Minął tydzień.
Tragiczne wydarzenia.
Straty.
Po staremu.
Patrycja jest w żałobie po rodzicach.
Ja obmyślam plan wyjazdu na wyspę razem z rodziną.Wyszłam się przejść. Jest cudowna pogoda, wiatr we włosach i słońce na niebie. Natura lśni. Słucham muzyki w słuchawkach i idę przed siebie.
Idę tak aż nagle wpadam na kogoś. Upadam na drogę. Tracę przytomność.Obudziłam się na ławce. W tym samym parku, w którym byłam. Obok mnie siedzi jakiś chłopak. Trochę starszy ode mnie. Brunet, wyższy, ubrany w zielony t-shirt i granatowe spodnie.
-Wszystko w porządku? - pyta po chwili ciszy - Wpadłaś na mnie i się uderzyłaś w głowę, a potem zemdlałaś.
-Tak, tak w porządku tylko boli mnie strasznie głowa. Dziękuję za pomoc - odpowiadam szybko.
Próbuję wstać, ale kręci mi się w głowie, mam mroczki przed oczami. Chłopak chwyta mnie za rękę I ciągnie na ławkę. Siadam na nią I przykrywam głowę rękami.
-Posiedź tu chwilę, zaraz Ci przejdzie i pójdziesz. Nie przedstawiłem się, jestem Maks, a ty? Mogę wiedzieć jak się nazywasz? - pyta ciepłym głosem trzymając wciąż moją dłoń.
Wyrywam moją dłoń z jego dłoni i waham się nad odpowiedzią, ale w końcu odpowiadam:
-Jestem Marta, miło mi.
-Ładne imię.
-Dzięki, twoje też.
Nagle w mojej torebce zaczyna dzwonić telefon. Wyciągam go i odbieram pośpiesznie.
-Cześć Pati, co tam? Jak samopoczucie?
-Cześć Marta, martwiłam się o Ciebie coś się stało? Czemu nie odbierałaś? - mówi bardzo zmartwionym głosem.
-Długa historia, opowiem później - uśmiecham się.
-Mam dla Ciebie ważną wiadomość. - poważnieje.
-O rany coś się stało? Nie strasz. - podnoszę nieco głos, lecz przypominam sobie, że za mną na ławce siedzi Maks i po chwili ściskam ton, zerkając na niego przez ramię.
-Chodzi o nasz wyjazd na wyspę. Twój tata jedzie z nami. I wyjeżdżamy już za dwa dni.
-Aj ale się cieszę! - krzyknęłam z radości.
-To nie wszystko. Znaleźliśmy drugi notes, razem z Victorem i Lucy.
-O nie znowu, jakiś pamiętnik? - smutnieje i ściszam ton.
-Nie wiem, jak przyjdziesz to się okaże.
-Okej, niedługo będę.
-Wyjdę po Ciebie, bo musimy pogadać.
-Ooo a o czym? - chichoczę.
-O twoim bracie.
-Co z nim?
-Chyba ma dziewczynę.
-Jesteś o niego zazdrosna? - chichoczę jeszcze mocniej.
-Nie! Oszalałaś! On mi się nie podoba! Nie nie! To nie mój typ.
-Ah tak? To jaki jest twój typ?
-Oddzwonię później.
-Co?! Ale nie odpowiedziałaś!
Rozłącza się i przychodzi na mój telefon SMS. Od Patrycji. A w nim: Twój brat przyszedł i zapytał mnie o to samo co ty. Czekam za pół godziny w parku, tam gdzie zawsze.
Odpisuję szybko: Okej, pa.
Chichoczę i odwracam się do mojego towarzysza.
-Wybacz, ale to moja przyjaciółka, martwiła się. I zagadała mnie na na y ważny temat. Tak.
-Nie tłumacz się, spokojnie - uśmiecha się i ja również. Nie wiem ale dobrze się czuję w jego obecności, a to dziwne. Nigdy przy obcym się tak nie czułam. Ma bardzo porywcze spojrzenie. Odwracam wzrok z obawy, że się zachipnotyzuję. Nie mogę pokazać, że tak na mnie działa. Nie ma mowy!
-Przepraszam Cię, ale y muszę iść już. Przyjaciółka na mnie czeka - plątam się.
-Mam nadzieję, że do zobaczenia, miłego dnia - uśmiecha się, a ja odwzajemniam uśmiech i ruszam przed siebie i staram się nie spojrzeć do tyłu.W parku
-Jestem! - krzyczy zdyszana Patrycja.
-Ja też dopiero przyszłam, spokojnie. Wdech i wydech. Musimy zrobić jeszcze wypracowanie z Polskiego, pamiętasz?
-Ah tak? Tak oczywiście, że pamiętam.
-Tak właśnie widzę.
-Oj zapomniałam.
-Wiedziałam! Wygrałam, stawiasz frytki!
-Okej, chodźmy. Ale ty stawiasz colę! I opowiadaj coś się stało!
-Ty pierwsza!
-Nie, ja pierwsza pytałam, więc ty pierwsza.
-Niech Ci będzie.
-Ale czekaj, nie mówiłam Ci. Dołączy do nas Lucy.
-O to super!
-I tak będziesz musiała powiedzieć.
-Marta, rany martwiłam się. Wszyscy się martwiliśmy. Victor, mama, tata i siostry o Ciebie pytały - przytula mnie z zaskoczenia.
-Rany ale mnie wystraszyłaś, cześć, też tęskniłam. Także mogę już opowiadać i mieć to z głowy?
-Ale co? - pyta Lucy.
-Zaraz się do - przerywam i serce mi zaczyna bić coraz szybciej.
-O hej Maks! - wyrzucam z siebie nerwowo.
-Cześć.
Dziewczyny zerkają na mnie tym swoim denerwującym spojrzeniem, ale ja je zabijam swoim.
-Co ty tutaj y robisz? - pytam zdezorientowana.
-Spaceruję, a wy?
Nogi się pode mną uginają.
-Właśnie Marta miała nam opowiedzieć super historyjkę o tym, co robiła od rana - mówi uśmiechnięta Patrycja I chociaż wysyłam do niej piorunujące spojrzenie nadal się uśmiecha.
-Zapewniam, że jest ciekawa - odpowiada Maks po chwili ciszy chichocząc pod nosem.
-Jestem Patrycja, przyjaciółka Marty, a to jest Lucy, siostra Marty.
-Miło mi was poznać.
Dzwoni mi telefon. Znowu. To mój brat. Co za szczęście. Bo jeszcze chwila i bym zemdlała. Znowu.
-Hej bracie.
-Hej, muszę z tobą pogadać.
-O czym? Victor nie strasz.
-To nic złego - śmieję się - chodzi o Twoją przyjaciółkę.
-O Patrycję?
-Tak. Spotkajmy się.
-Aj wiedziałam, że Ci się podoba.
-O 15:00 w parku. Nei wystaw mnie.
-Jasne kochasiu - chichoczemy - Do zobaczenia.Odwracam się I chwytam Lucy za dłoń i ciągnę dalej od Patrycji i Maksa.
-Lucy, nie uwierzysz! Rozmawiałam z Victorem. Chyba podoba mu się Patrycja!
-Aj, wiedziałam!
-Idziesz ze mną później do parku na spotkanie z nim?
-Ciebie też zaprosił?
-Tak.
-Pomożemy mu.
-Tak! Piątka!
Śmiejemy się i wracamy do Pati I Maksa starając się być poważnym, ale to niemożliwe. Zerkam co chwilę na Lucy I pękamy ze śmiechu.
-Co was tak śmieszy? -pyta w końcu wzburzona Patrycja.
-Y y nic. Tak. Nic. Zupełnie nic. Tak. - jąkam się z Lucy.
-Tak, właśnie widzę.
-Dobra ja idę. Do zobaczenia dziewczyny!
-Już idziesz? - pytam troszkę zasmucona.
-Tak, nie przeszkadzam Wam. Muszę coś załatwić. Do później!
-Pa!
-Zakochałaś się! - stwierdza podekscytowana Pati.
Cisza.
-Napewno się zakochała - mówi Lucy chichocząc z Patrycją.
-Co? Co? O co chodzi? - otrząsam się gdy już z pola widzenia zniknął Maks.
-Zakochałaś się.
-Ja? Nie, nie, nie. Bzdura! Wpadłam na pomysł biwaku tak ogólnie w lesie, co myślicie?
-Ten usmiech mówi wszystko, ale teraz opowiadaj! I tak wspaniała pomysł. Zaprosisz nowego przyjaciela - mówi a gdy powtarza przyjaciela unosi ręce do góry i robi cudzysłów.
-Okej, okej opowiadam i zaproszę go.
-A więc tak, wyszłam ze szpitala. Potem poszłam się przejść do parku i przyglądałam się naturze, słuchając przy tym muzyki w słuchawkach I nagle wpadłam na Maksa. Zemdlałam, a on pomógł mi i w sumie to tyle.
-Ojj ale historyjka - uśmiecha się Pati.
-Oj tam. Nei ważne, a co tam z Victorem?
-Jakoś, chyba nie jest na mnie zły. Chyba.
-Oczywiście że nie jest - mówię razem z Lucy I się śmiejemy.
-Czemu się śmiejecie? Co to za spojrzenia?
-A nic, wydaje Ci się - mowi Lucy.
CZYTASZ
Szklane Oczy
Ciencia FicciónMarta jest zwykłą nastolatką (pół sierotą ponieważ jej ojciec zmarł w tajemniczych okolicznościach) mieszkającą blisko ogromnego lasu. Pewnego dnia razem z przyjaciółką udają się do lasu na camping. Gdy została sama, iż jej przyjaciółka poszła po dr...