16.

349 27 0
                                    

[Dazai]
Od momentu wejścia do agencji wszyscy się na mnie srogo patrzyli. Nawet nie pytałem o co może chodzić. Kiedy ledwo zdążyłem przejść próg biura sekretarka do mnie podeszła i kazała mi iść do Fukuzawy.
Rzuciłem torbę na biurko, które przy okazji nawet nie było moje i wyszedłem.
Prezes prosił mnie do siebie w dobrze znanej mi sprawie, mafia znowu mnie potrzebuje.

– Witaj, Dazai – mówił, odkładając na bok papiery – szykuje się następna misja

– Witaj, Szefie. Zamieniam się w słuch

– nie jestem pewien, czy cię tam wysłać, ryzyko jest spore…

– za przeproszeniem, miałem wiele ryzykownych misji i zawsze dawałem radę

– nie chodzi o samo ryzyko niebezpieczeństwa, musiałbyś zabijać – a tego nie chcemy tolerować w agencji – wziął z powrotem dokumenty – w drodze wyjątku mógłbyś to zrobić, mafia weźmie za to odpowiedzialność. Ale powiedzmy sobie szczerze, chcesz tego?

– Jest Pan wspaniałym szefem, interesuje się Pan swoimi pracownikami – odwróciłem się w stronę drzwi – ale czasem potrzeba wydać im rozkaz, który nie będzie tym, czego chcą…

Wyszedłem, co prawda było to niegrzeczne, ale Fukuzawa zrozumie zamysł.

Wchodząc ponownie do pomieszczenia, w którym została moja torba już wiedziałem, wiedziałem, że pojadę na tę misję.
Tego samego dnia siwowłosy ogłosił to już oficjalnie. Misja będzie za dwa dni, do tego czasu ktoś nam wyjaśni, na czym ona ma polegać.

Reszta dnia minęła całkiem normalnie — większość czasu słuchałem krzyków Kunikidy, a sam w sobie leżałem na kanapie. Wbrew pozorom przejrzałem nawet parę dokumentów!

[Chuuya]
Dowiedziałem się od Moriego o misji. Dał mi dokumenty z najważniejszymi informacjami i kazał przekazał je Osamu. Wróciłem do swojego gabinetu i zacząłem czytać papiery. Wynikało jasno z nich, że Dazai również będzie musiał zabijać. Nie spodobało mi się to — domyślam się, że jemu też nie.
*******

Zaczęliśmy przygotowania do misji. Każdy znał już jej plan, i to jak ma przebiegać.

Ostatni dzień przed nią spędziliśmy jak w raju, chciałbym, by każdy kolejny wyglądał tak samo.
Ten dzień nastał wyjątkowo szybko.

Jechaliśmy już na miejsce zbiórki, nie byliśmy jedynymi osobami, które dziś będą walczyć.

Na miejscu były już osoby zarówno z agencji, jak i z mafii.
Pierwsi jadą Akutagawa i Atsushi, oni dostali łatwiejszą część.

[Dazai]
Pożegnałem się z każdym z kolei, wszyscy wiedzieli, że misją jest ryzykowna, ale nikt tak naprawdę nie myślał, że coś może nam się stać.
Plan był idealny, przecież opracowałem go z Morim!
Ostatnie miłe słowa i wyruszyliśmy.
Dojechaliśmy na miejsca, a osoby które nas przywiozły oddaliły się w bezpieczne miejsce.

– Dazai… – powiedział delikatnie Chuuya

– tak?

– Naprawdę liczę, że wrócimy cali i zdrowi…

– nie jestem w stanie ci tego obiecać, Chibi – powiedziałem i przybrałem sztuczny uśmiech

– pamiętaj, tylko że będę cię kochać zawsze… I na zawsze! – oznajmił niższy, po czym mnie pocałował.

Włączył korupcję, wszystko się zaczęło.

Pierwszy Śnieg - Soukoku (Dazai x Chuuya) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz