~22~

1.1K 74 54
                                    

- Jesteś pewien że nic ci nie zrobił? - zapytał Ford, na co ja pokiwałem głową upijając łyk gorącej herbaty.

- Moglibyście przestać go przesłuchiwać? Dajcie mu w końcu odpocząć. - powiedziała Mabel wyraźnie zdenerwowana.

- Mam jeszcze tylko kilka pytań-  odpowiedział Ford jednak nie było mu dane dokończyć bo szatynka złapała mnie za ramiona i wyprowadziła z pokoju.

- Wiesz, wcale nie jestem tak zmęczony, mógłbym spokojnie odpowiedzieć na te kilka pytań. - odparłem kiedy tylko opuściliśmy pomieszczenie i zaczęliśmy wspinać się po schodach.

- Nie chce nawet o tym słyszeć. Dopiero co porwał cię demon, który próbował przejąc władzę nad światem i nas wszystkich powybijać zaledwie kilka lat temu. Należy ci się porządny odpoczynek.

- Od kiedy tak się o mnie troszczysz.. - wypaliłem. Od razu tego pożałowałem.

Po co do cholery roztrząsam sprawę? W końcu zaczęło się między nami układać. 

Bliźniaczka od razu posmutniała.

- Słuchaj Dipper, ja naprawdę żałuje tego co ci robiłam w szkole. Ale inaczej żadna z tych dziewczyn nie chciałaby się ze mną zadawać. Gdybym była sobą, straciłabym wszystko, popularność, chłopaka..

- Więc traktowałaś swojego własnego brata jak śmiecia dla miejsca na stołówce przy stoliku gwiazdeczek i chłopaka dupka który przelizał się z całą szkołą? - poczułem jak na nowo zaczyna się we mnie gotować. - Ale dobra, nie będę się o to wiecznie gniewał, mam tylko nadzieję że zerwiesz kontakt z tymi wszystkimi ludźmi gdy wrócimy.

- ...

- Mabel?

- Ty tego nie rozumiesz Dipper! To już nie podstawówka, muszę się z nimi zadawać inaczej będę nikim! Jeżeli zerwę z nimi kontakt nie będę miała życia w szkole! Nie zniosę tego!

- Nie będziesz miała życia w szkole? Ja go nie miałem od kąd do niej wróciliśmy! I ciekawe z czyjej winy. - rzuciłem oskarżycielsko.

- To nie była moja wina! Może gdybyś zachowywał się.. no wiesz.. normalniej to Lidia nie zwróciłaby na ciebie uwagi a ja nie musiałabym ci dokuczać.

( Przypominam że Lidia była kimś w rodzaju liderki grupy "przyjaciółek" Mabel )

- Normalniej? Czyli kurwa jak?! - czułem że sprzeczka wymyka się z pod kontroli i najlepiej byłoby ją jak najszybciej zakończyć, jednak z każdym kolejnym słowem wychodzącym z jej ust, cały gniew, który trzymałem w sobie od kąd Mabel oddaliła się od mnie i zaczęła poniżać żeby zyskać w oczach swoich nowych towarzyszek, wylewał się ze mnie.

- No nie wiem, może zamiast całe dnie i noce spędzać na uczeniu się i podlizywaniu nauczycielom zaczął byś nawiązywać normalne relacje z innymi ludźmi żebym nie musiała cię niańczyć przez całe cholerne życie! - jestem pewien że krzyki było słychać na całą chatę, jednak nikt nie przyszedł nas pogodzić.
W naszej rodzinie było tak od kąd pamiętam, swoje konflikty rozstrzyga się między sobą i nie miesza w to innych członków rodziny.

- Niańczyć? Nawiązywać relację z innymi ludźmi? Nie wiem za kogo się masz ale nie potrzebowałem twojej pomocy aby zaprzyjaźnić się ze wszystkimi, z którymi kiedykolwiek się przyjaźniłem.

- Jak na przykład Wendy? Na prawdę myślisz, że w ogóle by cię zauważyła gdybym jej w tym nie pomogła?

- Co? - zapytałem zdezorientowany. Co miała na myśli? Przecież Wendy nie zadawała się ze mną tylko z polecenia Mabel, prawda?

- Tak, to ja jej o tobie powiedziałam. Przekupiłam ją żeby spędziła z tobą trochę czasu, bo było mi żal na ciebie patrzeć gdy tak siedziałeś sam a jedyną osobą w twoim wieku, z którą się dogadywałeś była twoja siostra.

Nie wierzyłem w to co właśnie usłyszałem. Przekupiła ją? Wszystkie chwile, które razem spędziliśmy, wszystko co mówiła, było tylko dla pieniędzy? Czyli udawała że mnie lubi żeby na mnie zarobić?

- Jak mogłaś mi to zrobić. - powiedziałem czując jak ciepłe łzy zaczynają powoli spływać mi po policzkach.

- Przecież ci pomogłam. - odpowiedziała jagby na prawdę nie rozumiała że to co zrobiła było okropne.

Wyraz jej twarzy zmienił się, gdy zobaczyła że zacząłem płakać. Chyba dopiero to pozwoliło jej zrozumieć że wcale mi wtedy nie pomogła, a teraz ja będę musiał żyć ze świadomością, że osoba którą miałem za swoją najlepszą przyjaciółkę, wcale mnie nie lubiła.

- Nienawidzę cię. - powiedziałem krótko przez łzy po czym wziąłem z pokoju plecak, pośpiesznie ubrałem buty i wybiegłem z chaty.

- Dipper wracaj! - usłyszałem za sobą wołania wujka Stanka, jednak w tamtym momencie nawet nie myślałem i tym żeby się zatrzymywać.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Po raz kolejny znalazłem się w tym miejscu.

Skoro wpadam tu tak często, może przydałoby się nadać temu miejscu jakąś nazwę? Polana Ciphera? Brzmi beznadziejnie, ale na nic lepszego nie wpadnę, więc niech tak zostanie.

Niegdy nie zastanawiałem się, jak to możliwe, że pomimo tego że nie znam drogi do tego miejsca, za każdym razem kiedy chce tam trafić poprostu tam trafiam. Jagby coś chciało żebym się tam znalazł.

Położyłem się wygodnie na trawie i próbowałem wsłuchać się w otaczającą mnie ciszę.

Oczywiście nie dane było mi się zrelaksować.

- Proszę, proszę co za spotkanie. - otworzyłem oczy na dźwięk znajomego głosu, żeby ujrzeć demona unoszącego się prosto nade mną.

Od razu podniosłem się do pozycji siedzącej.

- Bill? - zapytałem. Wciąż trochę nie kontaktując.

- Wow nie wierze, zwracasz się do mnie po imieniu. - odparł demon kładąc się obok mnie na trawie.

Wtedy najwyraźniej musiał się zorientować w jakim stanie byłem.

- Masz całe czerwone oczy, brałeś coś? - zapytał i też usiadł.

Odpowiedziałem mu krótkim śmiechem.

Cipher przyglądał mi się chwilę bez słowa, a po chwili przybliżył się i zamknął w szczelnym uścisku.

Z jakiegoś powodu, zawsze (nawet bez czytania mi w myślach) wiedział co mnie trapi.

Wtuliłem się w niego i znowu rozkleiłem.

Dopóki będę w jego ramionach nic złego nie może mi się stać.

Czułem, że coraz bardziej się do niego przywiązuję..

_________________________

900 słów :0

No Chyba NIE  ~Billdip~ [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz