Rozdział 8

13 4 0
                                    

Nowy dzień z perspektywy Marty

Nowy dzień! Światło a raczej blask słońca wpada przez okno do mojego pokoju. Rozglądam się po nim i dopiero teraz zauważam ile rzeczy się zmieniło, ile się zmieni. Całe życie żyłam w kłamstwie z osobą która porwała moją prawdziwą mamę, a sama ją udawała, kłamała o ojcu a sama sprawiła że jest w więzieniu a przede wszystkim morderczynią która planowała przez te lata jak nas zabić. Nie mogę uwierzyć że o tym nie miałam pojęcia. Mam nadzieję że niedługo się wszystko ułoży. Trzymam kciuki.

Po krótkim prysznicu i założeniu pierwszy raz od bardzo dawna sukienki - była czarno-biała w paski, za kolana, zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedzą wszyscy z wyjątkiem mnie i mojego brata, bez namysłu postanawiam po niego pójść. Lecz zanim zdążyłam złapać za klamkę i zapukać, wyszedł Victor ubrany w granatowe jeansy i czarną marynarkę. Wygląda uroczo.

-Dzień dobry braciszku - odzywam się.
-Dzień dobry, chyba dobrze spałaś? Cieszę się - przytula mnie i schodzimy na dół.

Na dole już wszyscy czekają. Jest także Patrycja, ubrana w białą sukienkę z czarnym paskiem i koturnami. Wygląda cudownie, jak zawsze. Ona ma wyczucie stylu. Jest także Lucy, ubrana w niebiesko-fioletową sukienkę i ma na sobie makijaż. Wygląda zjawiskowo! Nigdy jej nie widziałam wyszykowanej i muszę przyznać że robi to na mnie nie małe wrażenie.

Siadłam razem z bratem obok Lucy i mamy a Patrycja usiadła obok mnie. Oczywiście kochana mamusia zrobiła jajecznicę mimo że powinna odpoczywać. Wygląda i pachnie bardzo kusząco. Naprzeciwko nas siedzą wszystkie siostry z wyjątkiem Elektry. Gdzie ona się podziała?

Właśnie wraca zadowolona trzymając w dłoni telefon, zgaduję że z kimś rozmawiała. Siada obok Patrycji i zaczyna mówić:
-Nie uwierzycie z kim rozmawiałam! Udało mi się załatwić wypuszczenie taty Marty z więzienia! Musimy tylko złożyć zeznania. Pojedziemy tam natychmiast po śniadaniu. Dobrze? - pyta podekscytowana ale też zaczynając smutnieć.
-Jasne, cieszymy się. Dziękujemy wam za pomoc -mówi Lucy. A ja kiwam razem z bratem głową że się zgadzamy.
-To powinnyśmy zrobić już dawno, przez nas tam był. Przepraszamy. On powinien cały czas być tu z Wami a nie tam. Musimy też jego przeprosić. Wy jedzcie śniadanie a m pojedziemy na komisariat już teraz - mówi stanowczo Ayla razem z Elektrą i innymi siostrami.
-Nie obwiniajcie się, to wina mojej podszywanej matki - mówię.
-Mojej siostry -odzywa się mama.

Zapada niezręczna cisza. Co bardzo mnie przytłacza i zjada od środka, ale nie mogę nic powiedzieć bo widzę jak mama się czuję, postanawiam podejść do niej i przytulić.

Patrycja

Nienawidzę tego miejsca...
Dlaczego tutaj wracam?
Przecież nie będę wiecznie siedzieć u Marty i nadużywać jej uprzejmości, muszę w końcu wrócić do domu, ostatni raz widziałam się z rodzicami miesiąc temu gdy skończył się rok szkolny.
Mam nadzieję że nie piją, bo inaczej...
Nie chce o tym myśleć!
Nie mogą mi tego zrobić!
Nie mogą!

Patrycja ogarnij się! Krzyczę do siebie w myślach. Nie możesz wejść do tego koszmaru cała zapłakana. Przecieram oczy i oddycham głęboko. Naciskam klamkę, wchodzę do środka.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielki bałagan jakiego tutaj nigdy nie było. Ostatni raz tak było podczas remontu. Zdejmuję kurtkę i buty, następnie wchodzę do kuchni. Widzę pełno krwi...

Wszędzie krew...

Wszędzie bałagan...

Wszędzie szkło...

Szklane Oczy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz