Rozdział 18

994 78 21
                                    


Minęło półtora tygodnia od mojej rozmowy z ojcem. Od tamtej pory nie dostałem żadnej odpowiedzi, jednak i tak czułem się spokojniejszy, że pewną część planu mam już za sobą. Jeśli postanowiliby się nie zjawić, to znaczyłoby dla mnie koniec. Szczerze liczyłem na to, że jednak się nie pojawią.

Na następny dzień po nieszczęsnej rozmowie z rodzicami zaciągnąłem Jeongguka na tył szkoły, aby wszystko mi opowiedział. Byłem trochę zły za to, że nie napisał, chociażby głupiego SMS-a, jednak chłopak wytłumaczył się, że nie był nawet w stanie nic napisać. Przy obiedzie oficjalnie zerwał z Tuan, wprawiając tym wszystkich w niemały szok. Oświadczył, że ma dość patrzenia, jak ta puszcza się z każdym i w dodatku każe mu na to patrzeć. Powiedział, że jej nie kocha i to koniec. Tuan szybko opuściła posiadłość Jeonów. Wtedy zaczęła się rozmowa z rodzicami. Trwała aż trzy godziny. Dokładnie tyle czasu rodzice Jeongguka potrzebowali, aby w końcu zrozumieć, że chce żyć on własnym życiem i chce być szczęśliwy po swojemu. Wyznał im również uczucia do Jimina, twierdząc, że najwyraźniej jest biseksualny. Pierwsza uległa jego matka, która nie była w stanie znieść płaczu własnego dziecka. Trudno mi było wyobrazić sobie płaczącego Jeongguka, jednak musiał to być naprawdę ciężki dla niego moment, skoro doprowadziło go to do takiej skrajności emocjonalnej. Ojciec pod wpływem syna oraz żony również zmiękł i obiecał już nigdy nie próbować kierować jego życiem. Jeongguk wybaczył im, ponieważ wiedział, że jego rodzice tak naprawdę nie chcieli źle. Po prostu nie zdawali sobie sprawy z krzywdy, jaką robią własnemu dziecku. Powiedzieli również, że postarają się zaakceptować jego nowe wybory, jeśli chodzi o dobór partnerów i chcą poznać Jimina.

Dopiero tutaj zaczynał się kolejny problem.

Przez ten czas Jeongguk nieustannie próbował skontaktować się z Jiminem, który za każdym razem go spławiał. Nie wtrącałem się w to, obserwując jedynie z boku starania Jeongguka oraz narzekania mojego przyjaciela. Jimin potrzebował czasu, jednak w końcu przyszedł dzień, w którym postanowił wysłuchać chłopaka. Mieli spotkać się w wyznaczonej przez Jimina kawiarni tuż po naszej pracy. Obiecał mi, że zaraz po spotkaniu przyjdzie do mnie i wszystko mi opowie.

Dlatego też, gdy tylko usłyszałem dzwonek do drzwi, jak poparzony do nich pobiegłem wpuścić Jimina do środka.

– Herbata czy wino? – spytałem, jako pierwsze, gdy Jimin bez zbędnego zaproszenia wszedł do środka, zaczynając się rozbierać.

– Herbata wystarczy. – westchnął, nie pokazując po sobie niczego konkretnego.

– W takim razie chyba nie było tak źle, co? – zaśmiałem się, prowadząc go do salonu. Jimin w odpowiedzi machnął ręką, najpewniej nie chcąc mówić wszystkiego od razu. Jego poważna mina wprawiała mnie w niepewność.

– Nie ma Hoseoka? – zdziwił się, nie widząc wspomnianego chłopaka nigdzie w pobliżu.

– Jest jeszcze w pracy, ale powinien niedługo wrócić... – spojrzałem na zegarek. Dochodziła godzina 19:20.

– W takim razie możemy na niego poczekać. Nie będzie potrzeby powtarzania się. – stwierdził, siadając ciężko na skórzanej kanapie. Nawet na mnie nie spojrzał, gdy to mówił. Wydawał się podirytowany. Patrzyłem na niego niepewnie, martwiąc się, że coś w ich spotkaniu mogło pójść nie tak. Bałem się o przyjaciela i jego stan psychiczny. Nie wybaczyłbym Jeonggukowi kolejnych błędów.

– Pójdę zaparzyć herbaty... – mruknąłem, na co Jimin zareagował jedynie kiwnięciem głowy. Zestresowałem się, w myślach pospieszając Hoseoka, ponieważ nie wiedziałem, ile wytrzymam w takiej niewiedzy. Ciężko mi było przez to skupić się na prostym zadaniu jak nasypaniu herbaty do imbryka. Rozsypałem ją, klnąc cicho pod nosem.

To demon, nie profesor! │SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz