5

359 18 14
                                    

W momencie, w którym usłyszałam czyjeś kroki podniosłam się do pozycji prostej i zachowywałam się jak spetryfikowana.
- Odetchnij dziewczyno. Nic się nie dzieje. - szepnął Fred
- Jak nic się nie dzieje? Właśnie przyszedł Snape, nauczyciel, który jak sam zresztą mówiłeś nie nawidzi Gryfonów. - spojrzałam na niego
- Panienka Lupin. Dużo o Tobie słyszałem. - usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Snape'a stojącego za mną. Jego chłodne spojrzenie skierowane było wprost na mnie.
- Wstań jak do Ciebie mówię. - rozkazał, a ja jak pod wpływam zaklęcia Imperius wstałam. Czułam jak nogi uginają się pode mną, ręce całe mi się trzęsły.
- Słyszałem, że masz bardzo dobre osiągnięcia w obronie przed czarną magią i znasz dużo stworzeń, których uczymy się na tym przedmiocie. Wymień pięć. - rzucił oschle
- Druzgotki, czerwone kapturki, zwodniki, bogin i... - tutaj się zawahałam. Serce mi przyśpieszyło, a zimny pod oblał moje czoło. Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć nic o wilkołakach, bo od razu zaczęłyby się pytania. Snape wiedział co przydarzyło się mojemu tacie i zapewne domyślał się, że ja też wiem.
- No czekam. Czyżby nasza wszechwiedząca uczennica jednak nie była taka wszechwiedząca? - spytał ze słyszalną dumą z samego siebie w głosie - Minus... - zaczął ale mu przerwałam
- W-wilkołaki. - zająkałam się. Spojrzałam na profesora i widziałam grymas niezadowolenia na jego twarzy, nie miał prawa odjąć mi punktów ponieważ odpowiedziałam dobrze na jego pytanie.
- Siadaj. - warknął i odszedł. Usiadłam tak ciężko, że Hermiona przygotowała się żeby mnie złapać ponieważ myślała, że zemdlałam.
- Wszstko w porządku? - spytała się mnie
- Myślałam, że serce za chwilę wyskoczy mi z klatki piersiowej. - spojrzałam na nią
- Czy to był jakiś słabszy atak paniki? - spytał się mnie Ron
- Ron. - Hermiona na niego warknęła
- Prawdopodobnie. - wzruszyłam ramionami. Hermiona mnie przytuliła starając się żeby Snape tego nie zauważył.
- Piąty rok napisze wypracowanie o zaklęciach niewybaczalnych! Na dwie stopy pergaminu! - Snape zwrócił się w naszym kierunku - Natomiast panna Lupin i pan Potter napiszą na trzy! - spojrzał w na nas. Wszyscy zabrali się za pisanie. Wszyscy z wyjątkiem: mnie, Harry'ego, Hermiony i Rona.
- Przecież to jest niesprawiedliwe. - Harry wycedził przez zęby
- Przecież nie można aż tyle napisać o zaklęciach niewybaczalnych. - spojrzałam na resztę - Są trzy, okej. Jest Avada Kedavra, Cruciarus i Imperius. Co można napisać o trzech zaklęciach na trzy stopy pergaminu? - dodałam
- Hermiona Ty jesteś z tego dobra. Podpowiedz trochę. - Harry spojrzał na swoją przyjaciółkę
- No tak jak powiedziała Y/N, są trzy. Użycie ich grozi osadzeniem w Azkabanie. Nie jestem do końca pewna co każde z nich robi. - skrzywiła się przy ostatnim zdaniu
- Zaklęcie Imperius, najbardziej łagodne ze wszystkich. Pozwala nam przejąć kontrolę nad osobą, w którą wycelujemy różdżką. Wymowa to: Imperio. Zaklęcie Cruciatus, trochę groźniejsze. Zadaje ogromny ból osobie, na którą rzucimy to zaklęcie i trwa tak długo aż tego nie wycofamy. Wymowa to: Krucio. Ostatnie, najbardziej niebezpieczne Avada Kedavra. Zaklęcie uśmiercające. Wymawia się je tak samo jak się pisze. Na dwa ostatnie nie ma przeciwzaklęcia, natomias pierwszemu możemy się sprzeciwić. Po raz pierwszy zostały zakazane w 1717 roku. - "wyrecytowałam" - Ale to jest za mało jak na trzy stopy pergaminu. - dodałam. Popatrzyłam na Freda i George'a, którzy ewidentnie byli zdumieni moim poziomem wiedzy.
- Zaczynasz coraz bardziej nas zaskakiwać. - powiedział Ron
- I coraz bardziej zaczyna przypominać Hermione. - zaśmiał się Harry. Nagle poczułam jak dostaje czymś w głowe.
- Nie mieliście przypadkiem pisać wypracowania? - usłyszeliśmy za sobą chłodny głos Snape'a. Nie opowiedzielieliśmy nic tylko zabraliśmy się za pisanie, bynajmniej tak wydawało się profesorowi.
- Siódmy rok napisze mi wypracowanie o wywarze żywej śmierci! Dwie stopy pergaminu! - krzyknął wracając na swoje miejsce. Spojrzałam na bliźniaków i wydawali się wogóle nie przejmować słowami profesora.
- Nie mówcie, że nic nie wiecie o wywarze żywej śmierci. - zaśmiałam się
- Coś tam wiemy. - George wzruszył ranionami
- Ale czy to starczy na dwie stopy pergaminu? - Fred spojrzał na swojego bliźniaka
- Nie wydaje nam się. - dokończyli razem
- Przynajmniej spróbujcie. - uśmiechnęłam się
- No dobra. - powiedzieli na raz i zabrali się za pisanie.

Odnalazłam w Tobie Spokój [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz