Rozdział 7

348 11 0
                                    

Obudziła się w łóżku, ale nie w tym, w którym przespała wcześniej kilka poprzednich nocy, co poznała po zapachu pościeli, ponieważ pachniała, jak... perfumy Jake'a, które poprzedniego dnia mogła po raz pierwszy, naprawdę poczuć, przez co lekko się uśmiechnęła, czując delikatne pieczenie na jej policzkach, spowodowane lekkim rumieńcem, który wkradł się na jej twarz.

Po chwili leżenia w bezruchu, nieśpiesznie się podniosła, przy okazji przeciągając, czemu dodatkowo towarzyszyło pojedyncze ziewnięcie. W końcu naprawdę się wyspała, bez żadnych leków, czy pobudek w nocy, a to było dla niej wielką ulgą i ułatwieniem.

W końcu zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, w jakim się znajdowała, jednak nic się tam zbytnio nie wyróżniało, oprócz kabli, które plątały się po podłodze, zmierzając do biurka, przy którym mogła zobaczyć męską sylwetkę, oświetloną przez światło z komputera, więc wstała powoli, by nie zrobić zbędnego hałasu, po czym skierowała swoje kroki w stronę bruneta.

- Cześć Jake – szepnęła mu do ucha, zarzucając mu swoje ręce na szyję, a twarz chowając w materiale jego czarnej bluzy, na co zielonooki chwilowo się spiął, nie przyzwyczajony do czyjegoś dotyku, lecz jeszcze szybciej się rozluźnił, nieznacznie uśmiechając. – Co robisz? – spytała się go, nie mając ochoty wytężać swoich szarych komórek, dlatego tylko mocniej się w niego wtuliła, mogąc poczuć jego ciepło.

- Zabezpieczam twój telefon, tak na wszelki wypadek – poinformował ją jej towarzysz, na co bardziej się ożywiła, podnosząc swój wzrok na ekran monitora, na którym widniały niezbyt zrozumiałe dla niej cyfry, które po chwili przyglądania się im, powoli zaczęła rozszyfrowywać. – Czy kontaktowali się z tobą przez ten czas? – zadał jej pytanie, na jakie odkleiła się od niego, przecierając swoje zaspane oczy.

- Tylko dwa razy i to z początku – odparła szatynka, opierając się lekko o biurko, jednak nadal uważając, by mu przypadkiem nie przeszkodzić. – Będziesz widział wszystko co robię? – zadała mu pytanie, na jakie zaniechał kontynuowania swojej wcześniejszej czynności, obracając się tak, by mógł zobaczyć jej twarz, a swoją uwagę skupić na jej szarych tęczówkach, który błyszczały się bystro, dodając jej czegoś, co go urzekało.

- Jeśli nie będzie to nic, co mogłoby nam zagrozić, zostawię to – odpowiedział jej posiadacz szmaragdowych tęczówek, które przyglądały się jej uważnie, jakby czytając każdy jej kolejny ruch, na co szatynka zmieszała się lekko, uciekając od niego wzrokiem, więc ten po chwili obserwacji tego zjawiska, wrócił do poprzedniej pracy. – Skończyłem. Radzę odpisać Jessice – rzucił, oddając jej własność, którą ta przyjęła z wdzięcznością, przypadkiem odtykając jego dłoni, przez co oboje zadrżeli, zastygając w bezruchu.

Nie byli przystosowani do bliższego kontaktu z bliską im osobą. On, bo cały czas musiał uciekać, dlatego ciężko mu było utrzymać relacje, bez narażania się, ona, bo zazwyczaj była pogrążona w swojej pracy, nie spotykając się z rodziną, a ostatni swój związek zakończyła ponad 4 lata temu.

Nawet pomimo tego, że objęła jego szyję, robiła to jeszcze na wpół świadomie.
Pani detektyw, zgodnie z radą swojego ukochanego, weszła na czat z Jessy, gdzie ujrzała ponad 99 nieodczytanych wiadomości, z czego każda kolejna była coraz bardziej paniczna, a wszystkie dotyczyły tego, czy wszystko z nią w porządku. Widząc to uśmiechnęła się lekko.

 
Czat z Jessy


Przepraszam, że nie dawałam znaku życia
Wszystko u mnie dobrze

Jessy jest teraz online

J: Cassly!
J: Nie rób tak nigdy więcej 😰
J: Martwiliśmy się o ciebie
J: Właściwie, mieliśmy już zacząć cię szukać, ale...
J: Nagle zjawił się Jake, pisząc, że wszystko z tobą dobrze
J: 🤔
J: Jesteś z nim?

Ja...

Dziewczyna spojrzała kątem oka w stronę hakera, który także zwrócił na nią swój wzrok, przez co mogła się domyślić, iż czytał jej konwersację z rudowłosą przyjaciółką, spodziewając się od niej takiego pytania, więc dostrzegając pytający wzrok w jej szarych oczach, jaki mu posłała, kiwnął tylko głową w akcie zgody.

 
Czat z Jessy


J: Cassly?

Spotkajmy się całą grupą u mnie
Dasz znać reszcie?

J: Jasne 😉
J: To coś ważnego? 🧐

Można tak powiedzieć
👋


 
Szarooka z westchnięciem odłożyła telefon, kładąc się z powrotem na łóżku, by zacząć swoje rozmyślania na temat związanej z jej towarzyszem przyszłości, jaka trochę ją przerażała, choć z drugiej strony wydawała się być dla niej nadzwyczaj ciekawa, jak wszystko, czego nie była w 100% pewna.

- Nad czym rozmyślasz? – z jej zamyślenia wyrwał ją męski głos, na co spojrzała na stojącego nad nią bruneta, który pochylił się nad nią, przez co ta zarumieniła się nieznacznie.

- Nad tym co będzie – odparła, nie wiedząc do końca, co powinna zrobić w sytuacji, w jakiej się znalazła, dlatego zdała się na swoją intuicję, która kazała jej położyć jedną dłoń na jego policzku. – Będziemy musieli im to wytłumaczyć – dodała, czując, jak zielonooki kładzie swoją dłoń na jej, delikatnie odrywając ją od swojego policzka, by złożyć na niej czuły pocałunek, który był porównywalny do muśnięcia skrzydeł motyla.

- Cokolwiek by się nie działo, zawsze będę cię chronić – słysząc te słowa z jego ust, jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły, niezależnie od woli swojej właścicielki. – Obiecuję – dopowiedział, za to szatynka przykryła swoją twarz dłońmi, z jakiegoś powodu, czując, że ciemnowłosemu zawstydzanie jej sprawia niezłą przyjemność. – Co do tego spotkania – zmienił temat, siadając obok niej, przy czym dał jej chwilę na uspokojenie się. – Nie powinno to być bardzo trudne – zakończył ten wątek, nie spoglądając na swoją rozmówczynię, która przyjrzała się dokładniej jego twarzy.

Gdyby powiedziała, że był brzydki, skłamałaby, ponieważ nawet przebijał jej wyobrażenie o nim, mówiąc zwięźle, był niezwykle przystojny i przypominał jej trochę wampira. Jego ciemne loki, zasłaniały mu szmaragdowe oczy, dodatkowo kontrastując z bladą, niemal białą skórą, jaka informowała o unikaniu słońca, oprócz tego miał stosunkowo mocno zarysowane kości policzkowe.

- Więc będziemy uciekać – powiedziała młodsza z nich, spoglądając na ekran monitora, należącego do jej ukochanego, jaki także spojrzał w tamtą stronę.

- To wydaje się być najlepszą decyzją – odrzekł jej rozmówca, spokojnym głosem, nadal nie czując jej spojrzenia na sobie. – Na kilka dni powinniśmy mieć spokój – oznajmił, na co jasnowłosa tylko przytaknęła.

Ostatecznie postanowiła wrócić do pokoju, jaki wynajmowała, by zjeść coś i przygotować się do spotkania ze swoimi przyjaciółmi, ponieważ miała im do przekazania jeszcze kilka innych informacji, w tym o śmierci ich byłego przyjaciela, a prócz tego, chciała zadać im pytanie, na jakie już wcześniej odpowiedział jej Dan, dając jej dodatkowe informacje.

Love is a promise || Jake DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz