*Nico POV*
Szliśmy z Lucy i Annabeth do jakiegoś sklepu załatwić trochę jedzenia. Co prawda mieliśmy ze sobą samonapełniające się kubki i talerze, ale stwierdziliśmy, że to jest bezpieczniejsza opcja. Ludzie musieli wiedzieć, że mamy kasę oraz coś jemy. No bo byłoby to co najmniej dziwne gdyby pięcioro nastolatków nie wiadomo skąd pojawiło się z niczym do jedzenia i nic by nie kupili przez kilka dni.
Tak więc, gdy znaleźliśmy się pod jednym sklepem spożywczym, stwierdziłem, że zostawię dziewczyny same.
-Zróbcie zakupy i spotkamy się w centrum. Ja mam coś do załatwienia. - powiedziałem.
Jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Poszedłem poszukać.. ekhem pewnej osoby. Jak nie wiecie o kogo chodzi to Was oświecę. Blondasek Scott. Jeśli zgadliście wcześniej to gratulacje. Jeśli nie, to jeszcze nic straconego. Na pewno kiedyś poprawi się Wasza zdolność do zgadywania.
Szukanie tego debila nie zajęło mi dużo czasu. Jedynie coś około siedmiu minut. Stał w jednej pustej alejce i wydawał się być smutny. Ciekawe co mu się przytrafiło, nie żeby mnie to jakoś specjalnie obchodziło. Po prostu jestem ciekawy. Blondasek zauważył mnie i trochę się rozluźnił.
-Wiesz może gdzie Hannah? - zapytał.
Czyli coś się stało. Pokłócili się..?
-Nawet jakbym wiedział to po co Ci to wiedzieć?
Chłopak zasmucił się jeszcze bardziej.
-No... My.. Ten.. - próbował się wysłowić.
-No wyduś to z siebie. - powiedziałem podirytowany.
-No bo.. My się pokłóciliśmy.. - w końcu powiedział. - Znaczy.. Ja ją zraniłem i myślałem, że może wiesz gdzie jest..
Zagotowało się we mnie ze złości. Nie wiem czy jest herosem, a nawet jeśli nim jest to mnie to nie obchodzi. Zacisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem go.
Dobrze. Nie był to najlepszy pomysł, ale nie miałem innego. A ja szedłem do niego z w miarę pokojowymi zamiarami. Chciałem go tylko ostrzec, że jeśli coś zrobi mojej przyjaciółce to oberwie.
No cóż. Nie zdążyłem go o tym nawet poinformować.
Gdy już chciałem iść szukać Hannah, usłyszałem dźwięk, który tylko potwory mogłyby wydać.
Był to potworny ryk, który ni jak nie mógł należeć do żadnego znanego mi stworzenia. Odwróciłem się i w miejscu, gdzie przed chwilą stał blondasek, było to.. To coś..
Było to stworzenie o ciemnym ubarwieniu oraz skrzydłach. Z jego skóry unosiła się mroźna para, co oznaczało tylko jedno: typo jest bardzo not hot.
Przepraszam za żarty w tej sytuacji, ale już mi nic nie pozostało.
No więc wracając do mojego umierania..
Nie żeby to było coś czego nie lubię. Umieranie towarzyszy mi od urodzenia. Jestem przecież synem Hadesa (aka Pan Umarłych).
Ale teraz nie miałem ochoty umierać. Trudno to przyznać, ale ktoś mi się podoba. W zasadzie to wpadłem po uszy. W Hannah..
Więc chociażby dla niej muszę przeżyć. A fakt, iż to coś w jakiś sposób ją zraniło, napędzało moją agresję.
Potwór rzucił się na mnie. Ział z gęby lodem. Skubany. Ale ja już wezwałem kilku zmarłych oficerów by mi pomogli. Dawny blondasek też wezwał wsparcie. Przyszła do niego ta dziewczyna, co gadała wcześniej z Hannah. Moon czy jakoś tak. Jak zobaczyła co się dzieje, zaraz zmieniła się w podobnego potwora co blondasek.
Czy wiedziałem wcześniej, że była potworem też? Nie.
A czy się spodziewałem? No a jak!
Powaliła jednym uderzeniem moje wsparcie i ruszyła na mnie z "przyjacielem".Nagle usłyszałem czyjś krzyk, który podniósł mnie na duchu.
-Walcie się debile! ZOSTAWCIE MOJEGO PRZYJACIELA W SPOKOJU!
Pewnie już wiecie kto to. Gratulacje prawidłowej odpowiedzi: Hannah.
Miałem ochotę podbiec do niej i sprawdzić, czy jest cała i czy się nigdzie nie skaleczyła.
WOW. Di Angelo. Przystopuj. Od kiedy Ty taki troskliwy..?
Nie miałem pojęcia, ale mi się to nie podobało. Nie rozumiałem sam siebie. Czy Wam się coś takiego kiedyś zdarzyło? Nie? Jestem w takim razie wyjątkowy xd.
-Tylko chwilę mnie nie ma i cała zabawa mnie omija? To nie fair. - zaśmiała się i włączyła się do walki.
Brakowało mi jej śmiechu. Szczerze, nie chciałem być na nią długo zły za tą akcję z festiwalem. Ale też nie chciałem jej pozwolić pójść z tym idiotą, który jak się okazało jest potworem.
Przynajmniej już rozumiem czemu się zgodziła. Musiał ją jakoś zahipnotyzować.
Zaczęła używać swoich wodno-powietrznych mocy i zdałem sobie sprawę z tego, że ona tak na prawdę nie wie z kim teraz walczy. Zdziwi się potem.
-I Ty Hannah przeciwko mnie? - odezwał się demoniczny głos potwora - A jeszcze niedawno powiedziałaś mi że pójdziesz ze mną na festiwal.
W głosie potwora dało się słyszeć smutek. Chyba naprawdę się zakochał. Ale to nie zmienia faktu, że mógł zostawić heroskę w spokoju.
Hannah na chwilę przestała walczyć i w tym momencie potwór wrócił do swojej ludzkiej postaci - Scotta. Moon także.
Córka Posejdona była w szoku.
Nagle oczy Scotta zaświeciły się na czerwono. Wskazał na mnie palcem i powiedział:
-Wyeliminuj go. Nie potrzebny Ci taki kolega.
Hannah spojrzała na mnie z nienawiścią w oczach. Zakręciło mi się w głowie. Nie, nie, nie, nie. Tylko nie to. Nie nastawiajcie jej przeciwko mnie..
Moja crush ruszyła w moim kierunku. Wezwała już huragan i chciała go skierować w moją stronę, gdy nagle pojawili się Percy, Annabeth i Lucy.
Percy ewidentnie był w szoku, ale z tego co mi wiadomo to może gadać w myślach z Hannah, więc chwilę później Hannah "opuściła broń" i podbiegła do mnie. Rzuciła mi się na szyję i płakała. Odwzajemniłem uścisk i pogłaskałem ją delikatnie po włosach.
-Nie chce Wam przeszkadzać, ale dalej mamy potwory do pokonania! - wrzasnął starszy brat Hannah, Percy.
Dziewczyna momentalnie oderwała się ode mnie i stanęła gotowa do walki. Potwory rzuciły się na nas, ale my już wiedzieliśmy co zrobić. Hannah i Percy powalili przeciwników swoimi wodnymi zdolnościami i teraz Percy przytrzymywał do ziemi swoją mocą potwory, a Hannah się skupiła. Prawdopodobnie chciała wezwać piorun.
Powiedziałem Annabeth i Lucy żeby się ukryły i sam zrobiłem to samo. Percy uskoczył w ostatniej chwili i nagle usłyszeliśmy potężny huk. Spojrzałem w miejsce gdzie znajdowały się wcześniej potwory. Unosił się tam teraz tylko czarny pył. Ciekawe na jak długo wysłaliśmy je do "zaświatów". Hannah dyszała ciężko i zauważyłem, że jest totalnie blada. Wyglądała jakby miała zaraz zemdleć, dlatego podbiegłem do niej i ją złapałem, akurat jak zaczynała bezwładnie lecieć do tyłu z wyczerpania (a może i z emocji, nie mam pojęcia).
Momentalnie Percy był u jej drugiego boku i wkładał jej do ust kawałki ambrozji i wlewał jej nektar, aby szybciej wróciła "do świata żywych". Czemu w cudzysłowie? Bo wyczułbym gdyby ona umarła, a ona jak na razie tylko zemdlała. Po mojej najdłuższej "krótkiej chwili" w życiu Hannah się ocknęła i spojrzała mi w oczy.
-Dziękuję. - wyjąkała.
Uśmiechnąłem się do niej. WOW CZY KTOŚ TO UDOKUMENTOWAŁ??! JA NAPRAWDĘ SIĘ UŚMIECHNĄŁEM :00
Wracając... Zaprowadziliśmy ją do pokoju w naszym darmowym "hotelu" i poszliśmy trochę odpocząć. Jutro czeka nas dużo roboty jeśli chcemy dostać się do Włoch w trybie NOW.•♚♛•
Przepraszam za lekkie opóźnienie, ale na moją obronę: MIAŁAM DUŻO NA GŁOWIE. Jeszcze jakieś 2-3 tygodnie do zakończenia roku i miałam niedawno egzaminy AS-Level z których w sumie chyba mi nawet dobrze poszło.
Zachęcam do zostawienia gwiazdki oraz komentarza jeśli fanfik się podoba 😊🍪
Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie i do następnego kochani 👋💗
![](https://img.wattpad.com/cover/313749683-288-k970430.jpg)
CZYTASZ
Heroska spod znaku trójzębu
FanficHannah Oceanscallop - 16 latka, która dopiero dowiedziała się o swoim pochodzeniu. Czyją jest córką i co ja łączy z synem Hadesa? Jakie będą mieć przygody? Wszystkiego dowiecie się czytając tą książkę 😊 Miłego czytania