~Rozdział 4~

47 2 0
                                    

Kolejne dni były okropne. Ciągle myślałam o tym co odkryłam podczas śledztwa. Nawet Bianka zauważyła, że gorzej wyglądam, bo już któryś raz z rzędu musiała mnie budzić w pracy.  
   Dzisiaj zrobiłam sobie wolne, bo jak szef znowu zobaczy mnie śpiącą na biurku to mi łeb urwie. Pierwszy raz od dłuższego czasu zjadłam porządne śniadanie i w końcu skończyłam oglądać mój ulubiony serial. Później Bianka mnie odwiedziła i poplotkowałyśmy trochę, a na wieczór zaplanowałam sobie, że obejrzę film.
   Wszystko układało się dobrze gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Nie spodziewałam się gości, a zwłaszcza o tej porze więc było to trochę dziwne. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Mark. Miał na sobie ciemnoszarą bluzę i czarne spodnie, a w ręce trzymał moje ulubione czekoladki. Wyglądał jakby przychodził do swojej dziewczyny na walentynki.
- Mark? Co ty tu robisz?
- Bianka dzwoniła, powiedziała, że ostanio nie czujesz się najlepiej więc wpadam zobaczyć jak tam u ciebie i mam coś słodkiego na poprawę humoru- powiedział z uśmiechem na twarzy i wręczył mi czekoladki. Oho czyli Bianka już zdążyła mu swój numer wcisnąć.
   Zaprosiłam go do środka i zaprowadziłam do salonu. Jakie to słodkie z jego strony, że przyszedł zobaczyć jak się czuję.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam
- Nie nie, i tak planowałam tylko film obejrzeć
- To obejrzę z tobą
   Uśmiechnął się i rozsiadł na kanapie. Usiadłam obok niego i przełączyłam na program na którym miał lecieć film.
- A co oglądamy?- zapytał i przysunął się do mnie trochę bliżej.
- Zmierzch 
   Mina Marka świadczyła o tym, że nie był zadowolony.
- Nie lubisz?
- Może być
- Możemy zawsze obejrzeć coś innego
- Już obejrzmy to
  Dobra nie będę się z nim kłócić, bo i tak nic z tego nie będzie. Ciekawe dlaczego nie lubi Zmierzchu. To przecież taki cudowny i romantyczny film, a Edward jest taki przystojny. Bella ma szczęście, że taki facet próbuje ją zdobyć. Do mnie to żaden facet by nie zagadał. Dobrze by było gdyby ktokolwiek do mnie zagadał. Mam dość bycia ciągle samej.
- Nie rozumiem dlaczego każda dziewczyna wzdycha do Edwarda
- Jest przystojny
- Nie dorasta mi do pięt
- Ach tak?
- No tak - odparł Mark i uśmiechnął się pod nosem. Także się uśmiechnęłam i walnęłam go w bok. On się zaśmiał i na szczęście nie próbował mi oddać. Nie chciałabym dostać od niego. Jeśli tak jak kiedyś chodzi na siłownię trzy czy cztery razy w tygodniu to naprawdę aż boję się pomyśleć jak bardzo jego uderzenie by bolało. Zerknęłam na jego ramiona potem na ręce i resztę ciała. Było widać, że jest bardzo dobrze zbudowany i, że stara się to utrzymać. Chyba zauważył, że się na niego gapie, bo spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się delikatnie przymykając swoje. Poczułam jak policzki robią mi się różowe i on oczywiście to zauważył. Przysunął się bliżej do mnie co spowodowało, że zrobiłam się cała czerwona na twarzy.
- Buraczek z ciebie - skomentował i przejechał palcami po moim policzku.
- Oglądajmy film - próbowałam zmienić temat i skierowałam głowę w stronę telewizora. On jednak odwrócił moją twarz do siebie i uniósł ją lekko za brodę.
- Mark..
- Ciii..- uciszył mnie i nakrył moje usta swoimi. Jego wargi były miękkie i delikatne. Powoli zbliżaliśmy się coraz bardziej do siebie i czułam jak robi mi się gorąco. Serce biło mi tak szybko, że miałam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi. Nagle odzyskałam świadomość tego co się dzieje i odsunęłam go od siebie.
- Wybacz mi..Ja..Poniosło mnie- przeprosił i odsunął się od mnie na prawie drugi koniec kanapy. Chciałam mu powiedzieć, że nic się nie stało, ale nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Dlaczego on to zrobił? Pierwszy raz tak się wobec mnie zachował. Nigdy nie zwracał na mnie uwagi i nawet nie próbował się do mnie w jakikolwiek sposób zbliżyć. Teraz źle mi z tym, że tak go odepchnęłam. Zupełnie jakbym go odrzuciła. Tylko czemu ja się tym tak przejmuje? Przecież już go nie kocham, a przynajmniej nie bardziej niż przyjaciela.
- Mark
- Nic się nie stało- przerwał mi - to mnie poniosło, nie zrobiłaś nic złego
  Chciałam mu powiedzieć, że wszystko jest w porządku i, żeby się nie martwił, ale nie dał mi nic mówić. Powiedział, żebyśmy oglądali dalej film i nie odzywał się do mnie aż się nie skończył. Nie mogłam się skupić na oglądaniu i co chwilę zerkałam na niego. On jednak nawet na mnie nie spojrzał i nie próbował się odzywać. Wiedziałam, że go zraniłam, ale nie miałam pojęcia jak go pocieszyć. Po filmie po prostu się ze mną pożegnał i wyszedł. Zamykając za nim drzwi czułam łzy lecące mi po policzkach. Jaka ja jestem głupia. Przystojny mężczyzna zaczyna mnie całować, a co ja robię? Zamiast odwzajemnić pocałunek czy zrobić coś, żeby to kontynuować to odepchnęłam go jak ostania idiotka.
   Pół nocy nie spałam, bo płakałam przez to co się stało z Markiem. Z rana było ze mną jeszcze gorzej. Na szczęście nie musiałam iść do pracy więc mogłam odpocząć po tym co stało się wczoraj. Śniadania nie jadłam, bo skręcało mnie w żołądku. Po prostu leżałam w łóżku i nie zamierzałam wstawać. To wszystko już mnie dobija. Ten morderca, praca i teraz jeszcze to z wczoraj. Może wezmę sobie wolne na jakiś czas, ale jeszcze nad tym pomyślę. Po południu zadzwoniła do mnie Bianka z próbą wyciągnięcia mnie z domu, ale bezskutecznie. Chciała też wpaść do mnie, ale wolałam, żeby nie przyjeżdżała. Gdyby zobaczyła jak wyglądam to zaraz by zaczęła mi gadać, że powinnam się ogarnąć i gdzieś wyjść, a wolałabym tego uniknąć. Przez większość dnia nie wychodziłam z łóżka, no chyba, żeby iść do łazienki, albo do kuchni napić się wody.
   Wieczorem już nie mogłam wytrzymać i musiałam coś zjeść. Wstałam z łóżka i powolnym krokiem poszłam w stronę kuchni. Gdy już miałam do niej wchodzić usłyszałam głośny huk dochodzący z salonu. Nie chciałam się zachowywać jak każda typowa postać z horroru, ale ciekawość wzięła górę. Poszłam w stronę salonu i zaczęłam czuć zimno na policzkach. Zostawiłam otwarte okno? Niemożliwe, przecież praktycznie się z łóżka nie ruszałam. Zerknęłam do salonu przez uchylone drzwi i zobaczyłam szkło na podłodze. Czyżby ktoś zbił okno? Uchyliłam drzwi bardziej i tak jak myślałam tak było. Okno było zbite. Ktoś mi się włamał do domu. Bez zastanowienia pobiegłam do swojego pokoju by zadzwonić na policję. Już wpisywałam numer gdy nagle ktoś wyrwał mi telefon z rąk. Byłam w takim szoku, że nie mogłam się ruszyć. Cała się trzęsłam i bałam się podnieść głowę, żeby zobaczyć kto jest w moim domu. Zostałam podniesiona za koszulkę i przygnieciona do ściany czując czyjś oddech na szyi. Potem poczułam ukłucie po czym rozległ się trzask i totalnie mi się film urwał.
   Obudziłam się nie w swoim domu. Co ja tu robię? Byłam w salonie i leżałam na kanapie, a na ścianir na przeciwko mnie wisiał dość spory telewizor. Podniosłam się i poczułam okropny ból głowy. Rozejrzałam się i wszystkie okna były zasłonięte żaluzjami.
- Widzę, że wstałaś - odezwał się do mnie głos który odrazu poznałam. Tylko jakim cudem on wpadł do mnie do domu? Skierowałam głowę w stronę drzwi w których stał mój ukochany detektyw Wilhelm Wolf.
- Tak, i mam kilka pytań
- A ja mam odpowiedzi - oznajmił i usiadł na fotelu obok kanapy. Był spokojny. Za spokojny. Jakby spodziewał się, że taka sytuacja będzie miała miejsce.
- Gdzie jestem?
- U mnie w domu
- Co się stało?
- Uratowałem cię. Ten morderca o którym rozmawialiśmy włamał się do twojego mieszkania. Udało mi się wpaść w ostatniej chwili, bo chciał cię zabić
  Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Obawiałam się, że mogę być następną ofiarą ale nie miałam pojęcia, że tak faktycznie się stanie. Co ja teraz zrobię? Gdzie zamieszkam? Nie mogę przecież wrócić do siebie, bo ten morderca może znowu spróbować mnie zabić.
- Na czas śledztwa możesz zostać u mnie jeśli chcesz - powiedziała nagle Wilhelm.
Co on mi w myślach czyta?
- Nie nie, zadzwonię do Bianki i u niej na jakiś czas się zatrzymam
- Do mnie drzwi masz zawsze otwarte
- Będę pamiętać 
- A i jeszcze jedno - powiedział i wyjął z kieszeni komórkę, moją komórkę - nie zadzwonisz do Bianki bez telefonu
  Oddał mi telefon, a ja odrazu zaczęłam szukać numeru do mojej przyjaciółki. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale oczywiście głupia nie odbierała. Zerknęłam na godzinę i było dość późno, bo było wpół do czwartej w nocy. W takim razie nie dziwię się, że ode mnie nie odebrała. Spróbuję do niej jeszcze później zadzwonić.
- Do której mogę u ciebie zostać?
- Do której chcesz - odparł Wil i się uśmiechnął.
- Miło mieć w końcu gościa
- Mark cię nie odwiedza?- zapytałam i spojrzałam się na niego.
- A dlaczego miałby? 
- Jesteście braćmi
- To nic nie zmienia
Widziałam po nim, że nie lubi rozmawiać o swoim bracie. Jednak ja bez zastanowienia dalej ciągnęłam temat.
- Dlaczego tak się nie lubicie? Ja rozumiem, że rodzeństwo się czasami nie dogaduje, ale bez przesady
- Dlaczego? Nie zamierzam dogadywać się z kimś kto zostawił mnie i rodzine na lodzie kiedy mieliśmy problemy finansowe, a potem jeszcze ganiał za jakimiś panienkami. Jak zaczęło nam się powodzić to pożyczał co chwilę pieniądze których nigdy nie oddał
  W jego głosie było wyraźnie słychać nienawiść i lekki smutek. Teraz już rozumiem czemu tak siebie nienawidzą. Jednak to nie podobne do Marka. Fakt faktem zawsze podrywał jakieś dziewczyny, ale nidgy by nie zrobił czegoś takiego swojej rodzinie. Może jednak nie znam go tak dobrze jak myślałam. Ale napewno Mark miał swój powód, żeby zrobić coś takiego. Będę musiała go trochę przepytać. Wil wyglądał jakby coraz bardziej się denerwował. Zaciskał pięści i mówił coś niezrozumiale do siebie, jakby starał się siebie uspokoić
- Wszystko w porządku? - zapytałam i przysunęłam się trochę bliżej do fotela na którym siedział.
- Tak tak, wszystko w porządku. Po prostu nie lubię rozmawiać o bracie
- Serio?
- Proszę cię, oszczędź mi tej ironii
- Przepraszam
  Może lepiej żebym go bardziej nie denerwowała. Już i tak jest dość wkurzony i wolę nie dolewać oliwy do ognia.
- Mogę cię teraz zapytać o parę rzeczy? W końcu jesteś jedyną ofiarą która przeżyła atak tego mordercy
- Jeśli to konieczne
  Nie byłam w humorze na przesłuchanie, ale no nie miałam zbytnio wyboru. Opowiedziałam mu wszystko co udało mi się zapamiętać. Czyli huk w salonie, rozbite okno, próbę zadzwonienia po pomoc, ale akurat wtedy zaatakował mnie ten morderca. Próbowałam mu go opisać, ale jedyne co mogłam powiedzieć to to, że jest silny i dość wysoki.
  Mimo to Wil i tak mi podziękował, a potem zostawił mnie w salonie żebym jeszcze mogła odpocząć. Dałam radę jeszcze się przespać z pół godziny, ale ciężko mi było spokojnie spać po tym co się stało. Starałam się sobie przypomnieć coś jeszcze, ale byłam dalej w szoku i ciężko mi było pozbierać myśli.
   O wpół do dziewiątej zadzwoniłam do Bianki i zapytałam czy mogłabym się u niej zatrzymać. Zgodziła się  i odrazu po mnie przyjechała. Pożegnałam się z Wilem i oczywiście jak jechałyśmy do jej mieszkania to zaczęło się wypytywanie czy spałam z detektywem. Dopiero jak jej powiedziałam co dokładnie się stało to zaczęła mnie brać na poważnie.
- A to gnojek, nie martw się napewno detektyw Wolf go złapie - zapewniła mnie Bianka.
- Oby, bo inaczej zwariuje chyba
- Ty mi nie wariuj, bo z tobą w mieszkaniu nie wytrzymam

Tajemnica Detektywa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz