28

135 7 5
                                    

- Ale super, teraz obrona przed czarną magią. - podekscytowałam się
- Już się boję co się będzie działo. - zaśmiał się Harry
- Z nami i Moodym... Bardzo dużo. - zaśmiałam się i objęłam Harry'ego i Hermione ramionami. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy do ławek.

Drzwi od gabinetu otworzyły się z lekkim trzaskiem i do klasy wszedł Szalonooki.
- Witajcie dzieciaki, na naszej pierwszej lekcji obrony przed czarną magią w tym roku szkolnym. - odwrócił się do nas przodem - Dzisiaj porozmawiamy o zaklęciach obronnych jak i o zaklęciach niewybaczalnych. - mówiąc to spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
Seamus podniósł rękę.
- Tak panie Finnigan? - Moody na niego spojrzał
- Zdarzyło się kiedyś Panu użyć zaklęcia niewybaczaleno? - zapytał opuszczając rękę
- Może raz albo dwa. - profesor zastanowił się chwilę - Ale to były na prawdę skrajne i niebezpieczne przypadki. Staram się nie nadużywać moich przywilejów. - dokończył swoją wypowiedź
- Mówiłam. - szepnęłam do Hermiony i się uśmiechnęłam
- Panienka Lupin. Ma panienka coś ciekawego do powiedzenia? - Szalonooki podszedł do mnie
- Tylko tyle, że praca aurora jest bardzo niebezpieczna, ale za razem bardzo potrzebna. Podziwiam profesora, że kiedyś pan pracował jako jeden z nich. - uśmiechnęłam się
- Bardzo trafna uwaga. - odszedł kilka kroków - Jakie potrzebujemy zaklęcie żeby wyczarować tarcze? - odwrócił się spowrotem w stronę wszystkich. Ręka Hermiony wystrzeliła w powietrze.
- Panienka Granger. Słucham. - uśmiechnął się
- Protego panie profesorze. - również się uśmiechnęła
- Dokładnie tak. 5 punktów dla Gryffindoru. - Moody pstryknął w palce - A czy ktoś z was chciałby powiedzieć nam coś ciekawego, a propo zaklęć niewybaczalnych? Ostatnio pisaliście z profesorem Snapem wypracowania na ich temat i jak je sprawdzałem to na prawdę świetnie wam to wyszło. - ponownie się uśmiechnął, a ja zauważyłam, że jego magiczne oko zwróciło się w moją stronę podczas gdy normalnym cały czas spoglądał na pozostałych. Cała lekcja minęła nam na dyskusji o różnorakich zaklęciach.

- Y/N, Hermiono, Harry. Moglibyście zostać na chwilę? - profesor zatrzymał nas przy drzwiach
- To ja już pójdę. - Ron wskazał kciukiem na wyjście z klasy. Wyszedł, zamknął za sobą drzwi, a nasza trójka podeszła do Moody'ego.
- No dzieciaki. Bo cała wasza trójka poradziła sobie z wypracowaniem bez błędnie przez co nie omieszkałem się dać Gryffindorowi dodatkowe 20 punktów. Mam jednak pytanie do was Harry i Hermiono. - Moody spojrzał na nich - Co planujecie robić w przyszłości? - spytał
- Wiesz... Tak w sumie to przez Y/N zacząłem coraz bardziej się zastanawiać nad zostaniem aurorem. - Harry podrapał się po karku
- Ja raczej nie chce nim być. - Hermiona odpowiedziała po chwili
- Szkoda trochę, bo masz na prawdę świetne predyspozycje. - Szalonooki póścił do niej oczko - Ale skoro Harry i Y/N chcą nimi zostać to muszę was porządnie przygotować do egzaminów. - klasnął w dłonie
- Obiecuje Ci, że zdam. Chodźby świat miał się kończyć. - uśmiechnęłam się
- U Ciebie moja droga liczę co najmniej na powyżej oczekiwań. - zaśmiał się - Szczególnie, że umiesz zaklęcie patronusa. - przybliżył się do mnie
- To Ty wiesz? - zdziwiłam się
- Oczywiście, że wiem. - ponownie się zaśmiał i odsunął ode mnie - Pamiętaj, że to oko potrafi widzieć przez ściany. - wskazał na swoje magiczne oko
- Czyli wiesz też, że nauczyłam tego pozostałych? - speszyłam się
- I jestem z Ciebie na prawdę dumny. Twój tata też pewnie będzie, napisałem mu o wszystkim. - położył rękę na moim raminiu
- Napisałeś o tym tacie? - tym razem na mojej twarzy zagościło zdziwienie
- Poprosił mnie żebym miał na Ciebie oko więc uznałem, że na pewno się ucieszy kiedy się dowie jak świetnie odnajdujesz się tutaj. - poklepał moje ramie
- Proszę Cię, nie panikuj. - Hermiona położyła obie ręce na moich obu ramionach kiedy zobaczyła mój wyraz twarzy
- Ja nie panikuje. Spokojnie. - spojrzałam na nią i delikatnie się uśmiechnęłam - Po prostu nie spodziewałam się, że Moody znajdzie czas żeby pisać do mojego taty. - wskazałam na mężczyznę stojącego obok mnie
- Wiecie co, chyba już musimy iść. - Harry nam przerwał - Za chwilę mamy kolejną lekcje. - dodał
- O cholibka... Faktycznie. - spojrzałam na zegarek
- To lećcie już. - Moody delikatnie nas pchnął w stronę drzwi
- Do zobaczenia. - rzuciłam na szybko i wyszliśmy z klasy, po czym puściliśmy się biegem w stronę następnej.

Odnalazłam w Tobie Spokój [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz