♡ ·  · Truth that hurts ·  ·

257 25 1
                                    

               Min Yoongi może i był gejem, nienawidził prawa i nie chciał poślubić Park Jiyoon, jednak...

          Kiedy przyszło mu powiedzieć to przed ojcem, nie potrafił. Był w stanie wykrzyczeć to w twarz całemu światu jednak zimne spojrzenie ojca, które kiedyś było tak czułe i ciepłe... Które kiedyś znał. To spojrzenie sprawiało, że cały jego świat malał, a jego zdolności mówienia o uczuciach znikały. 

          Tak więc dwa dni przed ceremonią ślubną, zdawało się, że nie ma już odwrotu. 

     Sala była ustrojona, tort zamówiony, catering wart więcej niż jego życie opłacony, a goście zaczynali zjeżdżać się z różnych kątów świata, by być świadkami pięknej ceremonii połączenia dwóch bogatych i wpływowych rodzin. I Yoongiego przerażało to zdecydowanie bardziej, niż wizja stracenia w oczach ojca. 

          – Tato... Możemy porozmawiać na osobności? – Yoongi wstał od stołu jako pierwszy, spoglądając z powagą na ojca. 

          Taeyoon nie towarzyszył im podczas kolacji, bo razem z Jiyoon udało mu się po raz kolejny wyciągnąć Jimina z pokoju. Z tego co mówił bratu, wyciągnęli go nawet na pizzę i kręgle, gdzie Taehyung, Lola i Sophie się do nich dołączyli. Yoon naprawdę cieszyła świadomość tego, że Jimin był w dobrych rękach. Bolało go jednak, że nie mógł być w jego rękach. 

     Starszy mężczyzna spojrzał po wszystkich nieco zdezorientowany, śmiejąc się zaraz ciepło i pokiwał głową. Wstał od stołu, ruszając za synem na zewnątrz. Pogoda zdecydowanie sprzyjała ich rozmowie, gdyż noc była wyjątkowo ciepła i bezwietrzna. 

Yoongi mimo to poczuł zalewającą go falę chłodu. 

          – O co chodzi, synu? Stres wielkim dniem? 

          – Nie do końca.  – Yoongi przysiadł na stopniach tarasu i spojrzał wyczekująco na ojca. Kiedy ten dołączył do niego, siadając tuż obok, chłopak odwrócił od niego wzrok, wbijając go w skąpaną w świetle księżyca trawę. – Pamiętasz, jak byłem mały... Zawsze jeździliśmy pod namiot, w góry, nad morze... Zawsze braliśmy ze sobą gitary i nigdy nie przegapiliśmy okazji do męczenia mamy i Tae naszymi piosenkami? 

          – Oczywiście, że pamiętam. – Mężczyzna zaśmiał się, a w jego głosie dało się wyczuć nutę melancholii. – To były jedne z najpiękniejszych lat mojego życia.

          – Dlaczego przestaliśmy? 

          – Cóż... Twoja mama chciała skupić się na pracy i poradziła mi, bym zrobił to samo. Chciała też zarazić was miłością do prawa, pokazać wam jakie to pożyteczne i satysfakcjonujące. Choć zawsze twierdziłem, że robi to tylko ze względu na to, jak dobrze można na tym zarabiać. Zawsze chciała, żebyście utrzymali życie na poziomie. 

          – Co jeśli ja tego nie chcę tato? – Yoongi zmusił się do spojrzenia w oczy ojca. – Co jeśli nie chcę być prawnikiem? Co jeśli uważam, że zmarnowałem swój czas na te studia i absolutnie ich nienawidzę? 

          – Och? – Mężczyzna zmarszczył brwi, zaraz śmiejąc się cicho. – Dobry żart, Yoongi. Prawie się nabrałem. 

          – To nie żart... Chciałbym, żeby nim był. Chciałbym kochać prawo tak jak ty, ale nie potrafię, tato. Nie chcę waszego imperium. Nie chcę oczekiwań, którymi mnie obrzucacie od lat. – Min westchnął cicho, wstając ze schodów. Pan Min zrobił to samo, stając twarzą w twarz z synem. – Nienawidzę prawa, tato. Nienawidzę. To Taeyoon jest urodzonym prawnikiem z krwi i kości. To on zasługuje na to zasrane imperium. Robiłem to wszystko dla was, bo wiedziałem, że inaczej nie będziecie mnie kochać. Wiedziałem, że was zawiodę...

          – Yoongi, o czym ty do cholery mówisz? Jakie zawiodę?

          – A nie? Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć zawód w twoich oczach, kiedy powiem to, co zaraz powiem. – Yoongi zaśmiał się gorzko, obejmując się ramionami. – Chcę zajmować się muzyką. Kocham tworzyć i kocham się tym otaczać. I cholera jasna, nie podobają mi się dziewczyny. Jak ślepi musicie być, żeby o tym nie wiedzieć? Jung Hoseok, jeszcze za czasów liceum. Przyjaciel? Może według was, ale kiedy was nie było w domu, przeżyłem z nim mój każdy pierwszy raz i niczego nie żałuję. 

               I się nie mylił. 

          Choć jego ojciec milczał, jego oczy mówiły jedno - zawiódł się. 

     Yoongi pokiwał na to jedynie głową i wyminął mężczyznę, wracając do środka. Po części mu ulżyło. Cholernie mu ulżyło. 

Ale za jaką cenę? 

♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Cóż... Tak. Myślę, że tak. Jest dobrze tak jak jest i nie mam nic do dodania, proszę nie palić mnie na stosie, amen

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

✓Purple, pink and baby blue ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz