Rozdział 35

794 58 19
                                    


Klub, który wybraliśmy był przepełniony. Gości było tak dużo, że za cud uważałem znalezienie wolnej loży dla naszej czwórki, jednak najwyraźniej los postanowił nam sprzyjać. Wybraliśmy klub tolerujący różne orientacje, aby nie musieć czuć na sobie żadnych oceniających spojrzeń podczas dobrej zabawy.

Jedyna wolna loża była niestety na końcu klubu. Światło w pomieszczeniu było niebieskie i nieco przyciemnione, a na samym końcu wydawało się najciemniej. Duża sala była podzielona tak, aby między dwoma rządami lóż było spore miejsce na parkiet, a dopiero parę metrów dalej zaczynały się kolejne miejsca do siedzenia. Bar był po drugiej stronie, dlatego, aby zamówić coś do picia, trzeba było obejść tańczących ludzi dookoła. Na dodatek do baru była duża kolejka.

– Chyba nie spodziewaliśmy się niczego innego w sobotni wieczór. – zaśmiał się Jeongguk, siadając na czerwonym fotelu. Obok niego zaraz usiadł Jimin, dlatego ja z Hoseokiem usiedliśmy po przeciwnej stronie.

– Zawsze możemy zmienić klub, jeśli tutaj będzie nam za tłoczno. – zaproponował Hoseok. Musieliśmy mówić dosyć głośno, ponieważ muzyka była zagłuszająca.

– Mam nadzieję, że niedługo puszczą jakieś normalne piosenki, bo przy tym nie da się nawet tańczyć... – powiedział markotnie Jimin, patrząc na skaczących ludzi. Zgadzałem się z nim. Muzyka, póki co była bardzo waląca i sam nie wiedziałbym, jak miałbym przy tym się poruszać. Wszyscy ci ludzie na parkiecie po prostu skakali, ale nie nazwałbym tego normalnym tańcem.

– Wykorzystajmy ten czas na napicie się i rozluźnienie. – zaproponowałem.

I rzeczywiście najpierw zaczęliśmy od picia. Jimin z Jeonggukiem postanowili postawić pierwszą kolejkę. Żeby nie musieć stać długo w kolejce, zrobili od razu większe zamówienie. Dwie czarne tace pełne kolorowych shotów i jednym bezalkoholowym piwem stały na naszym stoliku, czekając, aż zaczniemy degustację.

Mimo słabego miejsca oraz kiepskiej muzyki bawiłem się dobrze. Czas spędzaliśmy jedynie na popijaniu kolejnych shotów oraz rozmowach pełnych śmiechu. Miałem nawet wrażenie, że z czasem, który spędziliśmy przy stoliku, na parkiecie zwalniało się miejsce. Po półgodzinie zaczynała zmieniać się również muzyka. Piliśmy szybko, dlatego nie musiałem czekać długo na pierwsze uderzenia alkoholu do głowy. Byłem bardziej rozgadany oraz roześmiany. Nie kontrolowałem głośnego tonu głosu, jednak nikomu to nie przeszkadzało.

Nim zdążyłem dobrze odłożyć kolejny kieliszek z alkoholem, Jimin pociągnął mnie za rękę, każąc mi iść z nim na parkiet. Oczywiście, pierwsze tańce musiały być nasze. Tańczących ludzi było zdecydowanie mniej, niż wcześniej, dlatego mieliśmy pełen komfort i przestrzeń do ruchu.

Spojrzałem zaskoczony na Jimina, gdy zorientowałem się, że nie ma on swojej marynarki. Jego koszulka naprawdę wiele odkrywała, a podczas tańca odsłaniała jeszcze więcej. Jimin zdawał się tym jednak nie przejmować i poruszał się płynnie w rytm muzyki. Jego ruchy podczas tańca zawsze były zmysłowe. Przyciągał spojrzenia nie tylko kobiet, ale i wielu mężczyzn, którzy przyszli tutaj ze swoimi partnerkami. Wcale się nie dziwiłem, ponieważ mój przyjaciel miał w sobie coś niesamowicie sensualnego. Sam zdawał sobie z tego w pełni sprawę, dlatego wykorzystywanie tego faktu przychodziło mu z łatwością.

Dyskretnie zerknąłem na nasz stolik, gdzie czekali nasi partnerzy. Jeongguk z zaciśniętymi zębami oglądał Jimina, aby po chwili bacznie obserwować otoczenie wokół, czy nikt choćby nie spróbuje się do niego zbliżyć. Wyglądał jak tykająca bomba. Wiedział, że nie może nic powiedzieć, ponieważ Jimin miał prawo ubierać się i tańczyć, jak chce. Jimin nawet nie wyglądał, jakby miał się przejmować wzrokiem Jeongguka. Hoseok natomiast uśmiechał się delikatnie i patrzył raz na mnie, a raz na Jimina, mówiąc coś do Jeongguka. Zastanawiałem się, o czym rozmawiają.

To demon, nie profesor! │SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz