Rozdział 5.

110 5 0
                                    

Przebrałam się w czarny podkoszulek z napisem CHB, przemyłam twarz i związałam włosy w kucyk.
Gdy już byłam gotowa wyszłam z pokoju. Percy popatrzył na mnie i powiedział:
-No no, siostra. Teraz to nie jeden będzie się za tobą uganiał.
Zaśmiałam się. Praktycznie tylko związałam włosy a Percy mi prawi takie komplementy haha.
-Tak tak. Na pewno. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Ćwiczyć moje moce poszliśmy nad rzekę. Miejsce pierwszego spotkania z Nico i pierwszego testowania mocy. Ah te czasy. Czuję jakby to było wczoraj. A przepraszam. To było WCZORAJ.
-Dobra. Zacznijmy od tego co umiesz. - przerwał moje ✨rozkminy✨ Percy. No i pokazałam mu wszystko co umiałam.
Percy próbował mi wytłumaczyć jak za pomocą wody wyleczyć rany na moim ciele. Nie wychodziło mi to i w końcu tak się wkurzyłam że wyszłam z wody i stało się coś czego nikt się nie spodziewał...
Coś cholernie jasnego wystrzeliło z mojej dłoni..
Chwila. TO. NIE. JEST. COŚ. To jest... PIORUN?!
WTF?! Przecież jestem córką Posejdona. Przyznał się do mnie. To jak wytłumaczyć piorun?
-Tto ty to zrobiłaś..? - zapytał przerażony brat.
Niepewnie pokiwałam głową. Także byłam przerażona. No i też miałam mindfucka, takie: "What just happened?".
-Umiesz zrobić tak drugi raz? - zapytał Percy.
-Sprawdzę.. - odpowiedziałam.
Skupiłam się na dziwnej siłę którą chciałam właśnie wystrzelić z ręki i...
Udało się!
-Użyjmy iryfonu i zapytajmy taty o co w tym wszystkim chodzi.
Zdziwiłam się. Przecież nie wolno herosom używać telefonów, a o bogach to już nie wspomnę.
-Iryfon to nie telefon moja droga. - odezwał się roześmiany brat i jak zobaczył moją minę dodał - Niektóre Twoje myśli są zbyt GŁOŚNE i ja je słyszę haha.
Oburzyłam się. Nieładnie tak komuś grzebać w głowie.
Gdy już się przestałam fochać na brata dowiedziałam się jak korzystać z iryfonu i zairyfonowaliśmy do taty.
"W końcu zobaczę mojego tatę, nie na żywo, ale zawsze coś" - pomyślałam i ujrzałam w iryfonie wysokiego mężczyznę o czarnych włosach.
Na pierwszy rzut oka widać, że Percy odziedziczył po nim większość swojego wyglądu. Ja nie miałam tyle szczęścia co on. Kurde blond włosy o niebieskich pasemkach. I to są NATURALNE WŁOSY (nigdy nie farbowane).
-Umm.. Część tato. - odezwał się Percy do boga mórz i oceanów.
Posejdon obrócił się w stronę iryfonu.
-O, cześć dzieciaki. - odpowiedział na przywitanie. - Chcieliście o czymś pogadać? - zapytał.
"Nie, wcale. Tak tylko wydajemy drahmy bo nam się nudzi." - pomyślałam.
Percy mnie tracił, żebym się zachowywała. Czyli oboje słyszeli moje myśli. Świetnie.
-No my chcieliśmy zapytać. Bo Hannah..
-Rzucam piorunami z rąk! - wcięłam się bratu w wypowiedź.
Tata przez chwilę nie wiedział co ma powiedzieć, lecz po chwili się odezwał:
-Hannah jesteś niezwykłą heroską..
-To, to ja wiem. - powiedziałam znowu wcinając się komuś w wypowiedź - Ale CZEMU? - zapytałam z naciskiem na "czemu".
-No toż Ci waśnie chciałem wytłumaczyć, ale mi przerwałaś. - powiedział tata, a mi się głupio zrobiło.
-No więc gdzie ja to byłem... A no tak. Jesteś niezwykłą heroską Hannah, bo jesteś córką jednego z Wielkiej Trójki pobłogosławioną przez też jednego z Wielkiej Trójki. - powiedział tak jakby to było takie oczywiste.
Popatrzyliśmy po sobie z Percy'm i tym razem on zapytał:
-A na czym polega to błogosławieństwo?
Posejdonowi ewidentnie trudno było o tym mówić.
-No, mój brat Zeus pobłogosławił Hannah i dał jej drobną część swoich mocy. Czyli Hannah oprócz mocy mojego dziecka ma moce dziecka Zeusa. - wytłumaczył.
Obraz w iryfonie zaczął nam się rozmazywać, więc pożegnaliśmy się z tatą i przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
Po chwili jednak Percy wymyślił, żeby zairyfonować do Jasona - syna rzymskiej wersji Zeusa - i zapytać jakie ma moce, żebyśmy wiedzieli czego można się u mnie spodziewać.
Tak też zrobiliśmy. Dowiedziałam się, że oprócz strzelania piorunami z rąk mogę też latać i ogólnie powietrzem manipulować. Nieźle.
Percy cieszył się bardzo, że to jego siostra jest taka "uzdolniona". Ja nie byłam pewna czy to dobrze że to JA mam to błogosławieństwo.
Byłam zmęczona już tym dniem więc powiedziałam Percy'emu, żeby przekazał Lucy i Nico że nie będzie mnie na obiedzie i w ogóle że mnie już dziś nie zobaczą. No chyba, że śpiącą u mnie w pokoju.
Pożegnałam się z bratem i poszłam spać.
Ale oczywiście sny herosów nie mogą być spoko. Nie po prostu nie.
Śniło mi się że stałam po środku jakiegoś kanionu. Miałam wrażenie że nie jestem tu sama, ale nikogo nie widziałam.
Nagle pokazał mi się jakiś wysoki typek ubrany w czarne ciuchy.
Czego on ode mnie chce? - pomyślałam.
Zbliżył się do mnie i powiedział:
-Twoja matka Cię oszukała. Nie ona Cię urodziła.
Co? O czym on mówi? Oczywiście że mnie urodziła. Ma nawet bliznę po cesarskim cięciu.
-Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Wspomnisz jeszcze moje słowa.

Zerwałam się z łóżka i zerknęłam na zegar znajdujący się na ścianie. Dobra. Jest dopiero 17. Może jednak wstanę i się ogarnę.
Kiedy tylko to zrobiłam poszłam na spacer przemyśleć wszystko.
Wpadłam po drodze na brata.
-O wstałaś już. Miałem zaraz do ciebie iść sprawdzić czy żyjesz. - zaśmiał się.
-No szczerze powiedziawszy wstałam bo miałam jakiś dziwny sen.
Popatrzył na mnie przerażony. Zapytał jaki sen i mu opowiedziałam.
Postanowiliśmy z bratem pójść i powiedzieć o tym jego dziewczynie Annabeth - córce bogini mądrości, Ateny. Kto jak kto, ale ona będzie wiedzieć co robić. Poza tym musiała też wiedzieć o mocach Zeusowych.
Tak więc po chwili byliśmy w jej domku. Annabeth wysłuchała wszystkiego dokładnie i rzekła :
-Hannah. Musisz udać się z tym do Wielkiego Domu i powiedzieć Chejronowi.
Nie no świetnie. Wszyscy muszą o tym wiedzieć. Zaraz może wykrzyczę to całemu obozowi. No ale cóż. Nic innego nie zrobię. Muszę się słuchać, bo Percy i Annabeth znają się na tym lepiej niż ja.
Kiwnelam głową i razem z bratem i jego dziewczyną poszliśmy do Wielkiego Domu.
W sumie to nie musiałam nawet nic za bardzo mówić bo Annabeth mnie w tym wyręczyła.
Dzięki bogom!
Nie zniosłabym znowu opowiadania tych dwóch dziwnych sytuacji.
Chejron wysłał mnie do wyroczni Delfickiej czyli Elizabeth Rachel Dare (śmiertelniczki widzącej przez Mgłę, która przyjęła ducha Wyroczni).
Dziewczyna sama w sobie wyglądała ok. Błyszczące rude włosy, zielone oczy, piegi. Ogólnie wyglądała jak każda spoko laska. Tak więc co było z nią nie tak zapytacie.
Zachowywała się trochę jak obłąkana.
Ale kiedy indziej o tym, bo to co powiedziała zryło mi banię.

Heroska spod znaku trójzębuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz