4. Podsłuchana rozmowa

260 6 0
                                    

Gdy miałam się kłaść Enola wstała z łóżka chwytając mnie za nadgarstek.

- Dokąd idziemy? - szepnęłam gdy szłyśmy korytarzem. Brunetka miała na sobie koszulę nocną w kolorze granatowym, a na nogach wełniane skarpety. Ja za to miałam na sobie koszulę nocną w kolorze seledynowym, a stopy miałam bose.

- Idziemy posłuchać rozmowę moich braci. - spuściłam głowę słysząc ostatnie słowo. Dwójka Holmes'ów grała w bilarda w jednym z pokoi.

- Co ona knuje Sherlock'u? - zapytał Mycroft. - Jest za stara na drugie małżeństwo i nie ma żadnych ambicji, z tego co mi wiadomo. - zacisnęłam dłonie w pięści, aż mi knykcie zbielały. - Miała poprostu zapewnić dobre życie Enoli i przeżyć resztę swoich dni z godnością.

"Ta kobieta ma więcej godności niż ty kiedykolwiek będziesz miał."

- To jest mój dom, nie jej. Przecież to ja go odziedziczyłem. Chciała przez szesnaście lat wychowywać tu Enolę i pozwoliłem jej. Wynagrodziła mi to kłamstwami. Chyba to nie ja tu zawiniłem.

"Teraz rozumiem, czemu mając do wyboru ciebie i Sherlock'a, moja siostra zgodziła się wyjść za młodszego."

- Może potrzebowała tych pieniędzy. - stwierdził czarnowłosy. - Tobie są zbędne, chyba, że rząd obciął ci pensje?

- Zawsze to samo podejście. Nic się nie zmieniło. Nie widzimy się miesiącami ale bez skrupułów pouczasz mnie i zarzucasz błyskotliwymi uwagami.

- Tylko spytałem. - słyszałam w głosie niebieskookiego jakby urazę.

- Oceniasz mnie. A co więcej oceniasz mnie za coś, od czego ty umyłeś ręce. Nigdy nie interesowałeś się naszą rodziną. - oskarżał go.

- Nie oceniałem cię. - bronił się niebieskooki.

- Mamy trzy sprawy do załatwienia. Pierwsza, znaleźć dobrą szkołę z internatem która zechce przyjąć Enolę, żeby nie wyrosła na kompletną ofermę i ignorantkę. - chwyciłam dłoń brunetki widząc jej przerażenie. Bezdźwięcznie przysunęłam ją do siebie i przytuliłam. - To akurat powinno mi się udać załatwić, z pomocą starej znajomej. Druga, znaleźć matkę.

- A trzecia? - zapytał Sherlock.

- Trzeba zrobić coś z tą przyjaciółką naszej siostry. Pierwszą zajmę się ja, druga to twoja działka.

- A co zrobisz z Klaudią? - nie wiedziałam co słyszałam w głosie młodszego z braci gdy zadawał to pytanie.

- Najlepiej będzie oddać ją pod opiekę Claris, wiesz, twojej narzeczonej. Choć może powinienem powiedzieć niedoszłej narzeczonej. - Enola popatrzyła na mnie niezrozumiale.

- Powiem w pokoju. - szepnęłam.

- Enola pewnie wolałaby zostać tutaj, razem ze swoją najbliższą i jedyną przyjaciółką. - trochę odetchnęłam z ulgą wiedząc, że może moja prośba o obronienie En nie została zignorowana. - Mógłbyś zatrudnić guwernantkę. - w tym momencie koleżanka mojej ciotki wyszła z pomieszczenia, ale nic nie powiedziała widząc nas, poprostu poszła.

- Potrzebna jej twarda ręka mój drogi. Złamiemy ją i nauczymy manier. Pod nieobecność matki ja jestem jej opiekunem nie ty. Szalona i niebezpieczna kobieta wychowała dwie równie szalone dziewczyny.

- Wydają się być inteligentne. - próbował czarnowłosy.

- Dzięki Pannie Harrison Enola wyrośnie na prawdziwą damę. - łza spłynęła mi po policzku słysząc to nazwisko. - Ojciec przewraca się pewnie w grobie. To niewykształcony i nieodpowiednio ubrany, pozbawiony manier dzieciak. - pociągnęłam brunetkę do pokoju w między czasie słysząc tylko jak Mycroft planuje napisać do mojej siostry.

Sama nie znaczy samotna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz