XXIX. Now Or Never

248 30 55
                                    

Po wytłumaczeniu ukochanemu co mają zrobić zdecydowali się podzielić tym z przyjaciółmi, jak i reprezentantem ras nadludzkich. Oczywiście spotkali się z negatywnym częściowo odbiorem świadczącym o niebezpieczeństwie w powierzonym im zadaniu. Mimo to zeszli do piwnicy i znaleźli w niej przeznaczone sztylety. Okazały się one czymś w rodzaju broni duchowej. Trzymając je mieli wrażenie, jakby nieokreślona energia przepływała przez ich ciała. Słowa były zbędne, wiedzieli doskonale, że po tym dniu jeśli wygrają dostaną wreszcie swoje szczęśliwe życie. Więc dlaczego ani jeden, ani drugi nie potrafił się uśmiechnąć na tę myśl. Z innych powodów. Felix bał się, że znów nie z własnego wyboru będzie zmuszony zostawić ukochanego, kiedy Hyunjin zwyczajnie miał wątpliwości. Byli pewni, że tym razem im się uda, ale czy wcześniej też tak nie było? Sądzili, że dadzą radę, a przegrali. Nie umiał nastawić się całkiem pozytywnie i coś mówiło mu, iż blondyn ma podobne odczucia.

Gdy brunet rozmawiał z Sanem i Hongjoongiem, państwo Jung z przybyłym mężczyzną, a przyjaciele Lee dzwonili do swoich rodzin, by upewnić się, jak każdego dnia czy wszystko u nich dobrze, lecz teraz była to też rozmowa, która miała służyć za ewentualne pożegnanie. Nikomu nie powiedzieli, ale woleli się przygotować na najgorsze. Chłopakowi aż łza w oku kręciła się na ten widok. Nie chciał, by musieli obawiać się czy wyjdą z tego cało, on miał być jedyną osobą niosącą to brzemię. Zresztą jak zawsze, choć odpowiadała mu taka opcja. Nie obarczał nim nikogo innego.

Widząc, że każdy zajęty jest swoimi sprawami wycofał się w ciszy do pokoju, który aktualnie dzielił z Hwangiem i usiadł ciężko na łóżku. Schował twarz w dłoniach starając się uspokoić, musiał oszczędzać siły, jeżeli miał stawić czoła tak potężnemu wrogowi. Nie zarejestrował nawet, że obok niego zajął miejsce ktoś jeszcze. Został delikatnie objęty ramieniem, które było jego drugim najbardziej zaufanym. Podniósł wzrok na swojego brata, który patrzył na niego z troską i podejrzliwością.

- O czym nie wiemy? - westchnął spokojnie.

- O wszystkim wiecie. Pokazaliśmy wam wiadomość i wyjaśniliśmy plan - wzruszył ramionami.

- Przecież cię znam. Może nie tak dobrze jak Hyunjin, ale jestem twoim bratem i mam nieomylne przeczucie, że kłamiesz.

Młodszy wypuścił głośno powietrze z płuc. Czy przed nim da się cokolwiek ukryć? Przecież Wooyoung zawsze wiedział o wszystkim, nawet gdy sądzili, że jest odwrotnie. Rozważał, czy nie powiedzieć mu prawdy. Ufał mu i jeśli kto miał poznać jego obawy to brunet stanowił najlepszy wybór z możliwych.

- Woo...choćbym zabił Mrok w jego umyśle, jego ciało może zginąć w tym samym czasie, albo szybciej. Mogę nie zdążyć się wydostać i wtedy...

- Nie przeżyjesz tego - wyszeptał drżącym głosem. - Czemu to zataiłeś? Hyun wie?

- Nie wie. Tylko tobie powiedziałem i proszę cię nie mów reszcie. To jedynie założenie, może się nie sprawdzić - odparł od razu. - Do tego tak naprawdę trenowałem.

- Powinni być poinformowani.

- Nie.

- Dlaczego? - wstał na nogi podnosząc ton. - Chcesz to powtórzyć? Tajemnice, które sam twierdziłeś, że prowadzą nas do zguby.

- To było kiedyś. Nie pozwolilibyście mi, gdybym się przyznał - również się zdenerwował.

- Jasne, że nie. Musi być bezpieczniejsze rozwiązanie, może-

- Przestań - poprosił łapiąc do za ramiona. - Zastanów się. Dochao wskrzesił mnie dla tego momentu, bym wypełnił swoją misję. Miałem zostać Strażnikiem nie żeby posiadać moc i władzę. Nie zależy mi na tym. Mamy przywrócić tu porządek po chaosie, który zaczęliśmy. Teraz już jest na późno, by to powstrzymać - wytłumaczył. - Tym bardziej, że nie chcę was ranić. Nie zrobię wam tego drugi raz.

𝓕𝓪𝓵𝓵𝓮𝓷: 𝓐𝓻𝓸𝓼𝓮  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz