Coś nowego

82 14 0
                                    

Dla Hongjoonga ten tydzień zleciał niespodziewanie szybko. Czas spędzony z Seonghwą wcale nie był taki wyczerpujący jakby mogło mu się zdawać i zadowalało go kiedy widział, że drugi coraz bardziej zaczyna mu ufać. To było zdecydowanie na plus dla jego planu. Po ostatnim spotkaniu Park zarządził, aby do jego biura zakupiono teleskop, co Hong uznał za głupie, gdyż mieli ogromny dach, na którym mogliby podziwiać nocne niebo. Taki pomysł również mu zapodał, ale książę był bardzo ostrożny co do jego osoby i nie chciał pozwalać mu na aż taką wolność. Co Joong zrozumiał i postanowił poczekać z cierpliwością aż ten zobaczy, że wcale nie ma się czego obawiać. Przez te wszystkie dni wciąż spędzali czas w ciemnym biurze mężczyzny, gdzie Hong uczył go nazw herbów oraz nazwisk ważnych osobistości. Postanowił pomóc mu z tym, ponieważ uważał, że owa wiedza przydaje się również w życiu zwykłego obywatela, a co dopiero księcia. Tak więc całe siedem dni kuli do upadłego, jednak żadnemu nie zdało się to przeszkadzać. Nie obyło się bez zaczepek i chwilowych załamań nerwowych spowodowanych wyniosłością arystokraty, ale w ostateczności przeżyli w swoim towarzystwie, co było sporym osiągnięciem.

Dzisiejszy dzień miał być taki sam jak poprzednie. Zgodnie z rutyną, do której zdążył się już przyzwyczaić, po około siódmej do jego pokoju weszła podeszłego wieku służąca, witając go sprawnym odsłonięciem szerokich zasłon oraz przywożąc ze sobą ciepłe śniadanie wraz z nowym pakietem ubrań. Wczorajsza noc była dla Joonga jedną z trudniejszych jakie spędził w ostatnim czasie. Miał problemy z zaśnięciem oraz nawiedzały go okropne koszmary, z których budził się cały spocony. Dlatego nawet nie został obudzony, już od dawna nie spał. Siedział na łóżku z podkrążonymi, zmęczonymi i czerwonymi od płaczu oczami, wlepionymi tępo w kołdrę. Przytulał do siebie jedną z poduszek i szczerze mówiąc nawet nie zdawał sobie sprawy z tego kiedy kobieta wyszła, gdyż gdy podniósł wzrok, już jej nie było. Westchnął cicho, zdając sobie sprawę iż musi już wstać i zacząć się szykować do kolejnych lekcji z Hwą. Wstał, poprawiając po sobie kołdrę i odstawiając poduszkę na miejsce. Tak strasznie chciał wrócić do łóżka. Był zmęczony i bolała go głowa, a jedyne o czym marzył to spokojny sen. Nie chciało mu się dzisiaj użerać z nieszczęsnym księciem. Jednak i tak było już późno. Po zimnej kąpieli, która trochę go odświeżyła, szybko zabrał się do jedzenia parującego posiłku, przy okazji ubierając się w kawowe spodnie z wysokim stanem oraz białą koszulę z bufiastymi rękawami. Nie wiedział kto wybierał mu takie ubrania, ale szczerze kochał tą osobę, gdyż trafiali w jego gust wręcz idealnie. Jedyne czego mu brakowało to jakiegoś gorsetu i świecidełek, sporej ilości świecidełek. Niestety wszystkie, które miał przy sobie zostały mu odebrane, zastanawiał się czy kiedyś będzie mógł je odzyskać. W końcu nadszedł czas, a on wraz ze znudzonym żołnierzem przemierzał korytarze zamku do tej jednej, dobrze znanej mu już kwatery. Wizja spędzenia kilku monotonnie ciągnących się godzin z osobą Seonghwy była dla niego teraz jak koszmar, naprawdę wolał odpocząć.

Został wprowadzony do biura bruneta, którego o dziwo jeszcze nie było. Hong już przywykł do czekającego na niego księcia, który zawsze uśmiechał się z wyższością, oparty o rzeźbioną komodę. Ten uśmiech przestał mu przeszkadzać, co więcej nawet podobało mu się kiedy miał możliwość dokuczenia mu. Wtedy zadowolony uśmiech zamieniał się w irytację, a następnie wściekłość, co było cholernie satysfakcjonujące. Seonghwa chyba też już do tego przywykł, gdyż po około trzech dniach przestał Joongowi tak na serio grozić śmiercią.. chyba. Aczkolwiek Hong i tak się nie bał, wiedział, że jest potrzebny i tak jak Hwa bardzo by nie grał, tak wiedział, że nic mu nie zrobi. Był ciekaw dlaczego to on musiał dzisiaj na niego czekać, jednak nie myśląc o tym zbyt długo, podszedł do biblioteczki z zainteresowaniem przyglądając się starym tytułom. Większość znał, w młodości dużo czytał i nawet teraz kochał zasiąść do jakiejś lektury. Bez zastanowienia sięgnął po jedną z książek, która wydała mu się interesująca. Może Park pozwoli mu ją pożyczyć lub nie będzie pytał i po prostu weźmie ją sobie bez pytania. Wzruszył ramionami, po czym wskoczył na parapet i odsłonił zasłonę żeby cokolwiek zobaczyć w tej ciemności. Zostało jeszcze trochę czasu do końca tego miesiąca, ale on odczuwał jakby to wszystko miało trwać jeszcze wieczność. Mimo iż przebywanie na zamku przestało być tak bolesne i nie do wytrzymania, chciał już wrócić do domu. Otworzył książkę, ziewając przy tym przeciągle. Nagle panująca w pokoju ciemność uderzyła w niego, powodując straszną senność. Zaczął czytać i nawet nie wiedział kiedy tak po prostu zasnął.

UTOPIA || Seongjoong auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz