Chyba zaraz nogi mi padną. Już z dwie godziny łazimy po tym lesie, a mordercy i Bianki ani śladu. Padne zaraz na tą ziemię.
- Wil - spojrzałam na Detektywa - dlaczego nie powiesz mi kim jest ten morderca?-
Odpowiedziała mi tylko cisza. Co mu przeszkadza w powiedzeniu mi kto to? Przecież powinnam wiedzieć kto próbował mnie zabić. Ja wręcz muszę to wiedzieć. Ustałam przed Detektywem i spojrzałam mu prosto w oczy. Bardzo dobrze wiedział dlaczego to zrobiłam. Leo zatrzymał się gdy tylko zauważył, że nie idziemy za nim. Po dłuższej chwili ciszy złapałam Wila za kurtkę i przyciągnęłam tak żeby jego twarz była na tym samym poziomie co moja.
- Masz mi w tej chwili powiedzieć kto próbował mnie zabić! - rozkazałam i cierpliwie czekałam na jego wykonanie.
- Lilith - odezwał się w końcu Wil - ja nie mogę-
- Nie ma nie mogę! - wkurzyłam się - masz mi powiedzieć kto chcę mnie zabić!-
- Lili-
- W tej chwili!- krzyknęłam i potrząsnęłam nim. Tak to ja się bawić nie będę. Chcę tu i teraz wiedzieć kto chce się mnie pozbyć. Chcę wiedzieć kto porwał moją przyjaciółkę. Gdy Wil już miał coś mówić to Leo nagle zaczął szczekać i pobiegł w krzaki. Nie mieliśmy wyboru i pobiegliśmy za nim. Wilk był dość szybki, ale udawało nam się w miarę go doganiać. W końcu zatrzymał się przy małej chatce i zaczął na nią szczekać. Próbowaliśmy z Wilem go uspokoić, ale nic z tego. Nagle z chatki wyszła niska dziewczyna w pelerynie z kapturem na głowie. Na sobie miała czarne spodnie i koszulkę z długimi rękawami, a na pasku wisiały różne buteleczki i torebeczki. Twarzy nie mogłam dojrzeć, bo cień kaptura ją zasłaniał.
- Won mi stąd!- krzyknęła dziewczyna - bo jak dorwę się do tego pchlarza to mu pysk potnę!-
- Bardzo przepraszamy - odezwał się Wil - nie mieliśmy pojęcia, że ktoś tu mieszka-
- A mieszka - warknęła dziewczyna i machnęła ręką na Leo który odrazu schował się za Wila. To taki duży wilk się takiej drobnej dziewczyny boi?
- Nie ruszaj go - powiedział Wil i pogłaskał Leo po głowie.
- Nie ruszam - odparła dziewczyna - a poza tym to co wy tu robicie?-
- Szukamy kogoś - odpowiedziałam - a ten wilczek miał nam pomóc, ale przypadkiem nas tutaj doprowadził -
- To może katar ma skoro węch taki lichy -
Leo słysząc to zaczął warczeć, a Wil głaskał go po głowie żeby go uspokoić. No kto by pomyślał, że taka mała dziewczyna może być taka wredna. Ale w sumie to ją rozumiem. Też bym się zdenerwowała gdyby ktoś mi tak wpadł do mieszkania. Chociaż ostanio prawie skończyło się to moją śmiercią. Dziewczyna podeszła do Wila i zdjęła kaptur. Wyglądała dość młodo i miała jakby różowo-brązowe oczy, a włosy spięte w kucyk były koloru jasnego brązu. Wil otworzył szerzej oczy i lepiej się jej przyjrzał.
- Lumi?- zapytał nagle - to ty?-
- O kurde - powiedziała dziewczyna - Wilhelm to serio ty? -
- No oczywiście, że ja - odparł detektyw - nie spodziewałem się, że cię tu spotkamy -
I tak zaczęli gadać o tym jak to długo się nie widzieli i, że szkoda, że nie utrzymywali kontaktu. Czyli takie tam pierdółki.
- A ty kochaniutka jak się nazywasz?- zapytała nagle dziewczyna i podeszła do mnie. Jeju jaka ona niziutka. Jak jakiś krasnoludek normalnie.
- Lilith Flame, miło mi - przedstawiłam się i wyciągnęłam w jej stronę rękę.
- Alumina Beatrix, cała przyjemność po mojej stronie - także się przedstawiła i uścisnęła moją dłoń. Poczułam jakby między nami przepłynęło jakieś napięcie. Dziwnie łaskotało moje opuszki palców i przechodziło wzdłuż całej ręki. Szybko zabrałam dłoń i popatrzyłam na Alumine. Ona też to poczuła, wiem to, ale nie było tego po niej aż tak widać. Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać to dziewczyna zabrała mnie i Wila do swojej chatki i posadziła przy okrągłym stole. Leo został na dworze, żeby pilnował czy nikt nie idzie. W środku chatka była o wiele większą niż mogłoby się wydawać. Przedpokój był połączony z czymś w stylu salonu,jadalni i kuchni. Wnętrze miało bardzo przytulny wystrój, a na szafkach stały różnorakie fiolki z ziółkami albo kolorowymi substancjami. Niektóre fiolki też się świeciły. Prawie w każdym koncie była jakaś roślinka, a w rogu stał kominek ozdobiony pnączami. Przy oknie na parapecie stały świeczki z ciekawymi kolorowymi wzorami. Przypominały mi runy rodem z Władcy Pierścieni. Na ziemi leżał okrągły fioletowy dywan który zajmował dość dużą część pomieszczenia. Usiedliśmy z Wilem na krzesła z bardzo wygodnymi zielonymi poduszkami. Przed nami zostały postawione czarne filiżanki ze ślicznymi złotymi zdobieniami. Odrazu zostaliśmy poczęstowani herbatą i słodkościami. Chyba jednak Alumina nie jest aż taka niemiła. Dziewczyna usiadła na przeciwko nas z filiżanką w dłoni i czekała aż coś powiemy. Po dłuższej ciszy jednak sama się odezwała.
- Wil, twój brat ostanio często do mnie przychodzi -
- Słucham?- zapytał zdziwiony Wil i się wyprostował.
- No tak, ciągle prosił o wróżenie i kupił ode mnie pierścionek sam dobrze wiesz do czego -
- A to gnojek - warknął Wil i ścisnął rękę w pięść. A Mark mówił, że to pamiątka rodzinna. I on mi tak kłamał? Jak on mógł? I dlaczego miałby kłamać? Przecież mógł mi normalnie powiedzieć, że sam sobie kupił ten pierścionek.
- Ty się nie denerwuj tylko pij, bo jak patrze na ciebie to mi się rzygać chcę - powiedziała Alumina i wlała jakiś czerwony napój do jego filiżanki. Do mojej wlała zwykłą herbatę.
- Czy to-
- Spokojnie Wiluś - przerwała mu i puściła oko - pij, żeby ci siły wróciły -
- Dziękuję - powiedział Wil i odrazu wziął dość sporego łyka napoju. Ja wzięłam łyczka herbatki która swoją drogą była bardzo dobra. Dziewczna przysunęła do Wila talerz z pączkami, a ten odrazu się za nie wziął. On nie jadł przez tydzień czy co? Też zostałam poczęstowana pączkami, ale grzecznie odmówiłam. Nie przyszliśmy tutaj na przyjęcie z herbatką. Jesteśmy tutaj po to, żeby znaleźć Biankę i mordercę.
- Nie widziała pani może nikogo podejrzanego w okolicy? - zapytałam i popatrzyłam na Alumine. Dziewczyna spojrzała na Wila, a potem na mnie.
- Dużo podejrzanych ludzi się tu kręci - odpowiedziała i wzięła łyka herbaty.
- A nie chodził tu nikt z jakąś dziewczyną? Dość wysoka, blond włosy -
- A wiesz, że chyba tak, co miała na sobie?-
- Dżinsy i ciemny sweterek, a włosy miała spięte-
- Tak, widziałam kogoś takiego -
Czyli Luca miał rację. Faktycznie ten morderca zabrał Biankę do tego lasu. Oby jeszcze żyła, bo nie wybaczę sobie tego, że moja przyjaciółka zginęła przeze mnie.
- Nie była sama. Była z jakimś facetem który ją gdzieś prowadził- powiedziała Alumina.
Wil tylko słuchał i nie odzywał się ani słowem. Przecież to on jest detektywem, a nie ja. On powinien ją przesłuchiwać.
- A gdzie ją prowadził?- zapytałam i przysunęłam się bliżej do dziewczyny.
- Jeśli się nie mylę to prowadził ją w stronę tej takiej starej chaty trochę głębiej w lesie - odparła biorąc kolejny łyk herbaty. Nie mam pojęcia gdzie to jest. Oby Wil wiedział. Ja do teraz nie miałam pojęcia, że w tym lesie jakiekolwiek chatki są. Ile to się człowiek może dowiedzieć jednego dnia.
- Dziękujemy za gościnę, ale będziemy się już zbierać - odezwał się nagle Wil i wstał od stołu.
- Nie będziecie po lesie w nocy łazić, to niebezpieczne - uparła się Alumina - zostaniecie na noc, a rano będziecie sobie mogli łazić -
- Lumi-
- Nie denerwuj mnie - przerwała mu - a teraz oboje grzecznie pójdziecie do sypialni i odpoczniecie -
- Ale, że razem?- zapytałam i w moment zrobiłam się cała czerwona.
- A wy razem nie jesteście?- zdziwiła się dziewczyna.
- Alumina - warknął Wil.
- No dobra dobra, ale mam tylko jedną wolną sypialne więc nie macie wyboru -
Ona tak na poważnie? Przecież tak nie może być. To będzie strasznie dziwne. Wil napewno się na to nie zgodzi, prawda?
- Skoro nie ma innego wyjścia - powiedział Wil - co ty na to Lili?-
- No ym, skoro to nie będzie dla ciebie problem no to okej - odpowiedziałam oczywiście jąkając się jak głupia. Alumina zaprowadziła nas do dość sporej sypialni i zostawiła samych. Ściany pokoju były oliwkowo zielone, na podłodze leżał duży ciemny dywan, a łóżko, które swoją drogą było dość duże, miało ciemnozielone poduszki i kołdrę i wyglądało na bardzo wygodne. Na suficie wisiał żyrandol z białymi kryształkami które odbijały światło tak, że pokój był idealnie naświetlony. Na lewo pod oknem stała jeszcze ciemnobrązowa komoda, a na niej stały różnorakie roślinki. Widzę, że koleżanka bardzo lubi naturę. Usiadłam na łóżku i odrazu poczułam jakie jest mięciutkie. Miałam ochotę się na nim położyć i nigdy nie wstawać. Wil podszedł do okna i oparł się rękami o komodę. Chociaż nie powinnam to gapiłam się ciągle na jego tyłek. Tak jak stał to tak mu się ułożył, że grzech by było nie spojrzeć. Rzadko się zdarza, że facet ma ładny tyłek.
- Wiesz, że nieładnie jest się tak na kogoś gapić?- zapytał nagle Wil i zaśmiał się pod nosem.
- Ale ja się nie gapie - odparłam nerwowo i odwróciłam od niego wzrok. Skąd on wiedział, że się na niego patrzę?
- Nie okłamiesz mnie - powiedział - widziałem twoje odbicie w oknie -
- Szlak by cię - mruknęłam pod nosem i założyłam ręce na piersi. W odpowiedzi dostałam cichy chichot detektywa. Co w tym takiego śmiesznego? Zdenerwowana położyłam się na łóżku i odwróciłam plecami do Wila. Od tego wszystkiego aż mi się spać zachciało. Ale nie pójdę spać, bo wyjdzie, że się tylko spać położyłam, a nie obraziłam. On pewnie teraz się ze mnie śmieję. Dureń.
- Idę spać, ale dalej jestem na ciebie obrażona - warknęłam i otuliłam się kołdrą. Nie mam pojęcia z czego jest zrobiona, ale nie chce się nią z nikim dzielić. Jest cudowna. Muszę koniecznie zapytać Aluminy skąd ją wytrzasnęła. Poduszki były jeszcze lepsze. O materacu już nie wspomnę. No po prostu topie się w tym łóżku.
- Nie za wygodnie ci tam?- zaśmiał się Wil.
- Nie - odparłam i wtuliłam się jeszcze bardziej w łóżko. Nagle poczułam jak zapada się obok mnie materac. Czyli Wil zapewne usiadł przy mnie. Nie zamierzam się do niego odwracać, dalej jestem na niego obrażona.
- Ile jeszcze będziesz się tak na mnie fochać?- zapytał Wil i przysunął się bliżej do mnie. Nie odpowiedziałam mu i odsunęłam się jak najdalej mogłam. Oczywiście mój Detektyw jest mądrzejszy ode mnie i wystarczyło tylko żeby pociągnął za odpowiednią końcówkę kołdry i odrazu przeturlałam się w jego stronę. Uderzyłam go w bok, a na jego twarzy zawitał promienny uśmiech. Oczywiście wyglądał uroczo i sama aż się uśmiechnęłam. On naprawdę powinien częściej się uśmiechać, bo to bycie detektywem tylko go dobija i robi z niego ponuraka.
- Nie przeszkadzam wam?- zapytała nagle Alumina i oparła się o framugę drzwi. Nigdy w życiu szybciej od kogoś nie odskoczyłam. Prawie wylądowałam na podłodze, ale na szczęście mój kochany Detektyw mnie złapał.
- Puka się - warknął Wil.
- Właśnie widzę -
- Lumi -
- Dobra dobra, zostawiam wam ubrania do spania, chociaż z tego co widzę to raczej potrzebnę nie będą - zażartowała i położyła ubrania na komodzie.
- A skąd masz dla mnie ubrania?- zapytał ciekawskim tonem Wil.
- A to nie twoja sprawa Wiluś - odparła i wyszła tak szybko jak weszła. Wiluś? A myślałam, że tylko Luca go tak nazywa. Widać bliżsi zanjomi tak na niego mówią. To słodkie, ale ja bym go tak nie nazywała. To bardzo poważny facet i trzeba go też poważnie traktować.
- To ja się przebiorę - powiedział Wil i wziął ubrania z komody. Mi oczywiście mózg się wyłączył i patrzyłam się ciągle na niego. Na szczęście wyszedł do łazienki która była obok pokoju. W tym czasie to i ja się zdążę przebrać. Niechętnie wstałam z łóżka i zabrałam ubrania z komody. Na szczęście nie było to nic nienormalnego. Zwykła biała koszulka na ramiączka i szare spodnie dresowe. Przebrałam się jak najszybciej żeby przypadkiem tamten nie przylazł, a ja bez spodni albo koszulki będę. Odrazu wróciłam do łóżka i znów się w nim topiłam. Wil po chwili wrócił, ale bez koszulki co mnie trochę zdziwiło.
- Musisz wybaczyć, że tak bez koszulki będę, ale za małą mi Lumi dała - wytłumaczył i położył swoje ubrania na komodę obok moich. Ciekawe czy specjalnie mu taką dała. Teraz nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie miałam pojęcia, że pod tą koszulą takie mięśnie się kryły. No facet jak z okładki. Jak bóg grecki jakiś po prostu. Dobra muszę przestać, bo gapić się tak nie wypada. Założyłam kołdrę na głowę i odwróciłam się do niego plecami. Teraz tylko zasnąć i będzie dobrze. Obok mnie zapadł się lekko materac co oznaczało, że Wil położył się obok. Nie no ja nie zasnę tak. Obok mnie leży półnagi przystojny mężczyzna. No i jak tu zasnąć?
- Mogę wyjść jeśli nie możesz zasnąć - zaproponował Wil i już wstawał z łóżka.
- Możesz zostać - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę - a teraz śpij, bo jutro ciężki dzień nas czeka -
- Racja, dobranoc Lili -
- Dobranoc Wil -

CZYTASZ
Tajemnica Detektywa
Mystery / ThrillerDziewczyna pracująca w firmie detektywistycznej zostaje asystentką bardzo tajemniczego i przystojnego detektywa. Nagle przyjeżdża jej bliski przyjaciel, który okazuje się być bratem detektywa. Mężczyźni zaczynają rywalizować o to, kto spędzi więcej...