Zapytał się nas o imiona.
Alex- Odpowiedział Bill
-Jeniffer- Tym razem Donna
-Jacob- Powiedziała osoba która myślałam że razem ze mną logicznie myśli ale najwidoczniej się myliłam.
-Wy głupie gnoje, czytałem o was w gazecie. Wasze mamusie już płaczą za wami. Dobrze wiem że ta lala to Donna, Blondyn to Bill, a ten odważny to Vance. A ty? Jak masz na imię?
-Elizabeth, albo Lizzy. Jak wolisz
-Jedyna porządna która nie kłamie tak jak wy. Musicie ponieść karę, i to ostra karę. Miejsca na nowe osoby są już przygotowane. Wykopałem ich 4 ale widzę ze potrzebne są tylko 3.
-Nie ruszysz mnie ty głupi chuju.-Odezwał się wściekły Vance.
-Nie byłbym tego taki pewien chłopcze- Tym razem łapacz który wbił nóż prosto w serce Hoppera.O fuck.
-A wami załatwi się on. Batt masz nowe jedzenie!- Powiedział a po schodach zbiegł całkiem spory czarny pies. Na moich oczach rozszarpał Donne i Billego. Łapacz zakopał ich ciała, (nie wiem co z nimi zrobił ale najprawdopodobniej zakopał w miejsca o których wspominał)
Tak mijały kolejne 3 dni. Jedzenie, spanie, próba ucieczki. To koło które powtarzało się przez cały czas. Musiałam się jakos wydostać. Postanowiłam zrobić coś najbardziej ryzykownego. Wejść do łapacza. Od tej szarej piwnicy znajdowały się naprzeciwko drzwi które były otwarte. Raz się żyje. Albo nie żyje bo chyba zakazane jest mi wychodzić. Z 5 minut wachałam się czy aby napewno chce iść. Zdecydowałam się. Szlam cicho przez schody robiąc małe kroki, gdy wychyliłam głowę zza ściany ujrzałam łapacza który śpi. Łatwo. Szybko wymknęłam się i chciałam wyjść. Kurwa jebane hasło. Chciałam trochę pozgadywać ale nie wiedziałam że łapacz jest taki mądry, bo pomyślał o tym żeby zainstalować dzwonek na cały dom gdy ktoś będzie chciał wyjść a wpisze błędne hasło. Szlak. Dzwonek zaczął rozchodzić się po całym domu, przy tym budząc tego psychopatę.
-Myślałem że się lubimy droga Lizzy. Teraz już przegrałaś. Do piwnicy.Szybko poszłam w stronę piwnicy i już domyślałam się co zrobi. Nagle przyszedł z siekiera w ręce do piwnicy. Naprawdę jeden wielki psychol.