6

139 11 1
                                    

Rozprawy sądowe nie są powszechnie lubiane prze ludzi. No chyba że mowa tu o Amber Heard.

Syriusz także nie przepadał za sądami. Z oczywistych(i osobistych) względów, ale także przez fakt, że tam właśnie miał się odbyć proces, który rzucili mu jego rodzice. Oskarżyli go o przemoc nad młodszym bratem, liczne kradzieże i zniesławienie dobrego imienia rodziny. Czy ktoś już wspominał, że są oni nienormalni? Albo przynajmniej zdrowo jebnięci...

Z pierwszego na spokojnie mógł się wywinąć. Przecież w życiu nie podniósłby ręki na swojego malutkiego braciszka! Regulus oczywiście zaparł się, że będzie on oficjalnym świadkiem w tej sprawie. Drugi punkt oskarżenia był co najmniej niedorzeczny. Wszystkie „skradzione" przez niego rzeczy, które Walburga umieściła na liście, przechowywane były w sejfie rodziny Black. No i z tego mógł się gładziutko wydostać. Oprócz Oriona i Walburgi dostęp do strzeżonych rzeczy miał kamerdyner – Pan Johanson. Nie będzie zaskoczeniem, że staruszek uwielbiał czarnowłosego.

Co do trzeciego punktu... tutaj sprawy się komplikują. No bo faktycznie „obraził" rodzinę. Szczególnie swoim niestandardowym ubiorem w szkole, czy nietypowym towarzystwem – ćpun Peter i alkoholik James to nie najlepsi przyjaciele według jego „rodziny". W sumie mają trochę racji, ale w życiu im jej nie przyzna. Musiałoby go coś trzasnąć, najlepiej piorun, gdyby uznał Rogacza lub Glizdogona za złych znajomych.

Pismo z sądu dostał o godzinie trzynastej 27 czerwca. To właśnie z tym przyszedł do niego Regulus Black. Mimo początkowych niezręczności...

-Co tu się kurwa... - Regulus z pełną dezorientacją wymalowaną na twarzy patrzył to na jednego to na drugiego. Jego brat NADAL siedział na kolanach chłopaka, który im wczoraj pomógł. –Ruda woła na obiad i mam coś, ale to później...

-To nie tak jak myślisz – tłumaczy się tylko winny. Ale Remus czuł się winny. Nie zamknął drzwi do pokoju na klucz. Głupek! – No dobra, jest to tak, jak myślisz – przerwał mu śmiech Syriusza – zamknij się, słońce, ale nie bądź zły czy coś, że ci brata demoralizuję...

-Dobra liżcie się ile chcecie, tylko nie zapomnijcie o zabezpieczeniu. Nie mam zamiaru zostać jakimś pieprzonym wujkiem HIVa. –tymi słowami zakończył monolog i z głupim uśmiechem rzucił list na łóżko Lupina.

-O kurwa...

-Skąd to? – szatyn nie krył ciekawości. Niecodziennie dostaje się list tak oficjalnie zaadresowany do chłopaka ulicy.

-Z sądu. - czarnowłosy nastolatek momentalnie zmarkotniał, a z jego twarzy powoli zaczęły znikać kolory. –Kurwa... Po prostu nie wierzę! Jak oni mogli mi coś takiego zrobić! – z oczu Syriusza wylatywały strumienie łez. Nigdy nie płakał, tym bardziej w obecności Remusa. Ale przy nim w sumie już to robił więc... stwierdził, że nie będzie się krył z emocjami. W końcu nie musiał nakładać wyniszczającej go maski na twarz.

-Kochanie – smukłe palce Remusa delikatnie uniosły jego podbródek. Zielone tęczówki nie traciły na intensywności wpatrywania się w wygaszone i smutne oczy. – nie odwracaj wzroku. Wszystko się ułoży, zobaczysz. Wiem, że moje głupie gadanie nic nie pomoże w tej sytuacji, ale jedno mogę ci obiecać. Po wszystkim wybierzemy się na tydzień do mojej rodzinnej wioski, Ombersley, i nic już nie będzie nam przeszkadzać, okej? –szatyn starał się jak mógł, by uspokoić swojego... no właśnie. Na pewno swojego, ale kogo? Przecież oficjalnie nie są w związki, ale już się całowali. Mimo czułym pocałunkom składanym na karku starszego, Syriusz nieustannie się trząsł powtarzając jak mantrę jedno zdanie: „Dlaczego on tak bardzo mnie nienawidzą".

W pokoju nastolatka zalęgłaby głucha cisza, gdyby nie ciche łkanie huncwota. Chłopcy siedzieli wtuleni w siebie – plecy bruneta zapadały się w bezpiecznych ramionach Remusa – siedzieli na dwuosobowym łóżku. t Nienaruszone torby z zakupami leżały oparte o szklane drzwi szafy z ubraniami. Nawet rośliny w pokoju podzielały zły humor nastolatków – wysuszone liście opadały z nich jeden po drugim. Jedynie słońce wydawało się mieć dobry nastrój i jak gdyby nigdy nic świeciło prosto na ich splecione ręce.

Pamiętaj, że cię kocham || WOLFSTAR, jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz