Była sobota a wiec mogłam spać do której chce. Obiecałam Gwen że o 13 przyjde do nich i powiem jej o moim związku z jej bratem. Wstałam o 9 i powędrowałam do kuchni aby zrobić śniadanie, nagle do pomieszczenia wpadł Bruce.
-Robin. On. Zaginął- powiedział przerażonyCo do kurwy nędzy. Robin jest taki śliny, a nie pokonał łapacza? Nie boje sie o siebie tylko o innych. Ja potrafie zachować zimną krew. Miałam ochote rozpłakać się ale ja nie płacze bo "mogło być gorzej."
-Wieczorem przychodzi do nas Finniey żeby wszystko obgadać.
-Dobrze.- podeszłam do niego i przytuliłam go.
-Uważaj na siebie, proszę-szepnęłam
-Postaram się- Powiedział i puścił mnie z swojego uścisku.Pobiegłam przebrać się do swojego pokoju w ciemne szare dresy i szara rozpinana bluze, po czym odrazu ruszyłam w stronę domu Blake. Otworzyła mi oczywiście zaspana Gwen, a następnie Gabriellę. Finniey podobno jeszcze spał.
-Chcesz najpierw wiedzieć te złe czy dobre wieści?- zapytałam lekko zestresowana
-Złe, te lepsze mi poprawia humor.
-Robin zaginął.- powiedziałam
-Co? przecież Robin jest bardzo silny, mógłby pokonać tego chuja.
-Najwidoczniej jest silniejszy niż myślimy.
-Teraz te lepsze na poprawę humoru.- powiedziała Gwen a ja automatycznie cała się spiełam.
-Jestem w związku.- powiedziałam na jednym wydechu.
-O MÓJ BOŻE! Z KIM?- wykrzyczała szczęśliwa.
-z twoim bratem.- powiedziałam równie szybko jak poprzednie zdanie.
-żartujesz? jak wspaniałe! od zawsze wiedziałam ze do siebie pasujecie!- znowu wykrzyknęłaPosiedziałam u Gwen z jakieś 2 godziny a później zaszłam do pokoju Finniey'a spytać się czy idzie dzisiaj do mnie.
-cześć Finniey, przychodzisz dzisiaj?
-hej Liz, tak o 18 będę.
-Dobrze, będę czekać.-Odwróciłam się i chciałam udać się do wyjścia aż nagle usłyszałam jego głos
-Ejejeje gdzie się wybierasz, widzimy się dopiero za 3 godziny- powiedział i dał mi buziaka. Znowu powtórka tego samego. MMA z naszych języków.
-Jak będziesz szedł to uważaj na siebie, proszę.-Powiedziałam i przytuliłam się do niego a on to odwzajemnił. Udałam się do domu, zjadłam obiad, pomalowałam się bo przez cały dzień byłam bez makijażu. Po chwili przyszedł Finniey. Dałam mu przelotnego buziaka i poszliśmy do pokoju Bruce'a. Przez jakieś 3 godziny analizowaliśmy co zrobił Robinowi łapacz. Później Finniey poszedł do mojego pokoju i przesiedzieliśmy tam jakaś godzinę.
-Muszę już wracać.- odezwał się Finniey wstając z łóżka, a w tym samym czasie ja pociągnęła go za rękę aby znowu upadł na łóżko.
-Chyba cie coś boli, jest 22 a ty masz zamiar iść do domu? A co jeśli łapacz by cie złapał?
-A co innego mam zrobić?
-Zostać na noc? Napisze do Gwen żeby powiadomiła Gabriellę o tym ze tu nocujesz, a moi rodzice nie będą mieli nic przeciwko.
-Dobrze, moja dziewczyno.- z 15 minut jeszcze pogadaliśmy i położyliśmy się spać. Oczywiście nie obeszło się bez malinek i buziaków.
-Każdy teraz będzie wiedział ze jesteś moja.-Powiedział Finn z swoim chytrym uśmieszkiem, po czym wtulił się we mnie i zasneliśmy.Gdy obudziłam się była 5.56, nie chciałam wstawać bo był weekend i FINNIEY BYŁ WE MNIE WTULONY.
Próbowałam się ruszyć bo chciałam zobaczyć czy wstanie.
-Nie idź-powiedział zaspany.
-Nie ide- powiedziałam i jeszcze bardziej sie w niego wtuliłam