Prolog

2.3K 31 1
                                    

„Świat jest taki, jakim ty go widzisz. Więc spójrz na niego inaczej, a twoje życie się zmieni" (Paul Arden, Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie)

Poniedziałki uważane są za najtrudniejsze dni, początek tygodnia, większość ludzi musi wtedy iść do pracy czy szkoły. Zwracajcie uwagę na moje słowa „większość" bardzo ciekawe słowo które może sporo namieszać. Większość czyli spora część lecz nie wszyscy. Zanim zaczniemy musicie wiedzieć, że moja historia to nie wasza wymarzona ścieżka życiowa wręcz przeciwnie, jest ona pełna upadków, problemów, prób i błędów. Będę szczera moje życie jest porządnie pojebane. Oho i już zaczęłam przeciągać. Musicie mi wybaczy, sama jeszcze jestem w szoku jak potoczył się mój los. No ale nie ma wyjścia trzeba to po prostu zaakceptować. Dobra bo zaczynam przynudzać, w każdym razie taka mała rada, życie może być dla kogoś lepsze, a dla innego gorsze pełne upadków, ale wiedzcie, że macie je jedno i jedyne w swoim rodzaju, wykorzystajcie je dobrze. No to chyba czas żeby to powiedzieć: oto moja historia.

Poniedziałek 10.01.2022 - Detroit

-Kurwa jak ja nienawidzę poniedziałków- powiedziałam do siebie. No ale co , czas wstawać i ruszyć dupe. Wstałam z łóżka od razu skierowałam się do łazienki, przepłukałam twarz wodą , załatwiłam potrzeby, wzięłam szybki prysznic. Wzięłam przygotowane wcześniej ubranie( typową dla mnie skórzana kurtkę, czarne dżinsy przetarte na kolanach i pierwszą lepszą koszulkę) ubrałam się. Jak już się „w miarę" ogarnęłam udałam się do kuchni po kawę (zawsze espresso).Popijając kawę spojrzałam na zegar i zamarłam.

-Kurwa już jestem spóźniona a dziś ważna rozmowa- tak gadam do siebie, i nie widzę w tym nic dziwnego. Wybiegając z domu pożegnałam się na szybko z córką i psem. Wsiadłam do auta i starałam się w jak najszybszym tępię dostać do bazy. Dzisiaj mieliśmy mieć przyjemność rozmawiać z moim szefem i podpisać zgodę. Dotyczyła pomocy w handlu + wzajemnej ochrony.

Dojechałam na miejsce po 20min. Oczywiście spóźniona. Wbiegłam na piętro gdzie znajdowało się moje biuro. Wbiegłam do środka i zastałam czekającego już na mnie szefa.- Bruce Brown. Jest dla mnie trochę jak ojciec, którego nie miałam.

- I jak interesy młoda

- Daję radę , muszę bo kto jak nie ja

- Przecież wiesz, że zawsze ci pomogę

- Wiem, a ty wiesz, że rzadko kiedy przyjmuję pomoc

- Taaa zdążyłem zauważyć

- Widzimy się potem w bazie?

- Tak, jadę teraz szybko coś załatwić i postaram się dzisiaj wrócić. Ale nic nie obiecuję.

- Jasne- podeszłam do niego szybko go przytulając- to na razie- chwila chwila

- Bruce?

-Tak?

-Po co miałam przyjechać tak wcześnie

- Po nic chciałem ci zrobić na złość bo wiem, że nienawidzisz wczesnego wstawania- zaśmiał się krótko i szybko wyszedł

- Kutas- dobra teraz chyba czas na szybkie objaśnienie sytuacji

Jakieś 3 lata temu zakochałam się, na moje szczęście nie w zwykłym człowieku, przeżyliśmy niesamowite chwile, poznałam wielu wspaniałych ludzi- przyjaciół, sprawy potoczyły się tak, że zaszłam w ciąże do tej pory nie mam pojęcia jak to się stało, ale teraz wiem, że ona jest najlepszym co mnie spotkało, niestety życie to nie bajka i przez zatargi z innym gangiem nie byłam bezpieczna w nowym Yorku. Bruce zaoferował mi pomoc, schronienie z dala od nich tam gdzie mnie nie znajdą. Z początku nie zgodziła bym się za żadne skarby lecz kiedy dowiedziałam się o niej, nie mogłam być samolubna, bo wtedy myślałam już za nas dwie. Przystałam na propozycję Bruca. Zostawiłam ich, miłość mojego życia, przyjaciół, rodzinne miasto. - Chase Brown wtedy najważniejsza dla mnie osoba, tak Bruce to jego ojciec ciekawie co- Chase nie ma pojęcia, że urodziła mu się przepiękna i mądra córeczka Cassie. Bruce uzna, że tak będzie lepiej i może miał rację.

No i tak o to jesteśmy ja i moja córka, Bruce, Natan i Derek- poznałam ich kiedy mnie tu przywieziono i od tamtej pory oni są moją rodziną. A bym zapomniała jest z nami również Nadia tu takie zaskoczenie kiedyś narzeczona Chase'a, a co śmieszne kiedyś byłyśmy największymi wrogami, nasze pierwsze spotkanie polegało na przystawieniu mi lufy do głowy i groźbach. Teraz gdy na to patrzę to nawet ją rozumiem kochała Chase'a i była po ludzku zazdrosna i zrozpaczona. Kto by pomyślał, że teraz oddała by za mnie i moją córkę życię, i ze wzajemnością. Stałyśmy się siostrami. Po porodzie praktycznie od razu zaczełam się szkolić nie od podstaw bo mój świętej pamięci tatuś uczył mnie strzelać w wieku 7 lat- tak wiem co myślicie niezły kutas z niego był, ale na moje szczęście gdy miałam 10 lat postanowił się zawinąć z tego zasranego świata. Czasem mu zazdroszczę.

Trenowałam codziennie, dniem i nocą musiałam stać się samowystarczalna, nietykalna. Potencjał zauważył we mnie Bruce. Uważał, że strasznie szybko się uczę. Więc wpadłam na genialny pomysł- nielegalne walki na śmierć i życie- tak nie przesłyszeliście się. Po 1 wygranej walce wiedziałam, że coś jest na rzeczy i zrozumiałam, ze to uwielbiam. Uczucie kiedy wchodzisz do klatki jest nie do opisania. Tak jest to brutalne i uprzedzając pytanie, nie nie mam wyrzutów sumienia po odebraniu komuś życia ,po tym co mnie spotkało wyłączyłam emocje. Moje serce skamieniało i bije teraz tylko dla niej. A na dodatek stałam się najlepszym człowiekiem w szeregach Bruca- wysyłał mnie na najtrudniejsze misję-bo ja nie zawodzę nigdy. Od tamtej pory nie przegrałam żadnej walki i nie zjebałam żadnej misji.

Tak wiem poplątane to, ale wkrótce wyjaśnię wam parę szczegółów.

_________________________________________
Przepraszam za chaos i błędy poprawię się:)

UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz