To tylko sen

86 16 0
                                    

Hongjoong nie mógł przestać myśleć o błyszczących w świetle gwiazd oczach Parka. W dodatku jego równy uśmiech prześladował go nawet we snach, co stało się nieco irytujące. Faktem było, że książę stał się ostatnio o wiele przyjemniejszy niż wcześniej, co oczywiście budziło podejrzenia czerwonowłosego kapitana. Z początku myślał, że może to wina jakiegoś trunku, który Seonghwa musiałby zażywać przed ich spotkaniami, ale to było do wykluczenia. Hongjoong mógł przyznać, że chociaż Hwa pił, wcale nie wyglądał ani nie był jakimś wielkim fanem upijania się do nie wiadomo jakiego stanu. Zresztą jego dobry humor utrzymywał się już przez parę dni, więc środki odurzające wypadały z gry. Naprawdę trudno było Hongowi przyjąć do świadomości, że Park przecież mógłby normalnie się cieszyć i uśmiechać jak każdy inny przeciętny człowiek. Jemu łatwiej było snuć podejrzenia i dystansować się od mężczyzny. Dzisiejszy dzień niczym nie różnił się od poprzednich. Hong już zdążył przyzwyczaić się do tej rutyny, ale to wcale nie znaczyło, że przestał odliczać dni do końca tego miesiąca. Coś podpowiadało mu, że wcale nie będzie musiał zmuszać Hwy żeby z nim poszedł. No chyba, że Park jest świetnym aktorem, a Kim już dawno nieświadomie wkręcił się w jego grę. 

Była już noc kiedy kapitan dopiero wszedł po całym dniu pracy do swojej komnaty. Był cholernie zmęczony, dlatego nawet nie dbał o to żeby się rozebrać. Leniwie pozbył się swoich butów, a kolejno opadł na ukochane łóżko. Zdecydowanie był to jeden z większych plusów mieszkania na terenie zamku, nigdy w życiu nie spał na czymś tak wygodnym. Przygarnął do siebie kołdrę i zamruczał cicho, wdychając jej świeży zapach. Mimo, że dzisiaj na dobrą sprawę nie zajmował się czymś naprawdę ciężkim, był wykończony i sen był jak ukojenie, dlatego nie minęła chwila, a on już popadł w sen.

-Mamo?  Czy mogę spać z tobą?-malutka głowa wychyliła się zza drzwi i niepewnie zajrzała do środka. Kobieta leżąca na łóżku podniosła swój wzrok znad książki i uśmiechnęła się ciepło, widząc stojącego przy drzwiach malca, który kurczowo trzymał przy sobie swojego misia.

-Hongjoongie, dlaczego jeszcze nie śpisz?-zapytała, odkładając książkę na szafkę nocną, która stała obok drewnianego łóżka. 

-Miałem zły sen-mlasnął i  stąpał z nogi na nogę, ponieważ zaczęło mu już być zimno w stopy.

-Chodź synku-rozłożyła ramiona, a brunet od razu z szerokim uśmiechem wskoczył jej na kolana, mocno tuląc do siebie.

-To tylko sen kochanie, nie musisz się bać-troskliwie pogłaskała jego głowę, odgarniając przydługie włosy za jego ucho. 

-Mamusiu? Czy będziesz ze mną już na zawsze?-spojrzał na nią wyczekująco z lekkim smutkiem w oczach. Brunetka westchnęła, myśląc chwilę nad odpowiedzią.

-Oczywiście, że tak Honguś. Nigdy cię nie opuszczę, zawsze będę tutaj-przyłożyła jego rękę do miejsca, w którym umiejscowione było serce. Następnie złapała jego policzki i  obdarzyła go troskliwym spojrzeniem.

-Kocham cię, mój mały piracie-ucałowała go w nos i ponownie przytuliła do siebie. 

Wtedy chłopiec poczuł jakiś dziwny zapach. Wokół zapanowała ciemność dopiero po chwili oświetlona została palącymi płomieniami ognia, który otaczał go z każdej strony. Nagle sceneria się zmieniła, a on stał przed własnym domem, który płonął. Jednak nie to było najgorsze. Przed nim ustawiła się królewska armia, jeden z mężczyzn trzymał jego matkę za włosy i szarpał nią, krzyczał, a nieopodal leżało nieruchome ciało ojca siedmiolatka. Przerażony Hongjoong był jak sparaliżowany, nie mógł się ruszyć ani obrócić wzroku. Musiał na to patrzeć, chociaż tak bardzo nie chciał. 

UTOPIA || Seongjoong auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz