Rozdział 13 - Samotność

29 2 0
                                    

Pov. Mal

Przymknęłam oczy i mocno się wtuliłam w jego nogi. Jestem beznadziejna, dlaczego zawsze muszę wszystkich denerwować? Jakim cudem on ze mną wytrzymuje, jestem najgorszą dziewczyną na świecie. Poczułam jak znowu po moich policzkach płyną łzy, pochyliłam głowę i oparłam czoło o jego kolana. Nie miałam odwagi unieść głowy i spojrzeć mu w oczy, syn Hermesa podniósł mnie za moje łydki, oplotłam moje chude, blade nogi wokół jego bioder, a ręce zarzuciłam mu na szyje. Wtuliłam nos w jego szyję, w jego ramionach czułam się bezpieczna, przy nim nic mi nie groziło. Wiedziałam, że on ochroni mnie przed wszystkim, pomimo tego wszystkiego, ranię go irytując go. Zawsze to ja jestem problem. Po chwili poczułam pod plecami coś miękkiego i ciepłego, była to kołdra. Leżałam na plecach, Luke stał nade mną, położył swój kciuk na moim policzku i delikatnie go pogłaskał.

- W niektórych sytuacjach powinnaś milczeć, twoje słowa nie są w nich potrzebne. Radzę Ci na to uważać co mówisz bo może się to, źle skończyć. - powiedział, zimnym obojętnym tonem patrząc mi w oczy.

Poczułam jak po moich plecach przebiega dreszcz chłodu i zimna. Jego kciuk, który spoczywał na moim policzku stał się jak z lodu. Znowu poczułam dreszcz. Wzięłam kołdrę i nakryłam się nią.

- Będę się trzymać twojej rady. - powiedziałam, delikatnie złapałam go za rękę, była lodowata.

Na twarzy pojawił się blady uśmiech, odsunął rękę od mojej twarzy, położył ją wygodnie wzdłuż ciała.

- Lepiej, będzie jak odpoczniesz, dobranoc - powiedział, prostując się i wychodząc.

Poczułam ból w klatce piersiowej. Powiedział tylko to proste zdanie i nic więcej, myślałam, że mnie pocałuje w czoło. Może dalej był na mnie zły, ale pomimo wszystko to bolało. Mój wzrok stał się zamazany, nie miałam już czym płakać. Znowu poczułam się sama i osamotniona, byłam tylko ja i 4 ściany, nie licząc mebli. Przytuliłam do siebie ręce, by spróbować oszukać mój mózg. Jednak to nic nie dawało, im większą zdawałam sobie sprawę z tego, że jestem samotna, tym większy czułam niepokój. Pomimo tego wszystkiego potrzebowałam go przy sobie, ale będzie lepiej jak mu nie powiem. Sam powiedział, że w niektórych sytuacjach powinnam milczeć, może to właśnie ta sytuacja? Nie powinnam mu zawracać sobą głowy, może byliśmy parą, ale to nie znaczy, że ze mną spędzać każdą sekundę zemną. Ma ważniejsze sprawy na głowie niż ja, jestem tylko jego dziewczyną. Osobą, która ma go bezinteresownie wspierać, być obok niego. Jednak ja go zawodzę, może nie nadaje się do tej roli. Skuliłam się w kulkę i objęłam się moimi rękami. Zaczęłam krzyczeć i wyć, starałam się wydusić z siebie choćby jedną mała łzę. Nakryłam głowę kołdrą, chciałem się ukryć przed całym światem, a może świat wcale nie był problemem... tylko ja? Nie pasuje do żadnego z nich. Nie jestem śmiertelniczką więc nie pasuje do ich świata, jestem inna, jestem odmieńcem, ale z drugiej strony nie pasuje też do świata bogów i herosów. Tu też czuje się inna, nie jestem tak silna i odważna jak Luke. On jest najwspanialszym herosem jakiegokolwiek spotkałam w moim życiu, jest silny, odważny, ambitny, sprytny. Zawsze osiąga to czego chce, ja w porównaniu z nim jestem nikim. Jestem błędem, w ogóle nie powinnam się urodzić, nie jestem owocem miłości dwójki kochających się osób jak Jay. Narodziłam się całkowicie przypadkiem, to był czysty przypadek nic wielkiego. Może moja matka wcale mnie nie kochała, tylko okazała mi litość, miała pewnie ważniejsze sprawy na głowie niż ja. Pewnie nawet się mną nie przejmowała, tylko wychowała mnie Sebastian, ale szczerze nie dziwię się jej. Popsułam jej idealne życie, była dorosłą kobietą posiadając syna, którego kochała. Żyli szczęśliwie, a potem pojawił się Posejdon i ja. Za każdym razem gdy o tym myślę dochodzę do jednego wniosku, oni zginęli przeze mnie. Ten wypadek mógł się wydarzyć w każdej chwili, a wydarzył się akurat wtedy gdy ja jechałam w tym aucie. Z tego co wiem, nie zabierali mnie nigdzie, zazwyczaj jechali gdzieś we dwoje razem, a mnie zostawiali pod okiem Sebastiana. Tak dokładnie to nie wiem, dlaczego wtedy z nimi jechałam, co ich do tego skłoniło, a Malisa poprosiła Aresa by mnie wyciągnął z podziemi wiedząc, że i tak nie dotrzymam obietnicy, nawet pomimo przekleństwa, by oglądać moje cudowne cierpienie z Hadesu. Rozmyślanie o tym wszystkim i analizowanie przychodziło zawsze wtedy gdy byłam sama, gdy był obok mnie Luke, myślałam tylko o nim i o nas. Teraz nawet nie wiedziałam, gdzie jest, ani gdzie się podziewa. Nawet nie miałam swojego własnego telefonu by do niego zadzwonić, zresztą on też nie herosi nie mogą używać nic związanego z współczesną elektroniką, bo przyciąga ona potwory, które mogą nas w każdej chwili zabić. Zrzuciłam z siebie kołdrę i szybko wstałam, chwilę mi zajęło znalezienie łazienki. Szybko uczesałam moje zniszczone i krótkie włosy, spojrzałam na szczotkę na, której była ich masa. Nie zwróciłam na to większej uwagi, wyszarpałam je z pomiędzy szczotki i wyrzuciłam. Wybiegłam z łazienki, ruszyłam wzrokiem po całym mieszkaniu, po dłużej chwili zlokalizowałam moje buty i kurtkę. Szybko je ubrałam, cholera nie miałam przy sobie kluczy. Desperacko zaczęłam szukać ich po szawce obok lustra, po jakimś czasie znalazłam zapasowe pasujące do zamka. Wyszłam z mieszkania, zamknęłam je, wrzuciłam klucz do kieszeni kurtki. Zbiegłam po schodach i wyszłam na klatkę, przeszłam przez czarne drzwi. Moim oczom ukazały się krople deszczu lejące się z chmur, bogowie raczej nie próbowali mi pomóc w znalezieniu go. Mogłam przedtem spojrzeć jaka jest pogoda na zewnątrz, jednak teraz nie miał na to czasu. Wbiegłam w deszcz i zaczęłam biec przed siebie, nie wiedziałam dokładnie dokąd zmierzam, a krople jeszcze bardziej ograniczały moje pole widzenia.

- Luke!!! - zaczęłam wrzeszczeć najgłośniej jak tylko potrafiłam.

Biegłam w jedną uliczkę to w drugą, a deszcz coraz bardziej padał i padał.
Moje nogi również z zaczeły odmawiać mi posłuszeństwa stając się obolałe. Zwolniłam bieg, nie nie mogłam się poddać musiałam go znaleźć, coś mogła mu się stać, a co jeżeli coś mu się stało, leżał gdzie pobity i potrzebował mnie, a ja przestałam go szukać przez ból w nogach. W życiu są  rzeczy ważne i ważniejsze, a w moim na pierwszy miejscu był Luke. Po jakiejś godzinie dotrzęgłam jego sylwetkę ,albo osoba podobna do niego, teraz nie był odwrotu. Pobiegłam w jego stronę.

𝐎𝐁𝐒𝐒𝐄𝐒𝐈𝐎𝐍 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz