[Chuuya]
Spoglądałem jak uchodzi z niego jego własne życie. Życie, którego tak bardzo nienawidził. I łez wylałem setki, jednocześnie krzycząc jego imię.
Ale nikt mi nie odpowiedział, ON mi nie odpowiedział.Poczułem jak małe zimne śnieżynki spadają mi na odkryty kark. Spadały również na jego już martwe ciało. Gdy patrzyłem tak na jego piękne brązowe włosy otulone przez płatki śniegu i jego ciemnobrązowe oczy, które jeszcze wczoraj były o wiele jaśniejsze – to zrozumiałem. Zrozumiałem, że naprawdę nasza historia przestaje być tutaj pisana. Być może osobie, która pisała jego historię zabrakło atramentu?
I klęczałem tak nad jego coraz zimniejszym ciałem, modląc się, by atrament, jednak się nie skończył.
Modlitwy nigdy nie zostały wysłuchane.
On znowu odszedł, znowu, ale tym razem na zawsze...
Usłyszałem krzyki i wiele osób biegnących w naszym kierunku. Były tam znajome mi osoby, takie jak Atsushi i Akutagawa których misja widocznie poszła lepiej.
Wstałem na chwiejących się nogach, by iść w stronę naszego „shin Soukoku”.
Faceci ubrani na czarno zaczęli zakrywać ciało Osamu. Patrzyłem jak jego najpiękniejsza na świecie twarz okrywana jest ciemnym materiałem, twarz należąca do osoby, którą kocham ponad życie.
Ciemnowłosy ze swoim partnerem krzyczeli, zadając mi wiele pytań.
Widocznie ich również to zabolało, dziwne byłoby, gdyby tak nie było.I gdy Akutagawa potrząsał moim zmęczonym ciałem, wydzierając się wniebogłosy ja jedynie odwróciłem wzrok do góry.
Odezwałem się przerywając im monologi.
Patrzyłem prosto w oczy dawnego ucznia Dazaia, prawdopodobnie, przybierając bez emocjonalny wzrok jego dawnego mentora.– właśnie spadł pierwszy śnieg, ten dzień zostanie zapamiętany na długo.
***********
I być może Chuuya stał się właśnie kimś, takim jak Osamu, kimś, kto był tak zraniony i wyprany z emocji, że żal było na niego patrzeć.
Był kimś, kogo kiedyś tak bardzo kochał.
Ale nigdy nie pokochał tak samo siebie.Śmierć kogoś tak okrutnego poruszyła niemalże całe miasto. Jedni byli szczęśliwi, że w końcu odszedł, inni smutni, że stracili dobrego kompana…
W tym wszystkim był też on – Chibi.
Chibi już nigdy nie spojrzał na świat tak samo. Chibi już zawsze cierpiał katusze, żyjąc na tym okropnym świecie. Chibi wiedział, kogo teraz przypomina.
---------------
To oficjalnie koniec! dziękuję za przeczytanie!
zachęcam do komentowania i bardzo proszę o opinie!
zapraszam do innym moich fanfikow!PSSSST... Chuuya zrobił kolczyki o których Dazai wspominał! ;00
CZYTASZ
Pierwszy Śnieg - Soukoku (Dazai x Chuuya) ZAKOŃCZONE
Historia CortaBiałe płatki śniegu spadające z nieba nie każdemu dobrze się kojarzą. Niektórych wspomnienia z tym zjawijskiem mogą przypominać o walce na śnieżki, czy lepieniu bałwana ze swoją drugą połówką. Są też tacy, którym zimne kryształki przypominają jedyni...