Epilog: Light

512 44 101
                                    

Nikt się wie ile tak naprawdę czasu minęło od zakończenia wojen, ale zniszczenia oraz odcisk jaki pozostawiły one na psychice ludzkiej zobowiązały wszelkie istoty w innych wymiarów do odcięcia się od Ziemi na tak długo, by ci, którzy byli świadkami tego zdarzenia dawno wymarli, a sama historia przerodziła się w jedynie bajkę. Taki był wymóg, choć nie każdemu się to podobało. Wiele w szczególności pół demonów początkowo buntowało się przed tą żelazną zasadą, ale nowi Strażnicy, którzy zajęli sobie należne miejsce na tronach Świata Lustrzanego pilnowali porządku jak nikt wcześniej. Może i nie posiadali żadnych mocy, tak owy wymiar bezsprzecznie był w pełni pod ich kontrolą. Nie było w nim osoby mającej odwagę sprzeciwić się ich osobistym rozkazom. Dlatego, gdy ogłosili, że każde zejście na Ziemię do oficjalnego zniesienia zakazu będzie bez wyjątku karane śmiercią wszyscy słuchali.

Dla Felixa i Hyunjina też nie było to łatwe do przetrawienia, przynajmniej na początku. Po pokonaniu Mroku dostali miesiąc do spędzenia ze śmiertelnymi bliskimi, by pożegnać się z nimi na dobre. W końcu zakaz obowiązywał również nich i wiedzieli, że kiedy wrócą ich przyjaciele będą już dawno w zaświatach. Mimo wszystko nie było podczas tego czasu smutków. Chcieli wykorzystać wspólne momenty na sto procent. A sto procent brało też pod uwagę ślub. Tak, Hwang postanowił oświadczyć się młodszemu parę dni po zakończeniu całego zamieszania, a reszta od razu zaczęła planować wesele. Nie wyobrażali sobie go przegapić. I faktycznie ceremonia była najpiękniejsza jaką para młoda mogła sobie wymarzyć. Tańczyli całą noc nie wypuszczając się ze swoich ramion. Byli najszczęśliwsi i nic nie było w stanie tego zepsuć.

Tak mijały dekady. Ludzie umierali, a każda kolejna narodzona osoba mniej wierzyła w prawdziwość opowieści dziadków, którzy słyszeli ją od swoich dziadków o siłach nadprzyrodzonych walczących w wojnie, jakiej przyczyny nikt z nich nie znał. Małżeństwo zawarło wiele nowych przyjaźni z pół demonami. Mieli oczywiście Sana i Wooyounga, jak i Hongjoonga, ale ich paczka stale się powiększała. Dlatego przyszedł dzień, kiedy na poważnie przedyskutowali sprawę powiększenia nie tylko ilości przyjaciół, ale także ich rodziny. Znali rytuał, dzięki któremu przy pomocy swojej krwi, a że byli Strażnikami miała ona inne wartości i siłę mogli stworzyć swojego potomka. Dziecko zrodzone z krwi, mocy i miłości rodziców. To miało być niezwykłe dziecko i zdecydowanie było.

Dziewczynkę nazwali Yongseul. Początkowo starszy obawiał się, czy jego mąż nie będzie miał nic przeciwko, ale gdy ten pierwszy wyszedł z tą propozycją imienia wątpliwości odeszły daleko. Nie wiedzieli kim dokładnie będzie, ale jak się okazało przejęła do brunecie tożsamość pół demona, lecz wygląd wieczny miała osiągnąć po dziewiętnastych urodzinach. Jej buzia tak mocno przypominała blondyna, że Hyunjin widząc ją po raz pierwszy rozpłakał się. Tak strasznie przypominała mu ukochanego, gdy ujrzał go jako niemowlę w progu swojego domu.

Yongseul rosła w mgnieniu oka, a jej rodzice nie mogli się z tym pogodzić. Jak wcześniej nie odczuwali upływu czasu, tak teraz zdali sobie sprawę jak szybko naprawdę leciał. Dziewczynka była jednak niezwykle ciekawska i nie raz prawie złamała zaraz. Mieszkańcy Świata Lustrzanego ze strachem często zgłaszali to Strażnikom. Była ona przecież nietykalnym dzieckiem i wszelkie donoszenia na nią przez pół demony były wykonywane z dużym niepokojem. Aby zapobiec powtarzających się sytuacji obiecali jej, że zlegalizują znów przejścia, gdy będzie już dorosła. I tak też się stało.

Ich córeczka wyroała na piękną, młodą kobietę, bardzo respektowaną, ale i porządaną przez innych. Jej pełnoletność była bardzo wyczekiwana, gdy w końcu granice zostały otwarte, a radość nie przestawała być okazywana długie tygodnie. I tak mijały kolejne lata, a jeden z rodziców zaczął ją nieco kontrolować. Hyunjinowi nie podobało się, że zaczęła za ich plecami umawiać się ze śmiertelnikiem. Wiedział, że trwa to już długo i dziewczynie bardzo na nim zależy, ale nawet po przekonywaniach męża nie umiał stanąć obok tego obojętnie. Może i był hipokrytą, bo sam dekady temu umawiał się z Felixem, zanim otrzymał on nieśmiertelność, ale właśnie przez to bał się, że ta jej miłość szybciej niż myśli ją zrani.

𝓕𝓪𝓵𝓵𝓮𝓷: 𝓐𝓻𝓸𝓼𝓮  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz