Byliśmy już niedaleko bazy, spojrzałam na siedzącego obok Chase'a.Był przymilny więc dotknęłam jego ramię.
- Chase, żyjesz?- zapytałam, a on pokiwał twierdząco głową. Ale kiedy zabrałam rękę zobaczyłam, że była we krwi, spojrzałam na jego ramię. Duży odłamek szkła wbił mu się w ramię.
- Chase masz odłamek szkła w ramieniu- spojrzał na ramię i wyciągnął go jednym ruchem
- Już nie mam- powiedział i oparł głowę o zagłówek
- Jak mogłeś nie poczuć?
- Ja już nic nie czuję Lilli. Od 3 lat.
Spojrzałam na niego zmieszana, ale on unikał mojego wzroku.
Dojechaliśmy na miejsce i szybkim krokiem weszliśmy do środka.
- Kurwa w końcu - też nam miło Bruce
- Chase ma głęboką ranę na ramieniu opatrzę ją. Idź na górę do łazienki, opatrzę ci to.
- Mówiłem, że....- przerwałam mu
- To nie było pytania- powiedziałam poważna
Westchnął i poszedł na górę jak dziecko które dostało karę.
Weszłam do łazienki a chłopak był już bez koszulki i opierał się o blat.
Starałam się nie gapić ale tak średnio mi wychodziło. Odwróciłam się i wzięłam apteczkę podeszłam do niego. W razie był jeszcze mały odłamek. Stanęłam przed nim, wzięłam pensete i ostrożnie je wyjęłam. Patrzył cały czas na mnie, ale nie było widać żadnych emocji.- Serio cię to nie boli.
- Troszkę ale to jak uszczypniecie.
- Okej...- odłożyłam narzędzie i namoczylam wacik w spirytusie przyłożyłam go do rany chłopaka. Zero reakcji.
Ostatnim krokiem było bandażowanie mimo że twierdził, iż nic nie czuję robiłam to ostrożnie.- Gotowe, możesz iść ja to posprzątam. Chciałam wyjść po worek na śmieci. Ale złapał mnie za nadgarstek.
- Dziękuję, aniołku- powiedział ale mu nie odpowiedziałam tylko wyszłam.
Mącił mi w głowę co raz bardziej. Przestawałam ogarniać co czuję.
Wróciłam a on nadal tam był.
- Na co czekasz?- zapytałam wyrzucając szkło i waciki do worka.
- Na nic chciałem na ciebie popatrzeć.
Podszedł bliżej a ja się cofnęłam. Kurwa kiedy zamknęłam drzwi?!
Szłam do tyłu aż nie napotkałam drzwi. Chłopak oparł ręce po bokach mojej głowy.- Mam cię - powiedział
- I co , zmierzasz teraz zrobić?- serce mi przyspiesza
- Hmmm, jest parę rzeczy, które chciałbym zrobić.
- Ze mną?- zaśmiałam się cicho
- Niee- przeciągnął i nachylił się bardziej- tobie.
- Chase mieszasz mi w głowie- szepnęłam kiedy zaczął całować mnie po szyi.
- I wzajemnie- szepnął - problem w tym- oderwał się od mojej szyi i położył dłoń na moim policzku- że mi się to podoba...
- A co jeżeli powiem, że mi się to nie podoba?- położyłam rękę na jego klatce
- Skłamała byś wtedy- i wtedy pocałował mnie. Pocałunek był czuły ale i pełny złości i tęsknoty.
Podniósł mnie i posadził na blacie. Nie odrywając się ode mnie.