Park postawił torbę z jedzeniem na łóżku Yoona i usiadł przed nim na podłodze, opierając dłonie na jego kolanach. – Kontynuuj, nie lubię cliffhangerów. 

          – Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.

          – Wszedłem między piątym a szóstym rokiem życia. – Jimin uśmiechnął się przepraszająco i spuścił wzrok. – Nie chciałem ci przerywać, dopóki nie zacząłeś się wyzywać. 

          – Na litość boską, wysłuchałeś całej historii mojego życia. Jesteś obrzydliwy. – Yoongi jęknął zażenowany, odkładając gitarę na bok. 

          – Oj daj spokój. Inaczej być nikomu nie powiedział, a i tak wysyłałeś wszystko do mnie, po czym to usuwałeś. Mimo wszystko chciałeś, żebym to usłyszał. A teraz wpierdalaj ryż i kontynuuj, bo chcę wiedzieć dlaczego nie lubimy Hoseoka. Szczególnie, że zaprosił mnie na randkę.

          – Że na co cię zaprosił? – Min oburzony spojrzał na Parka z wyrzutem. 

          – Randkę. Wiesz, ludzie, którzy się sobie podobają, chodzą na nie, żeby miło spędzić czas. – Park wywrócił oczami i podniósł się z podłogi, siadając przy biurku Mina. – Ale że mi się nie podoba, to się nie zgodziłem. Chociaż wizualnie... No dobra, brałbym go, ale wiem, że coś ci zrobił, więc się nie zgodziłem. 

          – Nie pójdziesz z nim a randkę przeze mnie? – Yoongi uśmiechnął się pod nosem, widocznie pocieszony tą informacją i sięgnął do torby, którą przyniósł Jimin. – Uroczy jesteś.

          – Wiem. To że nie zjem sam to też tylko pretekst, żeby spędzić z tobą czas, ale udawajmy, że nikt o tym nie wie, hm? – Różowowłosy sięgnął po jeden z notesów Yoongiego i długopis, zaczynając kartkować staranie spisane notatki.

          – Zniszczyłeś mi moment, miałem płakać przez to jak żałosne mam życie. A zamiast tego mam ochotę szczerzyć się jak debil. 

          – Śmiało, nie patrzę. – Jimin zaśmiał się cicho, zaczynając bazgrać po marginesie w notatniku chłopaka. 

♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Jimin i Yoongi którzy nie zachowują się jak skończeni debile i naprawdę spędzają ze sobą czas i mówią o swoich uczuciach? Muszę się upewnić, czy to nie sen...

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

✓Purple, pink and baby blue ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz