16. Nasza przyszłość zależy od nas

242 6 2
                                    

Babcia Tewkesbury'ego została aresztowana, dopiero wtedy zaczęłam odczuwać ból po uderzeniach taki jakim naprawdę był. Okazało się też, że mam ranę na skroni, przez co Enola była zmuszona mnie opatrzeć. Wróciłyśmy do Londynu nad ranem, za pieniądze które mi zostały i które otrzymałyśmy od matki Tewkesbury'ego, jako nagrodę za jego znalezienie, kupiłyśmy sobie odpowiednie mieszkanie. W końcu mogłam choć trochę odetchnąć z ulgą, ten koszmar się wreszcie skończył.

Razem z Enolą chodziłam po mieście gdy nagle za bramą do sejmu zobaczyłyśmy Tewkesbury'ego. Popatrzyłam na przyjaciółkę po czym przewróciłam oczami popychając ją w kierunku bramy. Sama za to odeszłam dalej, powinni w końcu porozmawiać sam na sam. Poprawiłam swoją jasnoniebieską sukienkę wzdychając ciężko.

- Gratuluję rozwiązania swojej pierwszej sprawy z moją siostrą. - wstrzymałam oddech słysząc ten głos, jednak moja twarz pozostała obojętna.

- Nie miałyśmy wyboru. - odwróciłam się przodem do Sherlock'a, miałam jednak nadzieję, że gdy się obrócę okaże się, że nikogo tam nie ma. - Prawie zostałam zabita gdy szukałyśmy waszej matki. - dodałam patrząc w jego niebieskie oczy.

- Ale żyjesz. - przewróciłam oczami.

- Dzięki za troskę. - oparłam plecy o ścianę budynku za mną. - Niech zgadnę, za chwilę przybędzie tutaj twój brat z moją siostrą, prawda? - popatrzyłam na niebo krzywiąc się. - Tylko się pospiesz. - mruknęłam, ale miałam pewność, że usłyszał mnie.

- Czemu mieliby się tu pojawić? - zmarszczył brwi myśląc nad tym co powiedziałam.

- Skoro tak po prostu pozwoliłeś by Mycroft wysłał ją do tej przeklętej szkoły, to moją siostrę powinniście powiadomić z jeszcze większą radością. - przewróciłam oczami mówiąc to jakby była to najoczywistsza rzecz ma świecie.

- Nie chciałem by tam trafiła. Miałaś rację mówiąc, że Enola jest wyjątkowa. - popatrzyłam na niego zaskoczona.

- Czy ty mi właśnie przyznałeś rację? - tym razem to brunet przewrócił oczami, jednak uśmiechał się delikatnie.

- Nie ekscytuj się tak. - uśmiechnęłam się lekko. - A Enola już tam nie pójdzie, masz moje słowo. - zmarszczyłam brwi.

- Czemu? Jak? - nie bardzo wiedziałam o co zapytać.

- Dowiesz się, prędzej czy później. - zaczął odchodzić, a ja nieświadomie poszłam za nim.

- Myliłam się. - niebieskooki popatrzył na mnie nie wiedząc o czym mówię. - Nie jesteś jak Mycroft, ciebie można polubić. - i zanim odpowiedział odeszłam, ale zdążyłam zauważyć jego zmieszanie i zmarszczone brwi. Teraz będzie pewnie myśleć co miałam na myśli, uśmiechnęłam się pod nosem.

Spotkałam Enolę niedługo później, była szczęśliwa, nie dało się tego nie zauważyć. Uśmiechała się i chwyciła mnie pod ramię.

- Czyli Sherlock, tak? - zmarszczyłam brwi patrząc na nią po czym też się uśmiechnęłam.

- Tewkesbury, tak? - zapytałam, po czym obie prychnęłyśmy śmiechem. To było tak absurdalne, że aż śmieszne. Gdy przechodziłyśmy obok faceta z gazetami kupiłyśmy jedną.

- Dziękujemy. - powiedziałyśmy po czym znów zaczęłyśmy sprawdzać ogłoszenia.

- Mama. - od razu popatrzyłam w miejsce gdzie wylądowało spojrzenie dziewczyny.

- Pożyczy mi pan ołówke? - zapytałam mężczyznę od gazet, na co ten podał mi przedmiot. - Dziękuję. - podałam go Enoli, a ona od razu zaczęła rozwiązywać zagadkę.

Sama nie znaczy samotna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz