- Kim on jest?- wypytywałam w samochodzie kiedy jechaliśmy do domu Wila.
- Nie uwierzysz mi jak ci powiem - upierał się detektyw.
- Masz mi w tej chwili powiedzieć!- krzyknęłam i walnęłam pięścią w szybę. Czy on nie rozumie jak ważne jest to żebym wiedziała? Dlaczego niby miałabym mu nie uwierzyć?
- Porozmawiamy w domu jak się uspokoisz - powiedział Wil i skupił się na drodze.
- Jestem spokojna! - znowu krzyknęłam próbując tym zwrócić na siebie jego uwagę. On jednak był wpatrzony w drogę i w ogóle się do mnie nie odzywał. Zauważyłam, że jedziemy dość dziwną drogą. Jechaliśmy jakby przez jakiś las.
- Gdzie jedziemy?- zapytałam tym razem spokojniej bo trochę się przestraszyłam.
- Jest duży korek na główniej drodze dlatego pojedziemy skrótem -
Uspokoiła mnie ta odpowiedź. Spojrzałam na drogę i było widać, że ta dróżka jest specjalnie dla samochodów więc nie miałam się co bać. Oparłam łokieć o drzwi i z każdą chwilą i oddechem coraz bardziej się uspokajałam.
- To powiesz mi kim jest ten morderca?- zapytałam jak najbardziej spokojnym tonem na jaki było mnie stać.
- Tak wiem i obiecuję, że ci wszystko wytłumaczę jak dojedziemy do domu - oznajmił i przez dłuższy czas żadne z nas się nie odezwało.
- Wiesz, ciasteczko to dość dziwne przezwisko- odezwał się nagle i po tych słowach odrazu zrobiłam się cała czerwona. Skąd on wiedział, że z dziewczynami go tak nazywamy? Bardziej zawstydzona chyba nigdy w życiu nie byłam. Zakryłam twarz ręką a on widząc moją reakcję tylko się cicho zaśmiał.
- I z czego się śmiejesz?- zapytałam gniewnie i spojrzałam na jego oczy w lusterku.
- Z niczego, po prostu burak się z ciebie zrobił, a jeśli chodzi o to skąd wiem to jak przechodzę koło was to nie znaczy, że was nie słyszę - odparł i uśmiechnął się pod nosem.
- One tak cię nazywają, nie ja!- oznajmiłam i odwróciłam od niego wzrok.
- Wiem wiem, tak tylko chciałem cię podenerwować -
W końcu dojechaliśmy do jego domu i weszliśmy do środka. Wil zaprowadził mnie do salonu w którym już kiedyś byłam i do tego też po ataku mordercy. Usiadłam na czarną kanapę, a on na fotel który stał po mojej lewej. Próbowałam na niego spojrzeć jednak on unikał ze mną kontaktu wzrokowego. Przysunęłam się bliżej jednak on dalej na mnie nie patrzył.
- To ktoś kogoś dobrze znasz, ale nie mogę ci powiedzieć o kogo dokładnie chodzi - odezwał się nagle i czułam jak bardzo nie chciał mi tego mówić.
- Masz mi powiedzieć kto jest mordercą! Mam prawo wiedzieć -
- Oczywiście, że masz, ale nie mogę ci tego powiedzieć. Powiem ci tylko, że wiedziałem o tych atakach jeszcze zanim miały miejsce -
Jego wypowiedź zmroziła mi krew w żyłach. Jak to wiedział?
- Wiedziałem to już wcześniej, ale nie mogłem donieść na tą osobę. Jednak ostanio morderca zaczął atakować ciebie więc muszę go w końcu ogarnąć. Obiecał mi, że więcej nie będzie próbował czegoś ci zrobić, ale z tego co widzę to obietnicy nie dotrzymał-
Nie miałam pojęcia co mam myśleć. Kto to może być? Co ja tej osobie zrobiłam?
- Wilhelm, skąd wiesz kto jest tym mordercą?- zapytałam i cierpliwie czekałam aż on mi odpowie.
- On już od jakiegoś czasu zabija ludzi. Mówiłem mu żeby był ostrożny, ale ktoś znalazł jedną z jego ofiar i odrazu mi tą sprawę przydzielili - powiedział powoli i słyszałam jak ciężko mu to mówić.
- Ale jak zabijał ofiary? Przecież każda miała tylko dwa ukłucia na szyi jeśli dobrze pamiętam-
- Właśnie tego jeszcze nie jestem pewien - Mówił to dość chwiejnym głosem i po prostu czułam, że nie mówi prawdy.
- Wilhelm, masz mi w tej chwili powiedzieć jak zabił te wszystkie ofiary - rozkazałam i złapałam go za twarz przekręcając ją w swoją stronę zmuszając go do spojrzenia mi w oczy.
- Lili zrozum, że nie mogę. Chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę -
- Dlaczego?-
- Po prostu... Przepraszam cię - powiedział i delikatnie mnie przytulił. Chyba pierwszy raz czułam go tak blisko siebie. Tak samo jak Mark był cały zimny, ale jego zimno było miłe i bezpieczne. Czułam jak jego uścisk robi się mocniejszy i zaczyna przyciągać mnie coraz bliżej do siebie. Delikatnie głaskał mnie po plecach i szeptał do ucha, że będzie dobrze i, że złapie tego gnoja. Wtuliłam się w niego i zmuszałam się do powstrzymywania łez. Ale dalej mnie zastanawia, dlaczego? Co ja zrobiłam, że ktoś chce się mnie pozbyć?
- Z tej osoby zawsze był kawał gnoja, ale przysięgam ci, że jak go dorwę to będzie żałował, że kiedykolwiek coś ci zrobił -
Czułam jak oddech mu przyspiesza jak to mówi.
- Wilhelm spokojnie, nie denerwuj się - Uspokajałam go bo nie chciałabym żeby mi tu złością wybuchał. Jeszcze tego brakuje żeby dorosły mężczyzna się denerwował i mi tu krzyczał. Odsunęłam go od siebie i spojrzałam mu w oczy. Widziałam jak bardzo jest przejęty i jak bardzo mu zależy na tym żebym była bezpieczna.
- Przysięgam, że jak go dorwę-
- Uspokój się! - przerwałam mu bo znowu zaczął się rozpędzać - będzie dobrze, znajdziemy go i wsadzimy za kratki -
- My?-
- Tak my, za to co mi zrobił i, że porwał Biankę należy mu się w mordę ode mnie dostać -
- To niebezpieczne -
- No co ty? Serio?-

CZYTASZ
Tajemnica Detektywa
Misterio / SuspensoDziewczyna pracująca w firmie detektywistycznej zostaje asystentką bardzo tajemniczego i przystojnego detektywa. Nagle przyjeżdża jej bliski przyjaciel, który okazuje się być bratem detektywa. Mężczyźni zaczynają rywalizować o to, kto spędzi więcej...