·  · Say no to this ·  · ♡

300 25 5
                                    

               Jimin musiał przyznać jedno - zakochany Kim Taehyung był cholernie irytujący. 

          Cieszył się jego szczęściem, jasne że tak. Ale czy chłopak naprawdę musiał nagle olewać wszystkie ich plany, tylko dlatego, że Jeonowi piątek pasował bardziej niż sobota? Jimin naprawdę cieszył się, że Tae się zakochał i to w kimś, kto wydawał się nie być skończonym palantem, ale dlaczego przyjaźń Parka i Kima musiała na tym cierpieć?

          Jiyoon rozsiadła się w salonie z Yoongim, otulając kubek kawy dłońmi, a rodzice przysiedli przy nich, kontynuując swoje planowanie wesela. Park jedynie wywracała na wszystko oczami i narzekała na każdy możliwy szczegół. Jeśli nie mogła się z tego wykręcić, zamierzała narobić w tym tle problemów ile było możliwe. 
     Bo im dłużej w tym siedziała, tym lepiej rozumiała, to jak głupim było nie postawić na swoim. 

               Czasami naprawdę żałowała, że nie jest jak Jimin. 

          – O matko, ta sukienka jest paskudna. – Jimin uniósł zdjęcie na wysokość swojej twarzy i poprawił okulary na nosie, krzywiąc się w obrzydzeniu. Nie zwrócił uwagi na obecność państwa Min, ani tym bardziej na Yoongiego, zszedł na dół w pomiętym, starym dresie i z włosami w nieokrzesanej tragedii. – Poważnie zamierzasz ją w to ubrać na ślub? Wiedziałem, że jesteś potworem, ale że aż takim?

          – Jimin. – Jiyoon syknęła, z trudem powstrzymując się od parsknięcia śmiechem. 

          – No co? – Jimin spojrzał na siostrę, tym samym spoglądając i na Yoongiego i jego rodziców. – Och... Ma to sens. Nie zmienia to faktu, że sukienka jest tragiczna i ja się zajmę uszyciem porządnej. 

          – Jak zwykle brak kultury. – Manon spojrzała przepraszająco na pana Min i jego żonę. 

          – Chłopak jest przynajmniej szczery. Podoba mi się to w nim. Nie owija w bawełnę. – Ojciec Yoongiego pokiwał z aprobatą głową, zaraz śmiejąc się wesoło. – Daj spokój, Manon, bycie grzecznym nigdy nie było w stylu twojego syna. Nie udawaj teraz, że kiedykolwiek go tego nauczyłaś. 

          – Lubię pana. – Jimin uśmiechnął się pod nosem, przeczesując włosy dłonią. – Posiedziałbym z wami, ale głupio mi wyglądać jakby mnie kot wyrzygał, więc pozwolicie, że wezmę to... – Park sięgnął na stolik kawowy po talerz z ciastem i wycofał się do wyjścia z pokoju. – I pozwolę wam babrać się w weselu, którego nikt nie chcę. Bawcie się dobrze. 

          – Nie pomogłeś. – Jiyoon spojrzała za nim jak za odpływającym kołem ratunkowym i westchnęła cicho. 

          – Próbowałem, ale nie wyglądam na to wystarczająco zniewalająco! – Jimin zaśmiał się cicho, ruszając prosto na schody i do swojego pokoju. 

               Od kiedy Jiyoon i Yoongi "zaczęli ze sobą chodzić" minęły już dwa miesiące i Jimin nadal nie przywykł.

     Nie przywykł do tego, że Yoongi bywa w ich domu całkiem często. 

Nie przywykł do tego, że Jiyoon całująca się z Taeyoonem to temat zakazany. 

          Nie przywykł do tego, że Yoongi się mu podoba choć nie powinien. 

     Sama świadomość tego, że Min jest na dole, wytrącała Jimina z ogólnego spokoju ducha i skupienia. Chciał pracować, ale nie potrafił. Nagle prosta linia była dla niego wyzwaniem, a jego wzrok nieustannie uciekał do ekranu telefonu.

               Park westchnął jedynie z poirytowaniem, wbijając widelec w ostatni kawałek ciasta. 

          – Na litość boską, dlaczego mi to robisz. – Park jęknął cicho, odchylając się w fotelu. 

