Upuściłam telefon budząc Chase'a.
Nie no to nie może się dziać przecież...
Wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół w poszukiwaniu świeżego powietrza.
Słyszałam tylko krzyki Chase'a.
- Lilly, co jest? Li! Czekaj!
Idzie za mną
Wybiegałam na dwór i próbowałam unormować oddech. Oparłam się biodrami o swój samochód i położyłam ręce na kolanach.
Chase wybiegł zaraz po mnie i podbiegł do mnie. Miał mój telefon w ręce.
- Aniołku co się dzieje. Sory. Li co jest?- teraz nie obchodziło mnie co mówił tylko ten jebany telefon. Chłopak położył mi rękę na plecach.- no oddychaj młoda, pamietasz jak miałaś ataki paniki 3 lata temu?- kiwnęłam twierdząco- popatrz na mnie, wdech i wydech. No dalej- powoli robiło mi się lepiej.
- Lepiej?- zapytał wyraźnie zmartwiony i zaniepokojony
- Tak, lepiej. Dzięki- wysapałam i zjechałam siadając na ziemi. Brunet kucnął obok mnie.
- Powiesz mi teraz co się stało? - powiedział oddając mi telefon
- Kurwa- oddech- Mason. Mason zadzwonił.- ledwo wydusiłam
- Co? To nie możliwe. Przecież widziałem jak mu kurwa palneli kulkę w łeb. Jesteś pewna?- wstałam i zaczęłam chodzić w kółko
- Tak Chase rozpoznam jeszcze głos swojego jebanego brata.- nie powinnam się na nim wyżywać.- sory
- W porządku. Czego chciał?
- Nie wiem nie dokończyliśmy.
- Powinnaś...- przerwałam mu
- Nie Chase nie zadzwonię do niego, pojebało cię?. Nie znamy jego zamiarów.
- Nie będę cię przekonywał ale uważam, że powinnaś spróbować. Przemyśl to.- poszedł
Westchnęłam głośno.
- Kurwa!- jakoś trzeba wyrzucić emocje co nie?
Wyjęłam telefon z kieszeni i patrzyłam na ostatni numer.
- Raz kozie śmierć.- powiedziałam i nacisnęłam numer
1
2
3Odebrał
- Sama zadzwoniłaś? Zaskoczyłaś mnie.
- Ja ciebie? To nie ty odebrałeś w środku nocy telefon od zmarłego brata.
- Widziałem, piękna ceremonia. Na prawdę.- słyszałam drwienie w jego głosie
- Czego chcesz?- zapytałam poirytowana
- Czemu tak nie miło Lilliano, a nie przepraszam odkąd porzuciłaś włoskie korzenie nie używasz go.- zaraz się wkurwie- Lilly widziałem jak uroniłaś łzę na pogrzebie. Miło..- przerwałam
- Przestań pieprzyć Mason. Do rzeczy.
- A może dzwoniłem bez powodu?
- Uważaj bo ci uwierzę - zaśmiał się
- Lilliano- żebyś się nie posrał przypadkiem - tak mam sprawę ale pokojową.
- Tak? To ciekawe. Jaką to masz sprawę braciszku
- Podoba mi się twoja nowa wersja. Wreszcie umiesz o siebie zadbać.
- S.....- nawet słowa nie dadzą powiedzieć