*Nate POV*
Rozczarowany wróciłem dojechałem do bazy. Lilly szła obok. Po chwili poczułem jak splata nasze palce żeby mnie uspokoić. Trochę zadziałało.
Pewnie nie wspominala, że od czasu do czasu bzykają się z Derekiem. Bez uczuć, wiadomo są przyjaciółmi, ale spotykają się tak tylko dla przyjemności.
Jak mnie to wkurwia.
W końcu dotarliśmy do drzwi a dziewczyna puściła moją dłoń. Znowu ciśnienie mi podskoczyło, ale starałem się tego nie pokazywać.
- Gotowi na ważną rozmowę?- powiedział Derek robiąc cudzysłów palcami.
- Chyba- odpowiedziała dziewczyna
Potem dołączyły do nas Nadia i Jess
Weszliśmy wszyscy do gabinetu i wspólnie usiedliśmy na skórzanej kanapie- wszyscy oprócz Li.
*Lilly pov*
Cisza- to jedyne co dało się słyszeć na spotkaniu.
- Więc - wszyscy spojrzeli na mnie- jak to ma konkretnie wyglądać?
- Dobra- Bruce wstał i stanął na środku biura, ja natomiast skrzyżowałam ręce pod klatką piersiową i oparłam się plecami o ścianę - za jakieś dwie godziny wylatujemy do NY, potem jedziemy do bazy każdy ma swój samochód na miejscu, zadbałem o to - na te słowa na moje usta wpłynął uśmiech- w bazie się rozlokowujecie i czekacie do jutra, aż będziemy wszyscy razem- wyobraziłam sobię nasze spotkanie i trochę się spiełam - to tyle możecie iść, 2 godziny za spóźnienie 10 pompek- wszyscy zasmialismy się, reszta opuściła pokój, oprócz mnie ponieważ jedna myśl nie dawała mi spokoju.
- Bruce, co zrobimy z Cass?
- Westchnął krótko - jutro zostanie tu z Mery a potem wrócę i będzie ze mną- zdziwiłam się na te słowa.
- Nie zostajesz w NY z nami? - zapytałam
- Tutaj będę bardziej potrzebny - uśmiechnął się delikatnie po czym podszedł do mnie i poklepał po ramieniu - dasz radę, wiem że to inna misja niż zwykle, ale jesteś najsilniejszą kobietą jaka kiedykolwiek poznałem - uśmiechnęłam się do niego i skinęłam głową.
Wyszłam z gabinetu i zanim zaczęłam się pakować poszłam do Cassie.
Dziewczynka siedziała na łóżku z pluszakiem oglądając coś na tablecie. W końcu jej wzrok wylądował na mnie.
- Mamaa- powiedziała głośno i radośnie
- Hej bobasie co oglądasz? - zapytałam siadając obok niej i przytulając
- Barbie i 12 tańczących księżniczek, mówiłaś że to twoja ulubiona- moja krew
Zatrzymałam na chwilę bajkę po czym odłożyłam tablet na bok i usadziłam dziewczynkę na kolanach.
- Kochanie, mama będzie musiała na chwilę gdzieś pojechać - dziewczynka posmutniała- ale tylko na chwilę, zostaniesz przez ten czas z dziadkiem- przytuliła się do mnie- a jak wrócę zrobimy maraton barbie.
- Obiecujesz?- zapytała rozweselony
- Obiecuję
- Na mały paluszek- wystawiła przed siebie swoją małą rączkę po czym, skierowała swój mały palec w moją stronę
- Na mały paluszek- odpowiedziałam śmiejąc się
Chwilę tak z nią siedziałam ale gdy zauważyłam, że odpłynęła po cichu wstałam i wyszłam z jej pokoju.