k=kannar (osoba sprawdzająca bilety)
poszliście do pokoi już spać a ty jak na szpilkach wyczekiwałaś na 1 w nocy gdy ta już wybiła wzięłaś najpotrzebniejsze rzeczy i po cichutku poszłaś na jimina
jm-o jesteś-wyszeptał
-mhm jak wgl wychodzimy- również wyszeptałaś
jm-musimy skoczyć z okna bo tylko tak mamy pewność że nikt nas nie zauważy tylko ja mam z tej strony okno porostu musisz mi zaufać
-ufam ci
jm-super damy radę mówię ci a teraz daj mi rękę i chodzi
złapałaś go za rękę
podeszliście do okna jimin skoczył jako pierwszy by na wszelki wypadek złapać cię na dole
gdy oboje już byliście poza terenem budynki jimin ponownie złapał cię za rękę i zaciągną na tyły opuszczonego domu gdzie kazał ci poczekać po 5 min usłyszałaś strzały nie wiedziałaś co masz robić więc usiadłaś pod sypiącą się ze starości ścianą i czekałaś na jimina po 10 min usłyszałaś tylko krzyk jimina który mówił julia uciekaj i ostatni strzał i Krzyk ucichł bardzo się bałaś o limina i chciałaś wrócić i zobaczyć czy jest cały ale na to było już za późno musiałaś uciekać dalego z tego miejsca
zaczęłaś biec ile sił w nogach dobiegłaś do jakiegoś przystanku i zobaczyłaś nadjeżdżający autobus bez zastanowienia do niego wsiadłaś i zajęłaś wolne miejsce przymknnnełaś oczy i oparłaś głowę o szybę pojazdu
k-bilecik poproszę
-co?
k-ma pani bilet
-nie?
k-to ja mam wiedzieć??
-mie wiem
k- albo pani wychodzi na najbliższym przystanku albo badzie miała pani problemy
-ok już wysiada
wysiadłaś na jakimś pustkowiu usiadłaś na przystanku i zaczęłaś płakać bałaś się o siebie ale i również o jimina który nawet nie wiedziałaś czy żyje.