     Sięgnął po telefon i napisał pospiesznie do siostry. 

LoverBoy: Jiyoon ja tak bardzo
chcę go pocałować 

BestGirl: I co ja mam ci na to poradzić? 

LoverBoy: A bo ja wiem? 
LoverBoy: Nie da się nic zrobić,
 żebyście poszli na górę bez starych?

BestGirl: Uwierz, że bym chciała...
BestGirl: W sumie
BestGirl: Hmm...
BestGirl: Daj mi 10 minut;)

LoverBoy: KOCHAM CIĘ 

          Jimin odetchnął z ulgą, choć nie wiedział kompletnie czego się spodziewać. 

          Jiyoon miewała dziwne pomysły, ale w tym wypadku chyba mógł poświęcić dla nich swoją godność i honor człowieka. Fakt, że ostatni raz spędzał czas z Yoongim ponad dwa tygodnie wstecz sprawił, że Jimin był wyjątkowo zdesperowany dla możliwości posiedzenia z nim. 
     Och kogo on okłamywał, Min wyglądał genialnie w nowej koszuli od Jiyoon i Park nie wyobrażał sobie go nie pocałować. 

          Korzystając z jakże hojnie długiego czasu liczącego blisko dziesięć minut, Jimin postanowił przebrać się w coś mniej tragicznego. Przede wszystkim coś co nie pachniało lasagną, którą jadł w nocy z siostrą. 

     Z baku laku padło na czarną, prostą spódnicę, która sięgała mu do kolan i za dużą, fioletowo żółtą bluzę. Nic specjalnego, ale wyglądał i czuł się w tym zdecydowanie atrakcyjniej niż w pomiętym, szarym dresie. Choć może gdyby dres nie był po nocnych przejściach z gotowaniem, to nawet w nim wyglądałby dobrze. 

          – Jiyoon wciągnęła mnie na górę, mówiąc rodzicom, że czuje się tragicznie i mam się nią zająć, po czym powiedziała, że tak naprawdę to ty czujesz się tragicznie i nie wiem już w co wierzyć. – Min wszedł ostrożnie do pokoju i zamknął za sobą cicho drzwi. 

          – Przeklucz. – Jimin uśmiechnął się do niego niewinnie, poprawiając swoje włosy. 

          – Okej? – Yoongi posłusznie przekluczył zamek i usiadł na napchanym poduszkami, kocami i pluszakami łóżku Jimina. – Co się dzieje? 

          – Wyglądasz zbyt dobrze. – Park powiedział to z przerażającą powagą. Zaraz jednak ponownie się uśmiechnął, siadając na kolanach Yoongiego. – I w sumie to chyba się stęskniłem. 

          – Yhm, czyli nadal i ja, i ty jesteśmy w konflikcie z życiem, hm? – Min ułożył dłonie na udach Jimina i uśmiechnął się do niego słabo.

          – Jeśli jeszcze raz zobaczę, jak cmokasz moją siostrę w usta, to przysięgam, że ktoś zginie. – Park jęknął wyraźnie niezadowolony, łapiąc w dłonie materiał koszuli Yoongiego. – Musisz mi się tak podobać? Naprawdę nie mogłeś być tym beznadziejnym palantem, którego nienawidziłbym do końca moich dni? 

          – Przykro mi, ale chyba nie potrafię być aż tak chujowy.

     Yoongi zaśmiał się pod nosem i złapał delikatnie dłonie Jimina. Przeniósł je na swój kark, przyciągając go ostrożnie bliżej siebie. 

I mniej więcej tutaj skończyły się wszystkie słowa. 

          Co prawda między drugą, a trzecią sesją leniwych pocałunków Park rzucił z wyrzutem, że nie powinni tego robić, a Min odpowiedział mu na to entuzjastycznym potwierdzeniem, ale trzecia jak i czwarta czy piąta seria pocałunków i tak miały miejsce. 

     Państwo Min wrócili do domu bez syna, a Yoon miał okazję po raz pierwszy przenocować w domu swojej dziewczyny. Och ironio, z jej bratem w ramionach. 

♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Myślę, że Jiminowi i Yoongiemu trzymanie zdrowego dystansu i niezakochiwanie się w sobie idzie naprawdę dobrze, prawda?

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

✓Purple, pink and baby blue ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz