Upadek

370 15 1
                                    

                                Lilly

Otarłam łzy i wbiłam paznokcie w kierownicę. Wzięłam głęboki wdech, i jeszcze jeden, i kolejny...

- Uspokój się bo żyłka ci walnie- nie no błagam. Pomocy?

- Przeżywam załamanie nerwowe, a to co przysyła mi wszechświat to..wredna suka, która nie ma wyczucia i do tego jest mną!- no i wybuchłam. Oparłam czoło o kierownicę i westchnęłam ciężko.- zamierzasz tu być przez całą drogę? Czyli..zawsze.- po dłuższej chwili podniosłam się i oparłam o fotel. I wtedy spojrzałam na fotel pasażera..- no chyba kurwa żartujesz. Jest bardzo źle, bardzo bardzo źle..

- No co, boże..Od dawna wiemy, że masz ostro na bani. Teraz po prostu to widzisz.- piłowała sobie paznokcie..może ja dalej śpię?

- Świetnie genialnie..- odpaliłam samochód- serio tak wyglądam?- dziwne uczucie...widzieć siebie. Gadam ze swoją inną osobowością, czyli ze sobą...okej.

- To komplement czy co?- rzuciła mi oceniające spojrzenie..właściwie ja sobie rzuciłam to spojrzenie...

- Nie wiem, nie ważne..- oparłam łokieć na drzwiach, a na dłoni głowę. Nie wiem gdzie jadę, przed siebie..pierwszy przystanek stacja.

- Puk puk- zabierzcie mnie stąd..- puk puk..- powtórzyła, a ja wywróciłam oczami

- Kto tam?- jeżeli tak to ma wyglądać to chyba ułatwię tatusiowi zadanie..

- Ksiądz..- nie mam zamiaru rozmawiać, z tym czymś..Westchnęła- Ksiądz, jaki ksiądz?..- powiedziała moją kwestię i pomachała mi ręką przed twarzą. Przetarłam twarz ręką żeby znowu nie wybuchnąć

- Dobra, jaki?

- Żaden bo go zabiłam. Dobre co?- bez komentarza, proszę.

***

Chase

- Mogę wiedzieć co robisz?- Bruce zawsze w odpowiednim momencie..Aktualnie pakowałem torbę ze sprzętem do samochodu. Mówiłem, że nie będę siedział bezczynnie.- Chase.- zatrzasnąłem drzwi bagażnika i oparłem się o nie plecami.

- Nie będę siedział kiedy jej coś zagraża...- zacząłem nawet na niego nie patrząc

- Synu..słyszałeś co mówiła. Wiem, że ją kochasz, i zrobisz dla niej wszystko..więc spełnij jej prośbę..- przeczesałem włosy nerwowo

Muszę ją znaleźć. Muszę jej pomóc mimo, że zdaję sobie sprawę, że sama sobię świetnie radzi. Chcę ją zobaczyć, dotknąć, przytulić, spić z jej ust każde słowo...nie odrywać się od niej tak długo aż zabraknie mi tchu...
Wiem może jestem samolubny...ale bez niej moje życie nie ma sensu. Bez niej nic nie ma sensu...

- Nie ma nic co sprawi, że mnie tu zatrzymasz..- wyminąłem go i poszedłem w stronę drzwi kierowcy..i wtedy poczułem dziwne ukłucie w szyi. Zrobiło mi się słabo i zaczęło robić się ciemno. Czułem jak ojciec łapie mnie bym nie upadł.

- Wybacz synu, ale dałem jej słowo..- to były ostatnie słowa, które usłyszałem..

                              
                                ***
                               Lilly

- Więc jaki jest plan?- stałyśmy właśnie... stałam właśnie na stacji benzynowej i jadłam średniej jakości gotowe naleśniki z czymś co miało być dżemem...- halo, przestań jeść i się skup.

- Nie mogę się skupić kiedy ktoś mi tak ciągle nawija..- buzia nie zamknęła jej... mi się ani na chwilę od początku..

- Przepraszam to ty gadasz do siebie, a nie ja.- zwróciła mi uwagę

UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz